Na 4 Niedzielę Adwentu C z cyklu "Wyzwania".
więcej »Autor Czwartej Ewangelii wyraźnie podkreśla, iż przedmiotem wcielenia jest Słowo.
Można odczytać to uniżenie się Chrystusa, jako samo upokorzenie się.
Wydarzenie wcielenia jest niewątpliwie dobrowolnym aktem samo upokorzenia się Chrystusa. Chrystus sam się upokorzył, a nie został upokorzony. Inaczej stanie się z Jego wywyższeniem, którego dokona Bóg, który wywyższy Go ponad wszystko.
Mówiąc jednak o uniżeniu się Chrystusa Apostoł Paweł podkreśli, iż Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci i to śmierci krzyżowej. Owo posłuszeństwo Jezusa należy tu widzieć w kategoriach pełnienia woli Ojca. Jezus stwierdza „Moim pokarmem jest wypełnić wolę Tego, który Mnie posłał” (J 4,34). Jednak wydaje się, że mówiąc o posłuszeństwie, o którym pisze List do Filipian można pójść dalej. Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci nie tylko Bogu – nie tylko spełnił wolę Boga, ale także był posłuszny i ludziom. On bowiem przyjął postać sługi – niewolnika. Stał się posłusznym względem Boga Ojca, ale i ludziom. „Syn Człowieczy nie przyszedł, aby Mu służono, lecz żeby służyć i dać swoje życie na okup za wielu” (Mk 10,45). Chrystus zatem przyszedł aby służyć Bogu i ludziom.
Chrystus podporządkował się Bogu i człowiekowi przyjmując śmierć krzyżową (Flp 2,8). Śmierć ta bowiem wyraża najwyższy stopień posłuszeństwa i największe upokorzenie. Za taką bowiem w rzymskiej starożytności uważana była kara śmierci.
Mówiąc zatem o uniżeniu Chrystusa myśleć należy o Jego wcieleniu, o Jego dobrowolnej rezygnacji z chwały Boskiej, o Jego uznaniu za człowieka, postrzeganiu jedynie jako człowieka i całym życiu które wiódł jak człowiek, o Jego przyjęciu śmierci choć przecież jako Bóg nie musiał doświadczyć cierpienia śmierci. Uniżenie Chrystusa sługi to śmierć – i to śmierć krzyżowa, która jest najbardziej upokarzająca.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |