Na 4 Niedzielę Adwentu C z cyklu "Wyzwania".
więcej »Serce Chrystusa może dać Ci nadzieję, że świat, w którym żyjesz nie ogranicza się jedynie do zadawania innym bólu i cierpienia, ale że jest w nim również potęga Żywego Boga, który udziela ludziom swojej miłości.
Tekst, który masz przed oczami chciałabym rozpocząć od fragmentu homilii księdza Kazimierza Orzechowskiego: „W chwilach załamania i rozpaczy (…) musimy pamiętać o słowach, które słyszymy na każdej Mszy świętej – sursum corda, w górę serca. Te słowa wypowiedział przed wiekami prorok Jeremiasz w Jerozolimie. Był to rok 586 przed Chrystusem, kiedy Nabuchodonozor oblegał świątynię jerozolimską. Jeremiasz był prorokiem ruin, pożarów, prorokiem żałoby i łez, prorokiem kary Bożej. Dlaczego? Zapowiadał (…), że spadnie kara Pańska na naród i nie pomoże Żydom mówienie: «świątynię mamy, świątynie, świątynię». Nie uratuje was świątynia, jeżeli odejdziecie od Boga. I tak się stało. Odszedł naród od Boga. Bóg zapłonął gniewem. Prorok lata całe zapowiadał straszliwe kary z powodu których będą bardzo cierpieć. Żydzi nie mogli, nie chcieli w to uwierzyć (…). A on (Jeremiasz) ogłaszał z roku na rok, że zbliża się czas wielkiej pomsty (…). W roku 586 przed Chrystusem świątynia została spalona (…). Miasto zostało zniszczone. Naród zaprowadzono do niewoli babilońskiej. Żydom zawalił się cały świat. Wszystko runęło. Cały Stary Testament (…). Naród jak pień obumarły. Nie ma życia, nie ma Boga, nie ma świątyni (…). Zniszczenia takie, że naród już nigdy się nie podźwignie. Z ziemi będzie wytarte imię jego (…). I wtedy, w tej sytuacji, ten prorok porwany nagle natchnieniem Bożym, staje na tych ruinach i krzyczy: «W górę serca!!!» W górę, zawsze w górę!!! Nigdy nie trać nadziei, nigdy nie wolno ci zwątpić, nigdy nie wolno ci upaść, nie wolno ci rozpaczać!!! W górę słyszysz. Nic nie szkodzi, że miasta nie ma, że świątyni nie ma, że Bóg odszedł. Nieważne. Wszystko może stać się od początku, od zera, na nowo. Bo Bóg jest wszechmocny, wszystko może uczynić, światy, galaktyki. Wszystko zniszczyć i na nowo je stworzyć (…). Nie trać nadziei, nigdy, nigdy!!! Gdy rak cię niszczy, gdy ktoś umiera, gdy popadasz w nieszczęście, gdy grzech znów powraca, gdy ci najtrudniej w życiu, mów: sursum corda, w górę serca!!! Nigdy, nigdy nie trać nadziei!!! NIGDY!!! I ten najwspanialszy krzyk, to najcudowniejsze zawołanie ksiąg Starego Testamentu znajduje się w każdej mszy świętej – sursum corda, w górę serca. Bóg jest z tobą”.
No i co Ty na to? Mocne słowa, prawda? Uspokoiły Cię, wlały w Twoje serce nadzieję, że jednak wszystko będzie dobrze, a może Cię zdenerwowały? W każdym bądź razie, mam nadzieję, że wywołały w Tobą jakąś reakcję! Nie myśl, że żartuje, że przywołałam te słowa, bo ja zawsze miałam z górki, wszystko mi się udawało, nigdy nie poniosłam porażki, nie upadłam pod ciężarem grzechu i nigdy nie straciłam bliskiej osoby. Nie, to nie tak. Mnie (też) nie jest łatwo, ale pociechę zwłaszcza w trudnych chwilach odnajduję w Słowie Bożym: „Oto wyryłem cię na obu dłoniach”, czytam w Księdze Izajasza (49,16). Ksiądz Michał Sopoćko skomentował ten fragment Pisma Świętego w następujący sposób: „Jakież cudowne (…) słowa! Napisał nas na rekach swoich, to znaczy, że zawsze jesteśmy przed Jego oczami, w Jego pamięci i sercu!”. I wiesz co? Staram się żyć każdego dnia przytulona do Serca Syna Bożego. I właśnie o Sercu Chrystusa będzie dzisiejszy tekst. Zapraszam Cię do lektury.
„Będą patrzeć na Tego, którego przebili” (J 19,37). «Będą patrzeć na Mnie, którego przebili» mówi Bóg o sobie samym jako o przebitym przez ludzi, Tym, który doznał od każdego i każdej z nas pogardy i odrzucenia. Skóra mi cierpnie, kiedy czytam te słowa, kiedy widzę Chrystusa konającego na krzyżu za grzechy każdego człowieka, kiedy widzę umierające Serce Jezusa. Serce bijące coraz słabiej w piersi Syna Bożego stanowi dla mnie znak rozpoznawczy Boga obecnego w historii, do którego Jezus zwracał się słowami: „Abba”, co po aramejsku oznacza zdrobniale „Ojciec” (por. Łk 11,2). Ten Bóg nie jest Bogiem wyniosłej wszechmocy, ani zwalającej z nóg świętości dostępnej dla nielicznej grupy osób. On ujawnia się w dawaniu wciąż na nowo swojej miłości przebaczającej nawet zabójcom. To Bóg przekraczający nasze wyobrażania i schematy, a zarazem wzbudzający w nas tęsknotę na każdej płaszczyźnie ludzkiego życia. W tym właśnie wyraża się najlepiej znaczenie Jego imienia: Emmanuel – Bóg z nami.