Na 4 Niedzielę Adwentu C z cyklu "Wyzwania".
więcej »Klasyczna forma Studium Paschalnego, zakorzeniona w tradycji i praktyce Kościoła. Motywem wiodącym – podobnie jak w Medytacjach Wielkopostnych – będzie „Siedem Ostatnich Słów Jezusa na Krzyżu”.
Kazanie 1 - "Ojcze, przebacz im..."
"Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą co czynią" - pierwsza wypowiedź, pierwsze słowo umierającego Zbawiciela. Było ich wszystkich siedem - ale właśnie przebaczenie uznał Jezus za najważniejsze, najpotrzebniejsze; widocznie ono było najpilniejszą potrzebą Jego serca. Chrystus nie tylko prosi o darowanie winowajcom, ale ich usprawiedliwia: nie wiedzą, co czynią. Pomyślmy, kogo dotyczy ta prośba i usprawiedliwienie? Przede wszystkim tych, dla których w czasie swej publicznej działalności miał Nauczyciel tylko słowo "biada wam" - faryzeuszów i uczonych w Piśmie. Teraz, kiedy okazali się jeszcze gorsi - słyszą słowa usprawiedliwiające. Tego nikt by się nie spodziewał. Jezus przecież doskonale zdawał sobie sprawę, że robił wszystko, co tylko mógł, aby oni wiedzieli co czynią. A jednak powiada: nie wiedzą.
Dokonuje się wypełnienie słów Izajasza: "Przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy... Wszyscyśmy pobłądzili jak owce, każdy z nas się obrócił ku własnej drodze; a Pan zwalił na Niego winy nas wszystkich... Za grzechy ludu został zbity na śmierć...chociaż nikomu nie wyrządził krzywdy... i oręduje za przestępcami"
Ojcze, przebacz im... - ileż miłości Boga do człowieka zawartej jest w tych słowach. I cóż otrzymał w zamian? Jak mówi Ewangelia - drwinę i szyderstwo. Moi drodzy, łatwo jest nam dzisiaj się oburzać, osądzać i potępiać. Ale pomyślmy czy też my niekiedy nie postępujemy podobnie?
Bóg, Ojciec Miłosierdzia, który pojednał świat ze sobą,
przez śmierć i zmartwychwstanie swojego Syna
i zesłał Ducha Świętego na odpuszczenie grzechów
niech ci udzieli przebaczenia i pokoju przez posługę Kościoła.
I ja odpuszczam tobie grzechy.
Ileż to razy słyszeliśmy w swoim życiu te słowa? Ile razy Bóg przebaczał nam nasze niewierności? I cóż otrzymuje w zamian? Tak często jedynie grzechy recytowane jak lista zakupów, parę słów wypowiadanych bardziej ustami niż sercem: żałuję, postanawiam się poprawić, O mój Jezu miłosierdzia. Czy takie schematyczne spowiedzi, obojętność na Mszach św, odklepywane modlitwy, grzechy popełniane świadomie i dobrowolnie - nie są również szyderstwem i drwiną dla przebaczającego Chrystusa?
"To nie gwoździe Cię przebiły lecz mój grzech,
to nie ludzie Cię skrzywdzili lecz mój grzech.
Choć tak dawno to się stało - widziałeś mnie."
Takie są słowa jednej z pieśni i taka jest prawda. Jezus bowiem cierpiał z myślą o każdym naszym grzechu, za każdy z nich się ofiarował. Tak więc jakikolwiek grzech jest zlekceważeniem Jego cierpienia i ofiary. Dlatego właśnie Św. Augustyn stwierdza iż "wystarczy raz zgrzeszyć, aby na wieki płakać" Pocieszamy się niekiedy, że przecież nie kradniemy, nie zabijamy, nie cudzołożymy - jak inni. Usprawiedliwiamy się, że nasze grzechy są tylko takie lekkie, powszednie. Tymczasem św. Teresa z Avila mówiła, że nie rozumie słowa "grzech lekki". W istocie bowiem nie ma nic małego dla wielkiej miłości. Przecież Chrystus dźwigał krzyż i umarł na nim także za nasze tak zwane lekkie grzechy i dlatego, jeżeli jesteśmy przeświadczeni o naszej wielkiej miłości do Chrystusa, również grzechy powszednie powinny być dla nas poważną sprawą. Gdyż tak naprawdę nie ma zbyt wielkiej różnicy między bolesnym uderzeniem Chrystusa przez grzech śmiertelny, a tylko lekkim policzkiem wymierzonym Mu przez rzekomego przyjaciela.
"Każdy mój odruch próżności, brak skupienia podczas modlitwy czy odmawiania różańca; każde słowo, każde błyskotliwe zdanie wypowiedziane tylko po to, aby wykazać się swoją wiedzą, wszystkie moje rojenia, wszystkie domki z kart, wszystko co powiedziałem, kiedy należało zachować milczenie, i każde odrzucone dobre natchnienie - wszystko to zostanie osądzone. Mój Boże! Jakie to przerażające! Co za nawał grzechów!"
Można by się spodziewać, że powiedział tak surowy, nie znający życia pustelnik. Tymczasem są to słowa łagodnego i wyrozumiałego "papieża dobroci" - Jana XXIII.
Trzeba nam wreszcie pojąć, jak mówi jeden ze współczesnych pisarzy, że "Jezus wciąż, tu i teraz, upada powalony naszymi drobnymi zdradami, miałkimi podłościami, kombinacjami, świntuszeniem, tchórzostwem i niedbalstwem." Pojąć nie po to aby pogrążyć się w rozpaczy - jak Judasz. Lecz aby tak jak św. Piotr zapłakać, a potem zaufać - już nie sobie lecz Bożej miłości i miłosierdziu, które większe są niż jakikolwiek grzech. I kiedy z prawdziwym żalem i skruchą, świadomi własnej małości, staniemy pod krzyżem Zbawiciela usłyszymy te słowa które niosą nadzieję, a dotyczące każdego z nas: "Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą co czynią." Wówczas, jak mówi Pismo: "choćby grzechy nasze były jak szkarłat - jak śnieg wybieleją. Choćby były czerwone jak purpura - staną się jak wełna.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |