Kościół bez Biblii??? Pismo Święte w średniowiecznej rzeczywistości eklezjalnej. Wykład Bpa Prof. Grzegorza Rysia w ramach Akademii Biblijnej.
Zakaz nie dotyczył wszakże – jak widać – lektury przekładów Biblii[5], lecz jej dowolnej, sekciarskiej interpretacji – obok tych, którzy mają od Kościoła misję nauczania. Wielki papież wyraźnie rozróżniał – i polecił rozróżniać zainteresowanym biskupom – postulaty podpowiadane przez prawdziwą pobożność (religiosa simplicitas) od takich, których źródłem pozostaje heretycka niegodziwość (haeretica pravitas). Papieskie orzeczenie, sformułowane na początek w odniesieniu do konkretnego miejsca i chwili (lipiec 1199), stało się z czasem – dzięki włączeniu do Dekretałów Grzegorza IX – prawem Kościoła powszechnego[6].
Oczywiście, może zapytać ktoś o rozmiary sygnalizowanego tu zjawiska: jak wielkie tak naprawdę było owo mnóstwo pasjonatów Biblii? Dla ilu ludzi rozstrzygnięcie Innocentego III miało konkretne znaczenie życiowe? Odpowiedź nie musi być wcale taka oczywista, zważywszy na fakt, iż aktywni wówczas nauczyciele katarscy (perfecti) pozyskiwali współwyznawców nie tylko radykalną ascezą, ale także katechezą połączoną z odczytywaniem i objaśnianiem Nowego Testamentu in lingua vulgari; takąż jego lekturę gorąco zalecał swoim zwolennikom Waldo z Lyonu; decyzja papieża pociągnęła także za sobą pojednanie znacznej części humiliatów z Kościołem. Widać więc wyraźnie, jak dalece losy tzw. herezji „ludowych” (czyli masowych) związane były z ideą dostępności Pisma Świętego dla XII- i XIII-wiecznych „prostaczków” („kleine Leute”). Pewnie, że cały ów proces nie mógł eksplodować przed XII stuleciem – wiekiem renesansu, rozwoju miast, a w nich – uniwersytetów. Czy znaczy to jednak, że Biblia została odkryta i udostępniona dopiero wtedy?
Wcześniej (a także jeszcze długo później – aż po XVI i XVII w.!) zwykli ludzie poznawali Pismo Święte przede wszystkim w formie określanej (dziś) jako „Biblia pauperum”, a wtedy (od Grzegorza Wielkiego począwszy) jako Literatura illiteratorum – to znaczy w przekazie dekoracji swoich kościołów (malarstwo ścienne i tablicowe, rzeźba, witraże).
Charakterystyczne, że w wielkim procencie zachowała się ona – także w Polsce – w niewielkich świątyniach (wiejskich lub filialnych), co wymownie podkreśla jej powszechność. „Biblia ubogich” nie musiała być – i bardzo często nie była – uboga. Na stropie kościoła w Zillis (Szwajcaria) anonimowy autor umieścił aż 153 (!) przedstawienia ukazujące w detalach życie Chrystusa – od zwiastowania, przez narodzenie, nauczanie, cuda, życie publiczne (samej tylko Niedzieli Palmowej odpowiada aż 7 scen) po cierniem ukoronowanie; ukrzyżowanie i tajemnice chwalebne nie znalazły się już w tym cyklu; najwyraźniej ich przedstawienia umieszczone były w ołtarzu głównym. Liczba malowanych paneli w żadnym razie nie była przypadkowa – odnosiła się do liczby ryb, złowionych przez apostołów po cudownej interwencji zmartwychwstałego Pana (por. J 21, 11). Aby zaś nikt nie miał pokusy poddawać w wątpliwość owego skojarzenia, każda ze scen została ujęta w ramkę z motywami morskimi, co musi pobudzać myślenie, zważywszy na fakt, iż sama miejscowość nie ma żadnych związków z morzem. Przekaz jest jasny: Słowo Boże (Ewangelia, Pismo) jest siecią, którą apostołowie / Kościół zarzucają w świat (bo wiara rodzi się z tego, co się słyszy; tym zaś, co się słyszy, jest Słowo Chrystusa – por. Rz 10, 17). W świecie niepiśmiennych wszakże tym Pismem musi być obraz – Biblia pauperum.
Pewnie, że nie w każdym przypadku przekaz Biblii pauperum był aż tak detaliczny i kompletny. Najczęściej koncentruje się ona wokół trzech tajemnic zbawczych: stworzenia, wcielenia i odkupienia – sięga więc najchętniej po Księgę Rodzaju (szerzej: Pięcioksiąg) i Ewangelie. Wtedy jednak nie zadawala się już prostą i rozbudowaną narracją – potrafi pokazać głęboki związek pomiędzy wydarzeniami, odwołując się także do pojęcia figury / typu. Tak np. na XII-wiecznej ambonie w Augustyńskim kościele w Klosternenburg (Austria) każda z Nowo-testamentalnych scen ujęta jest dwiema figurami ze Starego Testamentu; np. wniebowstąpienie Chrystusa między przedstawieniami (wziętych do nieba) Henocha i Eliasza.
----------------------------------
[5] Papież polecił jedynie sprawdzić, kim są autorzy przekładów, jakie towarzyszą im intencje oraz czy szanują autorytet Magisterium Ecclesiae.
[6] Lib. V. Tit. VII. c. 12. Corpus Iuris Canonici. Pars II : Decretalium Collectiones, ed. E. Friedberg. Graz 1955, c. 784 – 787.