Garść uwag do czytań XIII niedzieli zwykłej roku A z cyklu „Biblijne konteksty”.
Dziwnie brzmi, prawda? Że Bóg zapłaci. Że potrafi się odwdzięczyć. Przecież wszystko jest Jego! Za co miałby nam, grzesznym, dziękować? A jednak czytania tej niedzieli pokazują, że to nie tak. Nie tylko jest kara za nieprawość, ale i nagroda za życzliwość wobec Niego i jego wysłanników. Kiedy? Najpóźniej w życiu wiecznym...
1. Kontekst pierwszego czytania Krl 4,8–12a.14–16a
Pierwsze czytanie to jeden z epizodów z działalności Elizeusza, ucznia słynnego proroka Eliasza. Wydaje się, że nie ma specjalnie powodu, by koniecznie czytać tę scenę w jej poprzedzającym kontekście. Skoncentrujmy się więc na przesłaniu z niej płynącym i na tym, co wydarzyło się później. Przytoczmy jej tekst wraz z opuszczonymi w czytaniu fragmentami.
Pewnego dnia Elizeusz przechodził przez Szunem. Była tam kobieta bogata, która zawsze nakłaniała go do spożycia posiłku. Ilekroć więc przechodził, udawał się tam, by spożyć posiłek. Powiedziała ona do swego męża: «Oto jestem przekonana, że świętym mężem Bożym jest ten, który ciągle do nas przychodzi. Przygotujmy mały pokój górny, obmurowany, i wstawmy tam dla niego łóżko, stół, krzesło i lampę. Kiedy przyjdzie do nas, to tam się uda». Gdy więc pewnego dnia Elizeusz tam przyszedł, udał się do górnego pokoju i tamże położył się do snu. I powiedział do Gechaziego, swojego sługi: «Zawołaj tę Szunemitkę!» Zawołał ją i stanęła przed nim. Rzekł do niego: «Proszę, powiedz jej: Oto podjęłaś dla nas te wszystkie starania. Co można uczynić dla ciebie? Czy można przemówić słowo za tobą do króla lub do dowódcy wojska?» Odpowiedziała: «Ja mieszkam pośród swego ludu». Mówił dalej: «Co więc można uczynić dla niej?» Odpowiedział Gechazi: «Niestety, ona nie ma syna, a mąż jej jest stary». Rzekł więc: «Zawołaj ją!» Zawołał ją i stanęła przed wejściem. I powiedział: «O tej porze za rok będziesz pieściła syna». Odpowiedziała: «Ach, <mężu Boży>, panie mój! Nie oszukuj służebnicy twojej!» Potem kobieta poczęła i urodziła syna o tej samej porze, po roku, jak jej zapowiedział Elizeusz.
„Ja mieszkam pośród swego ludu”. Piękne prawda? Nie potrzeba mi wstawiennictwa, bo przecież jestem wśród swoich. Nie do pomyślenia, by swoi mogli krzywdzić.... Później prorok Elizeusz w sprawie jej dziecka jeszcze raz zainterweniuje. Na prośbę owej Szunemitki, gdy jej syn nagle umrze, on go po wielkim staraniu wskrzesi...
Przesłanie tej sceny wydaje się oczywiste: Bóg odwdzięcza się tym, którzy pomagają Jego prorokom. I gdy ci wstawiają się za swoimi dobroczyńcami, chętnie tych próśb wysłuchuje. Przesłanie to wzmacnia jeszcze dalszy ciąg tego opowiadania – historia ze wskrzeszeniem syna Szunemitki. No bo faktycznie, kim byłby Bóg, gdyby jego wdzięczność była tylko chwilowa? Gdyby obdarzając łaską szybko ją zabierał i obarczał jeszcze większym bólem?
Opowieść ta każe nam ufać, że Bóg jest naprawdę łaskawy. I że opłaca się być dla jego spraw życzliwym. Nie znaczy to oczywiście, że taki dbający o Boże sprawy człowiek nigdy nie dozna żadnego cierpienia. Wiadomo, nawet bardzo pobożnych dosięga czasem wielkie nieszczęście. Pewnym jest natomiast, że Bóg nie zapomni się odwdzięczyć. Jak nie w tym życiu, to na progu przyszłego. Dlatego chrześcijanin, za psalmistą może śpiewać, że „na wieki będzie chwalić łaski Pana”...
2. Kontekst drugiego czytania Rz 6,3–4.8–11
Drugie czytania w okresie zwykłym nie są jakoś specjalnie dobierane do pozostałych czytań. Zrządzeniem losu czasem podsuwają jakąś ciekawą, rozwijającą przesłanie pozostałych czytań myśl. Tak jest i tym razem.
List do Rzymian to traktat o łaskawości Boga, który chce zbawić każdego człowieka: i Żydów i pogan. Zwraca przy tym Paweł uwagę, że to wiara daje zbawienia, a nie uczynki. Chodzi oczywiście nie o wiarę rozumianą jako akt czysto intelektualny, ale o opowiedzenie się za Jezusem całym życiem. Nikomu zbawienie się nie należy, bo nikt nie jest bez grzechu. Zaś czytany tej niedzieli fragment to wyjaśnienie dotyczące znaczenia chrztu i chrześcijańskiej nadziei. Przytoczmy go.
My wszyscy, którzy otrzymaliśmy chrzest zanurzający w Chrystusa Jezusa, zostaliśmy zanurzeni w Jego śmierć. Zatem przez chrzest zanurzający nas w śmierć zostaliśmy razem z Nim pogrzebani po to, abyśmy i my postępowali w nowym życiu – jak Chrystus powstał z martwych dzięki chwale Ojca.
Otóż, jeżeli umarliśmy razem z Chrystusem, wierzymy, że z Nim również żyć będziemy, wiedząc, że Chrystus, powstawszy z martwych, już więcej nie umiera, śmierć nad Nim nie ma już władzy. Bo to, że umarł, umarł dla grzechu tylko raz, a że żyje, żyje dla Boga. Tak i wy rozumiejcie, że umarliście dla grzechu, żyjecie zaś dla Boga w Chrystusie Jezusie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |