Modlitwa wygnańca

Według psalmów wszystko zależy od wysłuchania modlitwy. Jakby istotą metafizyczną człowieka jest wołanie do Boga z głębi przepaści, z krańców ziemi.

Psalm 61 [60]
Słuchaj, o Boże, mojego wołania,
zważ na moją modlitwę!

Wołam do Ciebie
z krańców ziemi,
gdy słabnie moje serce:
na skałę zbyt dla mnie wysoką
wprowadź mnie,

bo Ty jesteś moją obroną,
wieżą warowną przeciwko wrogowi.

Chciałbym zawsze mieszkać w twoim przybytku,
znajdować ucieczkę w cieniu Twoich skrzydeł!

Bo Ty, o Boże, wysłuchujesz mych ślubów,
i wypełniasz życzenia tych, co się boją Twojego imienia.

Dodaj dni do dni króla,
lata jego przedłuż z pokolenia na pokolenie!

Niech na wieki króluje przed Bogiem;
ześlij łaskę i wierność, aby go strzegły.

Wówczas będę zawsze imię Twe opiewał
i dnia każdego wypełniał me śluby...

*

Wysłuchaj, Panie, mego błagania, nie bądź głuchy na moją modlitwę. Z krańców ziemi wołałem do Ciebie, a Tyś niespokojne me serce wyniósł i utwierdził na skale.

Według psalmów wszystko zależy od wysłuchania modlitwy. Jakby istotą metafizyczną człowieka jest wołanie do Boga z głębi przepaści, z krańców ziemi. Z każdego wiersza wygląda ten stan człowieka, który się modli, który błaga, jest wierny swej ontologicznej sytuacji. Modlitwa błagalna jest wyrazem tej sytuacji, a jednocześnie lekarstwem na nią. Biada, jeśli zamilknie to wołanie, bo będzie to spokój w śmierci.

Wołałem pełen niepokoju: dum anxiaretur cor meum – gdy słabnie moje serce. Jest to ten ontologiczny endemiczny, głęboki niepokój, którego człowiek ukoić nie może, a jedynie pocałunek pokoju od Boga. Trzeba nosić ten niepokój i wołać, wołać o uleczenie.

I oto Pan odpowiedział, usłyszał, uleczył. W jaki sposób to uczynił? Psalm mówi: wyniósł na skałę. Podwójna jest tu myśl:

1. Wyniesienie ponad to wszystko, co się kotłuje i męczy, ponad mękę tego świata. Człowiek nie może całkowicie uniknąć tej udręki, ale może zakosztować już tutaj tego pokoju, który jest ponad światem w Jezusie Zmartwychwstałym. Jest to przedsmak ostatecznego pokoju w zwycięstwie.

2. Wyniósł i umocnił pośród ogromnych fal tego życia na skale Chrystusowej, na Jego niezłomnej wierności, na skale Piotrowej, którą On utwierdził.

Bóg wysłuchał i sam stał się moim przewodnikiem na krętych drogach życia, ażebym nie zbłądził, skoro w Nim położyłem nadzieję: Deduxisti me, quia factus es spes mea. Bóg jest tym, który wysłuchuje, który wywyższa ponad udrękę świata, który umacnia na skale przeciwko nawałnicom. On sam staje się nam basztą warowną przeciwko nieprzyjacielowi.

Cóż więc ja mam czynić? Inhabitabo in tabernaculo Tuo in saecula, protegar in velamento alarum Tuarum. Będę więc mieszkał z Tobą w przybytku Twoim, nie będę zeń wychodził, będę trwał w cieniu Twoich skrzydeł. Jedyny to sposób przetrwania nawałnicy świata, nawet nie uciekając fizycznie od niego.

Bo Ty wysłuchałeś mnie. Jestem tym szczęśliwym, którego modlitwę On wysłuchał, któremu dał dziedzictwo przeznaczone dla tych, którzy się Go boją: dedisti hereditatem timentibus nomen Tuum.

Przy końcu psalmu nagle występuje postać Chrystusa Króla, wskazując na to, że On to od początku był tym modlącym się w psalmie. W Nim psalm nabiera pełnego znaczenia. Teraz mówi o życiu wiecznym, które Ojciec zgotował Synowi: Permanet in aeternum in conspectu Dei. Ten miłosierny, Ten wierny stoi na wieki przed Ojcem, na wieki Go uwielbia, oddając się Mu wciąż doskonałym aktem miłości.

***

Piotr Rostworowski OSB / EC, Medytacje nad psalmami, Wydawnictwo Benedyktynów TYNIEC

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama