Na 4 Niedzielę Adwentu C z cyklu "Wyzwania".
więcej »Garść uwag do czytań na niedzielę Wniebowstąpienia roku C z cyklu „Biblijne konteksty”.
My, chrześcijanie XXI wieku może już przyzwyczailiśmy się do myśli, że mamy w niebie tak wielkiego Orędownika. Dla pogan musiało to być jednak coś niesamowitego. Ten, który był jednym z nas, ten który był przyjacielem naszych przyjaciół, a którego ludzie zabili, objął teraz w niebie boską władzę. Mamy niesamowitego sojusznika. Nie jesteśmy zdani na kaprysy bogów. Nie trzeba zaskarbiać sobie ich przychylności obrzędami i ofiarami, których zresztą skuteczności nigdy nie można być pewnym. Również Żydzi zyskiwali zupełnie inny przystęp do Boga. Schodził On ze swego piedestału niedostępności, z dalekiego nieba które było dla absolutnych wybrańców, wychodził z niedostępnego dla zwykłych śmiertelników Świętego Świętych (miejsca w świątyni, do którego tylko raz do roku wchodził arcykapłan), a stawał się Bogiem z nimi…
Czym jest więc ta "nadzieja naszego powołania", o której pisze święty Paweł? To oczywiście nadzieja życia wiecznego Mocna nadzieja. nasz Przyjaciel już przecież tam jest. I to jako Król...
W tekście czytania zwracają jeszcze uwagę dwie mniej istotne myśli:
2B. Kontekst drugiego czytania według nowego lekcjonarza Hbr 9, 24-28; 10, 19-23
List do Hebrajczyków... Tak, zdecydowanie do Hebrajczyków. Dla nieobeznanych z judaizmem czasów Jezusa to lektura dość trudna. Autor wykazuje w nim wyższość Nowego Przymierza nad Starym; wyższość śmierci Chrystusa nad śmiercią składanych w jerozolimskiej świątyni w ofierze baranów i cielców. Czytany w uroczystość Wniebowstąpienia fragment zawiera aluzje do wniebowstąpienia. Dlatego pewnie został na tę uroczystość wybrany. Trzeba więc przyjrzeć mu się nieco dokładniej.
Chrystus wszedł nie do świątyni zbudowanej rękami ludzkimi, będącej odbiciem prawdziwej świątyni, ale do samego nieba, aby teraz wstawiać się za nami przed obliczem Boga, ani nie po to, aby się wielekroć sam miał ofiarować, jak arcykapłan, który co roku wchodzi do świątyni z krwią cudzą, gdyż w takim przypadku musiałby cierpieć wiele razy od stworzenia świata. A tymczasem raz jeden ukazał się teraz na końcu wieków, aby zgładzić grzech przez ofiarę z samego siebie.
A jak postanowione ludziom raz umrzeć, potem zaś sąd, tak Chrystus raz jeden był ofiarowany dla zgładzenia grzechów wielu, drugi raz ukaże się nie w związku z grzechem, lecz dla zbawienia tych, którzy Go oczekują (...)
Mamy więc, bracia, pewność, iż wejdziemy do Miejsca Świętego przez krew Jezusa. On nam zapoczątkował drogę nową i żywą, przez zasłonę, to jest przez ciało swoje. Mając zaś kapłana wielkiego, który jest nad domem Bożym, przystąpmy z sercem prawym, z wiarą pełną, oczyszczeni na duszy od wszelkiego zła świadomego i obmyci na ciele wodą czystą. Trzymajmy się niewzruszenie nadziei, którą wyznajemy, bo godny jest zaufania Ten, który dał obietnicę.
Co trzeba by zauważyć?
Jaki jest wiec teologiczny sens wniebowstąpienia Jezusa? W czytanym fragmencie nie znajdujemy tych treści, jakie niosło ze sobą umieszczone w starym lekcjonarzu czytanie z listu do Efezjan; że Jezus został w niebie królem. Tu wyakcentowano drugi aspekt wydarzenia: zapowiedź, że tak jak teraz Jezus, tak kiedyś Jego uczniowie też kiedyś wejdą do miejsca świętego. Jezus wstąpił do nieba i przetorował nam drogę.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |