Właściwie jak to jest, że istnieje wszechświat? Zaistniał jako przypadek?
Jeśli to prawda, to skąd w ogóle jest materia i po co ona jest? Co stało się, że ta bezcelowa materia tak się uporządkowała, że posiada tak zdumiewające w swej logice prawa i że u jej końca pojawił się człowiek?
Do jakiej potęgi trzeba podnieść prawdopodobieństwo przypadku, na którego szczycie pojawiam się ja?
To nie narcyzm, ale natarczywe pytanie o matematyczną sumę prawdopodobieństwa, które dało wygraną: oto jestem. By wygrać w Lotto, trzeba wskazać na konkretny milimetr na linii czternastu kilometrów. A jaki punkt trzeba wskazać na linii, która jest nieskończonością? A przecież trafiłem się jako wygrana, bo istnieję.
Biblijny mędrzec, autor Księgi Mądrości, nie grał w Lotto. Ale jakoś czuł ten dystans między swą ograniczonością i skończonością a nieograniczonością Boga: „Panie, świat cały przy Tobie jak ziarnko na szali, kropla rosy porannej”. W tamtym klimacie widział poranną kroplę rosy jako coś, co nie tyle ważyło tak niewiele, ale jako coś, co wyparowywało tak szybko i nieodwołalnie, gdy poranek przechodził w skwarny dzień.
Bóg autora Księgi Mądrości jawi się jako Ten, który powołuje do istnienia świat i który u końca swego dzieła gotuje miejsce dla człowieka, zapewniając mu pełne szczęście. On wie, że człowiek, korona Jego stworzeń, będzie istotą skłonną do grzechu i będzie buntował się przeciw temu miejscu pełnego szczęścia. Ale mimo to Pan Bóg nie zniechęca się. On „nieznacznie karze upadających i strofuje, przypominając, w czym grzeszą”.
I oto Ten nieskończony Bóg podejmuje dzieło totalnej naprawy zła, zbawienia obejmującego czyny ludzkich pokoleń, które były i które pojawiły się po krzyżowej śmierci Chrystusa. Biblijny mędrzec, co oczywiste, nie mówił o Chrystusie. Ale jego pouczenia właśnie w Nim znalazły swe spełnienie i wyjaśnienie, jak to jest, że wszechświat, tak znikomy w zestawieniu z nieskończonością Boga, ma tak wielkie znaczenie dla swego Pana.
A więc jestem, bo tak chce Bóg i to On chce mnie mieć przy sobie w swoim królestwie. Jako istota materia jestem dziełem wielu sił, ale jako człowiek, istota duchowo-materialna, jestem niepowtarzalny, kochany przez nieskończonego Boga.
***
Tekst czytania znajdziesz tutaj