Psalm 32 (31) może być dla każdego z nas modlitwą po odejściu od konfesjonału, gdy nieprawość została odpuszczona, a Pan już nie poczytuje winy. Pisze ks. Twardowski, że „Tylko mali grzesznicy spowiadają się długo...
...ale wielcy grzesznicy na błysk mały przyklękną i wypłaczą się jednym tchem”.
Autor naszego psalmu był chyba wielkim grzesznikiem. Śpiewa przecież o szczęściu płynącym z odpuszczenia grzechów i z darowania niegodziwości. To nie zasługa grzesznego człowieka, to dar Boga. Ale grzeszny człowiek przecież coś uczynił. Wyznał swój grzech.
W tamtych czasach nie istniał obyczaj spowiedzi takiej, jaką my znamy. Wyznaniem grzechu była składana na całopalnym ołtarzu przebłagalna ofiara. Wspomina o tym autor Listu do Hebrajczyków, wskazując, że kapłan starotestamentalnej świątyni składa ofiarę za lud i za samego siebie (5, 1nn).
Radość płynąca z odpuszczenia grzechów jest zaś tak wielka, że do wspólnego dziękczynienia trzeba zaprosić wszystkich ludzi prawego serca.
Fragment Psalmu 32 cytuje także św. Paweł w Liście do Rzymian (4, 7n), by kilkanaście wierszy dalej napisać: „Dostąpiwszy więc usprawiedliwienia przez wiarę, zachowajmy pokój z Bogiem”.