Kazania Pasyjne

Klasyczna forma Studium Paschalnego, zakorzeniona w tradycji i praktyce Kościoła. Motywem wiodącym – podobnie jak w Medytacjach Wielkopostnych – będzie „Siedem Ostatnich Słów Jezusa na Krzyżu”.

Kazanie 2 - "Dziś jeszcze..."

"To co powiem, będzie cię bolało. Będzie cię dziwiło. I oby cię nie gorszyło. Słuchaj uważnie. Boli mnie to, co muszę stwierdzić: mam wielu chrześcijan i wielu kapłanów, którzy gorszyliby się, gdybym ich zabierał do wszystkich miejsc, do których ja chodzę. Ponieważ zdziecinnieli. Pomniejszyli moją Ewangelię i swoje serca. Sporządzili łatwą, niekłopotliwą listę wizyt, problemów i grzechów, taką której nikt nie będzie krytykował. Listę wygodną i bez zgrzytów. Grzechy łatwe do przebaczenia; ścieżki bez błota, na których nikt się nie ubrudzi; wizyty przyzwoite, bez żadnego ryzyka. A do tego nie trzeba, abyście się nazywali chrześcijanami, ani byli kapłanami. Przychodzicie do grzesznika tylko wtedy, gdy jesteście całkowicie pewni, że nawet w najdrobniejszym stopniu nie narażacie na szwank waszej dobrej sławy. Więc pozostają w przydrożnym rowie ci grzesznicy którymi się brzydzicie, te problemy, te ścieżki, które kompromitują. Lecz ja umierając za was nie ważyłem ryzyka, ani nie obliczałem kompromisów. Ja postawiłem na kartę wszystko i straciłem honor i dobrą sławę i cześć. Nazwali mnie demonem i sprzymierzeńcem Belzebuba, przyjacielem grzeszników i prostytutek; skazali mnie przed trybunałem sądowym i dokonali hańbiącej kaźni... Tak dokonało się wasze Odkupienie. Ale wy, mający je szerzyć z ryzykiem i miłością, ograniczacie je: tylko grzechy łatwe i grzesznicy którzy nie kompromitują. Łatwa skrucha. Łatwe przebaczenie. Łatwe apostolstwo. A tymczasem trzeba walczyć o te dusze połamane, okaleczone, skomplikowane i trudne; dusze anormalne, zbuntowane. O nie trzeba walczyć ryzykując utratę czci, honoru i twarzy - bo społeczeństwo źle osądza i potępia nieubłaganie tego chrześcijanina, tego kapłana, który odważy się zadawać z grzesznikiem napiętnowanym, wyklętym, zapowietrzonym... A ja? Odwiedziłem ludzi żyjących w konkubinacie od dwudziestu lat, którzy od tego czasu nie przekroczyli progu kościoła. Odwiedziłem cudzołożnika, który jawnie żyje z zamężną kobietą. Nie chcieli ochrzcić trojga wspólnych dzieci. Odwiedziłem mieszkanie zboczeńca, który przyjmuje w nim swoich przyjaciół i który przed kilkoma dniami był bliski samobójstwa. Byłem w mieszkaniu kobiety, która już od lat utrzymuje się z prowadzenia domu schadzek z nieletnimi. Odwiedziłem bluźniercę, pijaka i łotra. Odwiedziłem dom człowieka czterdziestoletniego, żonatego, który brutalnie zgwałcił dziesięcioletnią dziewczynkę... Nie protestuj! Czy nie wydaje ci się, że jest on dostatecznie nieszczęśliwy, abym ja mu przyniósł litość i miłosierdzie? Pomyśl o grzeszniku najbardziej odrażającym, najbardziej zdegenerowanym, najbardziej winnym, podlegającym największej karze według wszelkich praw - ja z nim jestem. Grzeszników łatwych odwiedzacie wy. Nie ma problemu. Dusze połamane, czarne owce należą do mnie. One najbardziej potrzebują mojej miłości." Takie słowa wypowiada Chrystus w książce "Mój Chrystus połamany".

Ktoś może powiedzieć, że to pójście na łatwiznę - zamiast napisać kazanie, przytoczyłem fragment książki. Możliwe. Ale właśnie to co przed chwilą przeczytaliśmy chciałem dzisiaj sobie i wam uświadomić. Tak bardzo bym chciał by te słowa dotarły wreszcie do mnie i do każdego z nas. Albowiem z jednej strony zmuszają mnie one do zastanowienia się, czy aby ja także nie jestem takim kapłanem, takim chrześcijaninem, który pomniejszył swoje serce i Chrystusową Ewangelię. Czy przypadkiem w przydrożnym rowie mojego życia nie pozostają grzesznicy, którymi się brzydzę, a moimi ścieżkami nie są tylko te proste, wygodne, bez błota? I prowadząc w swoim mniemaniu pobożne i przykładne życie, oburzam się, że Chrystus jakiemuś tam łotrowi i bezbożnikowi może powiedzieć w ostatniej chwili jego życia: "Dziś jeszcze ze Mną będziesz w raju." Jednakże z drugiej strony, i to jest dla mnie czymś najważniejszym, najcenniejszym, słowa te uświadamiają mi jak wielka jest miłość Boga do ludzi, do każdego człowieka. Przypominają, że jest Ktoś kto mnie kocha miłością bezgraniczną, mimo wszystko, a w Jego oczach jestem jedyny, niepowtarzalny, niezbędny. W Jego oczach jestem piękny - bo jestem Jego dzieckiem. I choćbym był przeraźliwie sam, choćbym odszedł nie wiem jak daleko popełniając najgorsze zbrodnie - On będzie mnie szukał, cierpliwie, wytrwale, do końca. Jak zagubioną owcę - nawet gdyby miał zostawić 99 innych. Nie wzgardzi mną jak ludzie, nie odrzuci i nie potępi - będzie płakał wraz ze mną nad moją słabością, nad moim grzechem. A jeśli będzie to konieczne - pozwoli się ukrzyżować obok mnie, aby tylko móc mi powiedzieć te najpiękniejsze słowa, jakie tu na ziemi może usłyszeć człowiek: "Dziś jeszcze będziesz ze Mną w raju."

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama