Na 4 Niedzielę Adwentu C z cyklu "Wyzwania".
więcej »Choćby nie wiadomo jak trudne było nasze życia, Bóg nie przestaje się o nas troszczyć. A te wszystkie cierpienia....
Księga Rodzaju 3
Za taki drobiazg tak ciężka kara? I dlaczego na wszystkich ludzi? To pytanie zadaje sobie niejeden czytający trzeci rozdział Księgi Rodzaju. Za zerwanie głupiego owocu wygnanie z Edenu, ciężka praca, cierpienie i śmierć – tak, ta kara wydaje się stanowczo zbyt surowa. Zwłaszcza, że dotyka nie tylko samych winnych, ale także ich potomków. Stąd już tylko krok do przypisania Bogu cech, których pewnie niejeden z nas doświadczył kiedyś w relacjach z ludźmi – rodzicami, nauczycielami, wychowawcami. Tak, im też wydawało się, że nas kochają i mają z nami świetny kontakt. Kiedy uznali, że ich zawiedliśmy – zaczynało się obrażenie, natrętne pouczanie, besztanie, wyzywanie, czy nawet niepohamowany gniew i wściekłość. Czyżby ten, który chce uchodzić za dobrego Boga był tak naprawdę taki sam?
Gdy zaś mężczyzna i jego żona usłyszeli kroki Pana Boga przechadzającego się po ogrodzie, w porze kiedy był powiew wiatru, skryli się przed Panem Bogiem wśród drzew ogrodu. Pan Bóg zawołał na mężczyznę i zapytał go: «Gdzie jesteś?» On odpowiedział: «Usłyszałem Twój głos w ogrodzie, przestraszyłem się, bo jestem nagi, i ukryłem się». Rzekł Bóg: «Któż ci powiedział, że jesteś nagi? Czy może zjadłeś z drzewa, z którego ci zakazałem jeść?» Mężczyzna odpowiedział: «Niewiasta, którą postawiłeś przy mnie, dała mi owoc z tego drzewa i zjadłem». Wtedy Pan Bóg rzekł do niewiasty: «Dlaczego to uczyniłaś?» Niewiasta odpowiedziała: «Wąż mnie zwiódł i zjadłam». (...)
Do niewiasty powiedział: «Obarczę cię niezmiernie wielkim trudem twej brzemienności, w bólu będziesz rodziła dzieci, ku twemu mężowi będziesz kierowała swe pragnienia, on zaś będzie panował nad tobą».
Do mężczyzny zaś [Bóg] rzekł: «Ponieważ posłuchałeś swej żony i zjadłeś z drzewa, co do którego dałem ci rozkaz w słowach: Nie będziesz z niego jeść - przeklęta niech będzie ziemia z twego powodu: w trudzie będziesz zdobywał od niej pożywienie dla siebie po wszystkie dni twego życia. Cierń i oset będzie ci ona rodziła, a przecież pokarmem twym są płody roli. W pocie więc oblicza twego będziesz musiał dobywać pożywienie, póki nie wrócisz do ziemi, z której zostałeś wzięty; bo prochem jesteś
i w proch się obrócisz!»
Mężczyzna dał swej żonie imię Ewa, bo ona stała się matką wszystkich żyjących.
Mocne słowa. Dla obrazu Boga bardzo istotne jednak, jak zostały wypowiedziane. Z twardością zawsze do bólu konsekwentnego w karaniu bezdusznego wychowawcy? Ze wściekłością rodzica-furiata? A może jeszcze inaczej? Wbrew pozorom nie jesteśmy w tym względzie skazani na domysły. Wskazówką jest to, co natchniony autor napisał zaraz potem:
Pan Bóg sporządził dla mężczyzny i dla jego żony odzienie ze skór i przyodział ich. Po czym Pan Bóg rzekł: «Oto człowiek stał się taki jak My: zna dobro i zło; niechaj teraz nie wyciągnie przypadkiem ręki, aby zerwać owoc także z drzewa życia, zjeść go i żyć na wieki». Dlatego Pan Bóg wydalił go z ogrodu Eden, aby uprawiał tę ziemię, z której został wzięty. Wygnawszy zaś człowieka, Bóg postawił przed ogrodem Eden cherubów i połyskujące ostrze miecza, aby strzec drogi do drzewa życia.
Wściekły rodzic wypędzając swoje dzieci z bezpiecznego domu nie pomyślałby o ubraniu dla nich. Raczej by rzucił jakieś „niech się sami martwią! chcieli to mają!” Nie pomyślałby też o tym bezduszny, ale konsekwentny wychowawca. Przecież dostają za swoje. Zatroskanie Boga o odzienie dla wygnańców pokazuje, że Bóg wcale nie przestał ludzi kochać. A to znaczy, że nigdy nie byli dla niego zabawkami; pieskami albo małpkami mającymi umilić Mu czas podczas spacerów po ogrodzie. Nie! Jemu na nich zależało. I nie przestało zależeć, gdy musiał podjąć decyzję o wygnaniu ich z Edenu.
Musiał? Dalsze rozdziały Księgi Rodzaju pokażą, że czyn Adama i Ewy zepsuł ludzką naturą. Nieposłuszeństwo pierwszych rodziców polegające na zerwaniu zakazanego owocu w drugim pokoleniu staje się wywołanym zazdrością zabójstwem. W Lameku okaże się pychą i butą gotową do strasznej zemsty za drobiazgi. A w budowniczych wieży Babel takim zadufaniem w sobie, że odrzucającym w ogóle Boga jako kogoś zbędnego. Zamknięcie człowiekowi drogi do drzewa życia jawi się w tym kontekście nie jako zemsta, ale – jak to zdaje się chciał napisać autor natchniony – jako chęć zostawienia sobie możliwości naprawienia tego, co grzech zepsuł. Grzech, czyli wynikłe z braku zaufanie nieposłuszeństwo wobec Boga, zranił nie tylko pierwszych rodziców. Tą ranę w tajemniczy sposób przekazali też swoim potomkom. Dlatego Bóg zanim pozwoli ludziom zerwać owoc z drzewa życia wszystkich musi poddać ich uzdrawiającej terapii. Na straży Edenu zostawiając anioła i połyskujące ostrze miecza.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |