Na 4 Niedzielę Adwentu C z cyklu "Wyzwania".
więcej »Już po raz szósty przeżywaliśmy Tydzień Biblijny, który zrodził się z inicjatywy Dzieła Biblijnego im. Jana Pawła II.
Podkreśla, że taka forma pracy z tekstem świętym powinna być obecna w każdej wspólnocie, nie można bowiem sobie wyobrazić formacji duchowej bez fundamentu, a takim niewątpliwie jest Biblia. – Wiele osób myślało, że powstaje kolejny krąg dzielenia się. Ci jednak, którzy przyszli, wskazywali, iż właśnie takiego naukowego, systematycznego podejścia do Pisma Świętego im brakowało – wyjaśnia. Zauważa, że najwięcej kontrowersji i zaciekawienia wzbudzają fragmenty mówiące o początku świata i o stworzeniu człowieka. Pytania dotyczą przede wszystkim relacji między nauką a tekstem natchnionym. Odkrycia fizyki, chemii, biologii na pierwszy rzut oka mogą wydawać się sprzeczne z tym, co jest zawarte w pierwszych rozdziałach Księgi Rodzaju. – Przecież czego innego o powstaniu świata dowiadują się uczniowie na fizyce niż z lektury Pisma! Zawsze wtedy staram się wytłumaczyć, iż Biblia to księga wiary i właśnie tego przede wszystkim nas uczy, jak mamy wierzyć. Choć zawartych jest w niej wiele informacji historycznych, potwierdzonych choćby przez archeologię, to jednak nie jest to podręcznik historii czy fizyki! Takie rozróżnienie, poparte konkretnymi przykładami, rzuca nowe światło na Pismo Święte – dodaje.
Czym ono jest?
Dlaczego tak obojętnie przechodzimy obok słowa Bożego? Dlaczego nie czytamy go? Mówi się, że Pismo Święte jest zwierciadłem duszy. Można się więc w nim przejrzeć. Do lustra podchodzimy po to, aby zobaczyć siebie takim, jakim się jest, a następnie coś poprawić. – Jeśli będę czytać Pismo Święte, to będę upiększać swoją duszę. Ona stanie się na wzór obrazu Bożego. A jaki jest Bóg, powie mi tylko słowo Boże. My lubimy słuchać autorytetów, ale czy chcemy być im posłuszni? Słowo Boże zostało nam dane, aby nas zmieniać, kształtować, wpływać na nasze decyzje, a nie tylko po to, aby dostarczyć informacji. Może dlatego nie chcemy po nie sięgać. Bo jeśli sięgniemy, coś w nas będzie musiało się zmienić. Czytając Pismo Święte, uświadamiam sobie, że w nim nie jest mowa o kimś innym, ale o mnie i do mnie. To odkrywanie swojego wnętrza – wyjaśnia ks. Dernowski. – Czym jest słowo Boże w życiu chrześcijanina? Odpowiedzią mogą być słowa Psalmu 119: „Twe słowo jest lampą dla moich stóp, światłem na mojej ścieżce”. To Boże słowo sprawia, że w innym świetle można patrzeć na swoje życie, na wydarzenia, tak często przecież trudne i bolesne, które nas dotykają. Stąd potrzeba zgłębiania Słowa. A przestrzeganie go – jak mówi psalmista – daje prawdziwe życie – dodaje ks. Bartłomiej.
– Od trzech lat słowo Boże jest dla mnie drogowskazem. Kiedy je czytam, to widzę, że Bóg do mnie przemawia, że nie dzieją się przypadki. Widzę też, że Słowo jest żywe, bo nieustannie zaskakuje. Czasem ten sam fragment potrafi do mnie przemówić inną treścią. Czasami pójdę na Mszę św. i słucham czytań, one mnie poruszają. Później mam świadomość, że to najważniejsza wiadomość dnia – śmieje się Sabina, studentka UWM. „Ukochałem cię odwieczną miłością” – to jej ulubiony wers Pisma Świętego. – Zawsze mnie pociesza. I jeszcze te słowa, które dziś wydają się wręcz hasłem reklamowym: „Nie lękaj się”. A ja wiem, że nie muszę się bać – wyznaje. Pierwszy raz świadomie Pismo Święte wzięła do ręki trzy lata temu. Od tego momentu towarzyszy jej każdego dnia. – I zdecydowanie odmienia moje życie – dodaje.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |