W nagłówku dzisiejszego psalmu czytamy: „Gdy Zifejczycy przybyli do Saula, mówiąc: Oto Dawid u nas się ukrywa” (1 Sm 23, 14nn).
Zatem – śpiewamy dziś z prześladowanym Dawidem jego modlitwę. A splatają się w niej różne wątki.
Najpierw skarga wobec Boga wypowiedziana, zawarta w trzeciej strofie. A skarży się Dawid na ludzi pysznych, na gwałtowników, na tych, co to „nie mają Boga przed swymi oczyma”.
Drugi wątek, błagalny – od niego pieśń się zaczyna. Te słowa, w innym nieco ujęciu, weszły do naszej tradycji modlitewnej: „Panie, wysłuchaj modlitwy nasze, a wołanie nasze niech do Ciebie przyjdzie”.
Błaganie Dawida zawiera akcent, który w tekście liturgicznym został pominięty. To złorzeczenie: „Niechaj zło spadnie na moich przeciwników”. W wielu modlitewnych zastosowaniach psalmów złorzeczenia są pomijane przez chrześcijan. Całe psalmy, zwane złorzeczącymi nie weszły do skarbca naszej, chrześcijańskiej modlitwy – ewangelia Jezusa idzie przecież dalej, niż Stary Testament.
Wreszcie trzeci wątek dzisiejszego psalmu to dziękczynienie. Bo nawet w opresji będąc, Dawid nadziei na wybawienie nie traci i już z wyprzedzeniem Bogu dziękuje. A refren jest i naszym wołaniem.
Ps 54(55) – tekst na s. 15 [25. niedziela zwykła roku B]