Z małej garstki powstała w Dębicy spora grupa czytających Pismo Święte i modlących się jego słowami.
Iskra zapalająca
Przełomem dla niektórych było spotkanie z żywym świadectwem słuchania słowa Bożego. – Widziałam je u sióstr, które zapraszały na dni skupienia i często wskazywały, że Biblia zawiera odpowiedzi na nurtujące mnie pytania – mówi Magdalena Malinowska, kandydatka do zgromadzenia sióstr służebniczek. Dla Marii Kostyry początkiem większego zainteresowania Biblią były udział w duszpasterstwie akademickim dominikanów i na Miasteczku w Krakowie, a potem uczestnictwo w grupie biblijnej dębickiego KIK-u, gdzie bywał z wykładami ks. prof. Michał Bednarz, tarnowski biblista, oraz zapisanie się do Radiowo-Internetowego Studium Biblijnego. Jej siostra Aleksandra wspomina, jak ważne były dla niej jasnogórskie dni skupienia i spotkania dębickiej wspólnoty Krucjaty Wyzwolenia Człowieka. Słuchaczami wykładów i uczestnikami modlitwy metodą lectio divina podczas spotkań są też osoby, które mają za sobą długą drogę poszukiwania zrozumienia swojej wiary.
– Odkąd pamiętam, zawsze moim pragnieniem było czytanie i rozważanie Biblii. Dziesięć lat temu przeżyłam seminarium Odnowy w Duchu Świętym i od tego czasu chciałam jeszcze głębiej wnikać w znaczenie czytanego słowa, chciałam lepiej poznać Biblię – mówi Bogusława Skóra. Ciekawe doświadczenie drogi do Pisma Świętego miała Marta Wróbel. Dwukrotnie przeczytała „Krąg biblijny” Romana Brandstaettera, który zachęcił ją do innego spojrzenia na Biblię. Dla nielicznych iskrą stała się pielgrzymka do Ziemi Świętej. Uczestnicy dębickich spotkań marzyli, by kiedyś lepiej poznać to, co Bóg im w słowie zostawił.
Raz w miesiącu
Spotkania z Biblią w domu generalnym w Dębicy odbywają się od grudnia 2012 roku raz w miesiącu. Składają się na nie część wykładowa, modlitwa w kaplicy metodą lectio divina, a potem rozmowa przy kawie i ciastku. Spotkania prowadzi ks. dr hab. Piotr Łabuda, biblista z Tarnowa.
– Podczas spotkań z Biblią poznałam taki sposób medytowania, którego wcześniej nie praktykowałam. Chodzi mi też o to, że medytację prowadziła druga osoba, więc to było bardziej obiektywne, bo człowiek sam rozważając, może popaść w jakiś subiektywizm spojrzenia na słowo Boże. Spotkania z Biblią nauczyły mnie również większego szacunku do Pisma Świętego. Ciągle sobie zadaję pytanie, jak obchodzę się z księgą – mówi Dorota Koperniak, postulantka. Wtóruje jej Magdalena Malinowska, która po kilku spotkaniach dostrzega różnicę między własnym, amatorskim czytaniem Biblii a pogłębioną lekturą proponowaną przez biblistę. Wiele osób podkreśla niezwykłość kontekstu historycznego, kulturowego i przyrodniczego, który pomaga lepiej czytać i rozumieć rozważane fragmenty.
– Tutaj każde słowo jest tłumaczone przez wykładowcę, każde zdanie, i czasami jestem zdumiona, że ta interpretacja tak odbiega od moich wyobrażeń i własnych sądów – podkreśla Aleksandra Kostyra. – Ja to wszystko, o czym słyszę, widzę i tego dotykam. Dotykam Qumran, synagogi, kamienia namaszczenia. Ja widzę wszystkie barwy Ziemi Świętej, zanurzam ręce w Jordanie… Mam marzenie, żeby ksiądz profesor na koniec zabrał nas wszystkich na pielgrzymkę – dodaje Marta Wróbel. Jednak dla wszystkich najważniejsza część spotkań to modlitwa metodą lectio divina. – Znałam lectio divina już wcześniej, ale zatrzymywałam się na pierwszym lub drugim punkcie tej modlitwy, myśląc, że kontemplacja słowa Bożego jest tylko dla księży czy sióstr zakonnych. Podczas spotkań doświadczyłam, że Pan Bóg naprawdę mówi i można Go usłyszeć – podkreśla Bogusława Skóra.