Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ode Mnie ten kielich. Wszakże nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie! (Łk 22,42) – modlił się Jezus w Ogrójcu tuż przed pojmaniem przez żołnierzy wysłanych przez arcykapłanów.
Bóg dopuścił świadomą i wolną ofiarę człowieka, tak jak przed wiekami dopuścił świadomą i wolną ofiarę Syna. By przyniosła owoc i by ten owoc trwał.
Wezwanie do nawrócenia zastaje nas takich właśnie – zmęczonych własną słabością; świadomych, że upadliśmy kolejny raz.
Od samego początku chrześcijanie, zwłaszcza w osobach ich zwierzchników, byli świadomi i dostrzegali tajemnicę Kościoła.
Rozumiana jako droga ku świadomej śmierci, jest wzorem dla chrześcijan, którzy również oczekują na spotkanie z Chrystusem.
Jakby nieświadomi grożącego im niebezpieczeństwa, jak gdyby nie wiedzieli, że za chwilę ich także czeka upadek.
Moja modlitwa ma być świadomym stawaniem wobec Boga. I nie potrzeba do tego pięknych słów i widowni
Stanąć przed Bogiem w prawdzie. Przed Tym, który jest świadomy miejsca, w którym tkwimy: tych „niekończących się ruin”
Przestrzeganie przykazań bardzo często związane jest z nieświadomym oczekiwaniem, że to ma się po prostu opłacić Bożym błogosławieństwem, albo ze strachem, żeby nie „podpaść” Ojcu.
W ostatnich strofach psalmu 85 (84) znajdujemy obietnicę wyśpiewaną w imieniu Boga. Odpowiedź na wyznanie ufności i natarczywą prośbę ludzi świadomych swoich win, zaniedbań i grzechów.
W postrzeganiu rzeczywistości sporo zależy do tego, jakie mamy okulary.
O Bogu, o człowieku i o nadziei. W rytmie czytań roku liturgicznego.
Garść uwag do czytań na I niedziele Adwentu roku A z cyklu "Biblijne konteksty".
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.