Na 4 Niedzielę Adwentu C z cyklu "Wyzwania".
więcej »Bóg niekoniecznie mówi „masz natychmiast uwierzyć”. Potrafi cierpliwie prowadzić tak, by na ludzkie zaufanie „zasłużyć”.
Chyba tak. Zwykliśmy myśleć o postaciach Starego Testamentu jak o bohaterach wiary. Dlatego oburzamy się, kiedy odkrywamy ich grzeszność. Tymczasem okazuje się, że to byli ludzie chodzący sporo po manowcach. I często nie ich, ale Boży wybór zrobił w nich ważne postaci historii zbawienia. W kontekście reakcji Jakuba na nocne widzenie najbardziej zaskakuje jednak to, co mówi on chwilę później: „Jeżeli Pan Bóg będzie ze mną, strzegąc mnie w drodze, w którą wyruszyłem, jeżeli da mi chleb do jedzenia i ubranie do okrycia się i jeżeli wrócę szczęśliwie do domu ojca mojego, Pan będzie moim Bogiem”.
Jeżeli? Jeżeli Pan Bóg da mu to wszystko czego chce, to on łaskawie uzna Go za swojego Boga?! Stwierdzenie to pokazuje, że Jakub, syn Izaaka i wnuk wielkiego Abrahama był ateistą albo poganinem! On dopiero wybierze Boga swojego dziadka i ojca na swojego Boga. I to pod warunkiem, że Bóg pomoże mu szczęśliwie przejść przez życiowe perypetie. Uświadomienie sobie tego faktu pozwala zupełnie inaczej spojrzeć na jego wcześniejsze postępowanie, na owo podstępne zabranie bratu błogosławieństwa. Zresztą także lektura dalszej części opowieści o Jakubie nie pozwala na uznanie go za postać pomnikową. Prawda, szczerze się zakocha i zostanie oszukany. Gdy jednak będzie wracał w rodzinne strony w stosunku do Ezawa wykaże się daleko idącą przebiegłością, trochę sprzeczną z zaufaniem, że Bóg go przed gniewem brata może obronić. Później jego różny stosunek do synów z różnych matek stanie się ostrzeżeniem, jak nie postępować z dziećmi. Nie, nie był nieskazitelnym wzorem wiary. A mimo to Bóg właśnie jego wybrał, by obietnica licznego potomstwa dana Abrahamowi, zaczęła w końcu przybierać bardziej realne kształty.
„Jeżeli Pan Bóg będzie ze mną”... Gdy dziś ktoś tak mówi, orzekamy, że to bezczelność. Że to wystawianie Boga na próbę i głupie stawianie się; robienie Bogu łaski, jakby marny człowiek mógł Mu swoją wiarą oddać jakąś przysługę. Przecież Bogu zawsze trzeba mówić „tak” i choćby nie wiadomo co, trzeba zawsze każdą prośbę, próbę przekonania Go do swoich racji, kończyć stwierdzeniem „bądź wola Twoja”. I to prawda, tak powinno być. Znamienne jednak, że Bóg na takie – z naszej perspektywy – mało mądre stawianie sprawy przez Jakuba, wcale się nie obraził. Nie raził go natychmiast piorunem, nie zemścił się za brak zaufania. Wręcz przeciwnie: niedowiarkowi Jakubowi przez kolejne lata udowadniał, że naprawdę Mu na nim zależy. I opiekował się nim na jego dość trudnych drogach życia...
Bóg jest dobry, Bóg jest cierpliwy, Bóg zniża się do prowadzenia z człowiekiem dialogu.... Nie, to nie obraz Boga przyniesiony przez Chrystusa. Takim pozwala nam Go widzieć także Stary Testament...
***
Więcej tekstów z cyklu „Dobry Bóg Starego Testamentu” pod adresem:
http://biblia.wiara.pl/doc/3684382.Dobry-Bog-Starego-Testamentu
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |