Pięć spojrzeń na wiarę Starego Testamentu

Wykład Ks. Prof. A. Troniny: Przygoda wiary Izraela, jej wzloty i upadki w pięciu etapach historycznych.

Już tragedia schizmy ukazała kruchość monarchii. Do tego doszły inne trudności, związane z polityki wewnętrzną i zagraniczną. Prorocy dawno przestrzegali przed świeckim rozumieniem historii. Krytykowali także niebezpieczeństwo formalnych obrzędów kultu, gdy brakuje w nim zwrócenia serc ku Bogu. A transcendentny, idealistyczny mesjanizm zapowiadał, że plan Boży skierowany jest ku „rzeczom nowym” (Iz 48,6), ku tajemniczej rzeczywistości, która nie musi się wyrażać w widzialnym sukcesie. Niewola zadała jednak cios tym pięknym marzeniom. Ówczesne spekulacje teologiczne Izraela można streścić następująco: jeśli historyczne instytucje Izraela tak tragicznie zginęły, i jeśli obietnica Boża jest niezłomna - to znaczy, że spełni się ona na jakiejś innej płaszczyźnie. Jeremiasz, świadek wydarzeń z roku 587, zapowiada więc nowe Przymierze, zwrócone już wyraźnie na kult „w duchu i prawdzie” (por. J 4,23n): „Oto nadchodzą dni - wyrocznia Jahwe - kiedy zawrę z domem Izraela nowe przymierze...” (31,31-33). Nowy status religijny Izraela polega więc na pogłębieniu duchowym. Dotychczas oczywiście wnętrze też było ważne, ale istotę religii stanowił kult zewnętrzny. W odnowionym, dojrzałym Izraelu będzie inaczej. Ezechiel, towarzyszący ludowi na wygnaniu, zapowiada w imieniu Jahwe: „dam wam serce nowe i ducha nowego tchnę do waszego wnętrza...” (36,26n).

Konsekwencją kultu wewnętrznego jest odkrycie odpowiedzialności osobistej. Zapowiada ją prorok Jeremiasz (31,29), a Ezechiel naucza już o niej wyraźnie: „Ojcowie jedli zielone winogrona, a zęby ścierpły synom. Na moje życie - wyrocznia Jahwe Pana. Nie będziecie więcej powtarzali tej przypowieści w Izraelu... Umrze tylko ta osoba, która grzeszy...” (18,2.20). Owocem wygnania jest wołanie o szczere nawrócenie. Grzechy ojców nie tłumaczą obecnych nieszczęść. Izrael cierpi z powodu własnych win; musi więc pokutować. Podczas wygnania Izrael trwa jeszcze ciągle przy koncepcji odpłaty doczesnej: kara i nagroda w tym życiu, bo wszystko kończy się ze śmiercią. Ale cennym pogłębieniem wiary jest świadomość osobistej odpowiedzialności.

Inne ważne odkrycie tej epoki: pożytek z cierpienia. Zawsze cierpienie stawiało podwójny problem, dobroci JHWH i Jego sprawiedliwości. Jest On sprawcą wszystkiego, a więc i cierpień; a jednak cierpienie jest złem i jako takie nie powinno istnieć. Zrozumiałe, jeśli jest ono karą za grzech - ale czemu cierpią niewinni? Takie pytania nie spadły nagle, i jeszcze długo Izrael będzie je sobie stawiał. Teraz jednak nastąpił znaczny postęp we wierze. Wraz ze Sługą Jahwe, cierpienie stało się zasadą zbawczą, należy wprost do planu Bożego. O kim myślał autor tych czterech izajańskich pieśni (Iz 42-53). O Jeremiaszu, o Hiobie? Czy też  naród sam myśli tu o własnym losie, by wywnioskować, że Bóg nie opuści Izraela, swego pierworodnego, i w konsekwencji wyprowadzi dobro ze złego. Pochodzenie obrazu Sługi jest zagadkowe. W każdym razie pojawia się on jako zbawca, który wstawia się za grzesznikami i oddaje swe życie na przebłaganie (53,10.12). Wiara Izraela jest już bardzo bliska ewangelicznego paradoksu: jest nim odkupieńcze cierpienie.

Podczas wygnania tworzy się wśród deportowanych nacjonalistyczny schemat planu zbawienia. Prorocy przypominali, że prawdziwe obrzezanie dokonuje się w sercu (Pwt 10,6; Jr 4,4; 9,24n); a zatem zbawienie jest dostępne dla wszystkich narodów. Izrael miał, i ma nadal, ważną rolę do spełnienia, ale prawdziwie wypełni swe przeznaczenie dopiero wtedy, gdy zapomni o sobie i przygarnie wszystkie narody do współudziału we własnym powołaniu. „Księga Pocieszenia” (Iz 40-55) ukazuje, jakie nadzieje uniwersalistyczne wiążą się z oczekiwaniem wskrzeszenia narodu. Sługa przyniesie Prawo narodom, wyspy oczekują jego pouczeń (Iz 42,1nn). „To zbyt mało, iż jesteś Mi Sługą dla podźwignięcia pokoleń Jakuba...” (49,6). Nowe Przymierze, obiecane Izraelowi, będzie udziałem wszystkich narodów. Izrael nie może o tym zapominać. „Zawrę z wami wieczne przymierze; są to niezawodne łaski dla Dawida. Oto ustanowiłem cię świadkiem dla ludów, dla narodów wodzem i rozkazodawcą” (55,3n). A inne narody winny odpowiedzieć na wezwanie Boga i zaufać Mu: „Nawróćcie się do Mnie, by się zbawić, wszystkie krańce świata, bo tylko Ja jestem Bogiem i nikt inny!” (45,22).

Ale lekcje czasu wygnania mają dziwnie słaby oddźwięk w myśli ostatnich wieków dziejów Starego Testamentu; zwłaszcza teologia cierpiącego Sługi. Judaizm często zapomina o religii serca i o uniwersalizmie. Zamyka się w polemice z religiami ościennych narodów. Podobnie będzie z chrześcijaństwem atakowanym przez pogan, a potem z islamem. Ale już przed wygnaniem znani są wierni świadkowie przymierza: to psalmiści.

Przekazali nam oni najczystszą duchowość dawnego i późnego jahwizmu, tj. naukę o ubóstwie. Jest ono inną nazwą wiary: oznacza pełne zawierzenie Bogu wobec złudnego oparcia w ludziach. Człowiek zawierzenia i pokory (humilis) w sensie dosłownym, oczekuje wszystkiego od Boga, swego Przyjaciela: „Nakłoń swe ucho, wysłuchaj mnie, Jahwe, bo jestem nędzny i ubogi. Strzeż mego życia, bo jestem pobożny, zbaw sługę swego, który ufa Tobie... Rozraduj życie swego sługi...” (Ps 86,1nn). A On odpowiada na tę modlitwę: „Oczy zwracam ku ubogim i skruszonym w sercu...” (Iz 66,2). Ubodzy godzą się z dysproporcjami społecznymi jako skutkami długiej niewoli. Są świadkami nadziei na Nowe Przymierze. To właśnie oni w ewangelii rozpoznają nadejście tego Przymierza, gdy zjawi się Mesjasz „cichy i łagodny sercem” (Mt 11,29).

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama