Bóg nie potrzebuje zewnętrznych oznak chwały. Potrzebne są Mu raczej nasze uznające w nim Boga serca.
2 Samuela 7
Dla Boga wszystko co najlepsze – da się słyszeć tu i ówdzie. Racja, trudno Bogu rzucać ochłapy. To dlatego Stary Testament przewidywał, że składane Mu w ofierze zwierzęta mają być bez skazy. Z drugiej strony istnieje też pokusa, by takimi dobrymi darami zastąpić to, co najważniejsze – życie według nakazanych przez Niego praw. Nie bez powodu prorocy Starego Testamentu często piętnowali religijny formalizm. Gdzie między tymi dwoma skrajnościami znaleźć złoty środek trudno jednoznacznie określić. Pewnym jest natomiast jedno: Bóg domagając się dla siebie szacunku nie czeka na podarki. Nawet od tego, którego obdarowuje wielkimi łaskami.
Prawda ta wyłania się między innymi ze sceny, w której król Dawid, widząc dysonans między swoim bogactwem a ubóstwem miejsca przebywania Boga, wpada na pomysł, by wybudować Mu świątynię.
Gdy król zamieszkał w swoim domu, a Pan poskromił wokoło wszystkich jego wrogów, rzekł król do proroka Natana: „Spójrz, ja mieszkam w pałacu cedrowym, a Arka Boża mieszka w namiocie”. Natan powiedział do króla: „Uczyń wszystko, co zamierzasz w sercu, gdyż Pan jest z tobą”.
Lecz tej samej nocy Pan skierował do Natana następujące słowa: „Idź i powiedz mojemu słudze, Dawidowi: To mówi Pan: Czy ty zbudujesz Mi dom na mieszkanie? Nie mieszkałem bowiem w domu od dnia, w którym wywiodłem z Egiptu synów Izraela, aż do dziś dnia. Przebywałem w namiocie albo przybytku. Przez czas, gdy wędrowałem z całym Izraelem, czy choćby do jednego z sędziów izraelskich, którym nakazałem paść mój lud, Izraela, przemówiłem kiedykolwiek słowami: «Dlaczego nie zbudowaliście Mi domu cedrowego?»
A teraz przemówisz do sługi mojego, Dawida: To mówi Pan Zastępów: Zabrałem cię z pastwiska spośród owiec, abyś był władcą nad ludem moim, nad Izraelem. I byłem z tobą wszędzie, dokąd się udałeś, wytraciłem przed tobą wszystkich twoich nieprzyjaciół. Dam ci sławę największych ludzi na ziemi. Wyznaczę miejsce mojemu ludowi, Izraelowi, i osadzę go tam, i będzie mieszkał na swoim miejscu, a nie poruszy się więcej, a ludzie nikczemni nie będą go już uciskać jak dawniej. Od czasu kiedy ustanowiłem sędziów nad ludem moim izraelskim, obdarzyłem cię pokojem ze wszystkimi wrogami. Tobie też Pan zapowiedział, że ci zbuduje dom.
Kiedy wypełnią się twoje dni i spoczniesz obok swych przodków, wtedy wzbudzę po tobie potomka twojego, który wyjdzie z twoich wnętrzności, i utwierdzę jego królestwo. On zbuduje dom imieniu memu, a Ja utwierdzę tron jego królestwa na wieki. Ja będę mu ojcem, a on będzie Mi synem, a jeżeli zawini, będę go karcił rózgą ludzi i ciosami synów ludzkich. Lecz nie cofnę od niego mojej życzliwości, jak ją cofnąłem od Saula, twego poprzednika, którego opuściłem. Przede Mną dom twój i twoje królestwo będzie trwać na wieki. Twój tron będzie utwierdzony na wieki”.
Zgodnie z tymi wszystkimi słowami i zgodnie z tym całym widzeniem przemówił Natan do Dawida.
To chyba jedna z najpiękniejszych biblijnych scen. Uderza w niej przede wszystkim postawa Dawida. Uwiera go, że on mieszka w cedrowym pałacu, a Arka Przymierza – czyli Bóg – w namiocie. Nie tak często chyba spotykana i dawniej i dziś postawa. Ale najpiękniejsza jest w niej odpowiedź Boga. Aż chciałoby się usłyszeć, jak Bóg wypowiedział te słowa. Bo wiele zdaje się wskazywać, że mówił do proroka Natana uśmiechając się życzliwie nad pomysłem Dawida; widząc jego prawość i uczciwość wobec Niego, ale jednocześnie będąc światom, że Dawid chyba Go nie rozumie.
Bóg nie potrzebuje domu. Gdy Izrael wychodził z Egiptu, jak wszyscy, mieszkał w namiocie. Gdy stopniowo Naród Wybrany zajmował Kanaan – zaczął prowadzić osiadły tryb życia – On nie zmienił swojego stylu. Wybór Dawida też nie był podyktowany jakimś kalkulowaniem, co w zamian mógłby Mu dać. Bóg przez Dawida może realizować swoje plany. I to dla Niego jest najważniejsze. Ale ta troska Dawida, to uznanie, że Bóg jest przecież ważniejszy niż sam król, jest powodem, dla którego Bóg idzie w swojej łaskawości wobec swojego wybranego króla dalej. W tym właśnie momencie zapowiada mu potomka, który....
No właśnie. Z jednej strony wydaje się, że jest to zapowiedź panowania Salomona, syna Dawida. „On zbuduje dom imieniu mojemu” – Salomon zbudował świątynię. Podobnie do niego trzeba by chyba odnieść słowa o karceniu rózgą ludzi czy zapowiedź wielkiej życzliwości wobec niego. Z drugiej strony jest mowa o wiecznym królestwie. A królestwo Salomona takim nie było. Wiemy natomiast, że królem wiecznego królestwa został daleki potomek Dawida – Jezus. To On zbudował „dom imieniu Boga”, to On jest prawdziwie Bożym Synem.
Tradycja chrześcijańska słusznie widzi tu zapowiedź przyszłego Mesjasza. Nas dzisiaj najbardziej ujmuje jednak w tej scenie co innego: Bóg łaskawy. Bóg, który nie czeka na prezenty, któremu wystarcza namiot, który... No, chyba życzliwie śmieje się z pomysłu Dawida, że potrzebny byłby Mu dom. To wielki Pan. Tak wielki, że nie są potrzebne Mu żadne skarby tego świata. Nie szukający splendoru, po cichu, przez Dawida, realizuje swój plan zbawienia ludzkości. I życzliwie zapowiada wybranemu przez siebie królowi, że kiedyś da mu znacznie więcej....
To bardzo wiele o Bogu mówi i nam, chrześcijanom XXI wieku. On nie potrzebuje splendoru, uznania, ludzkich pochwał. Jeśli naprawdę czegoś od nas oczekuje, to podobnie jak w przypadku Dawida, tego, byśmy w swojej samowystarczalnej pysze nie zapominali, kto tu jest Bogiem. Potrzebuje naszych serc. Władza, chwała, znaczenie zaszczyty.... Cóż, trzeba raczej umieć jak Dawid (prawie) zawsze szanować Boże rozporządzenia. I jak tańczący przed Arką Dawid pamiętać, że nawet najpoważniejszy i najważniejszy człowiek przed Bogiem nie jest wart więcej, niż zwyczajny sługa.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |