Na 4 Niedzielę Adwentu C z cyklu "Wyzwania".
więcej »Kresem drogi w rytmie lectio divina winno być życie i działanie w zgodzie z czytanym, rozważonym i przemodlonym Słowem. Chodzi o zamianę słowa w czyn, wiary w świadectwo. Słowo Boże zostało posłane na świat, aby działać. Ono jest żywe i skuteczne (Hbr 4,12), nie wraca do Boga bezowocnie (Iz 55,10-11). Właśnie actio jest dojrzałym owocem duchowej lektury Pisma Świętego.
Czytaj!
Ps 128; Łk 10,38-42
W drodze do Jerozolimy Jezus przyszedł do jednej wsi. Tam pewna niewiasta, imieniem Marta, przyjęła Go do swego domu. Miała ona siostrę, imieniem Maria, która siadła u nóg Pana i przysłuchiwała się Jego mowie. Natomiast Marta uwijała się koło rozmaitych posług. Przystąpiła więc do Niego i rzekła: Panie, czy Ci to obojętne, że moja siostra zostawiła mnie samą przy usługiwaniu? Powiedz jej, żeby mi pomogła. A Pan jej odpowiedział: Marto, Marto, troszczysz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba mało albo tylko jednego. Maria obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona (Łk 10,38-42).
Rozważ!
Tylko do pewnego czasu relaks, bezczynność, wypoczynek jest czymś pożytecznym i przyjemnym dla człowieka, później brak pracy, brak działania, bez-robocie staje się przekleństwem, tragedią i wielkim problemem społecznym. Praca została bowiem człowiekowi dana i zadana. Stwórca powiedział: "Czyńcie sobie ziemię poddaną" (Rdz 1,28). "W pracy ludzkiej – przypomina Jan Paweł II - chrześcijanin odnajduje cząstkę Chrystusowego Krzyża i przyjmuje ją w tym samym duchu odkupienia, w którym Chrystus przyjął Krzyż. W tejże samej pracy dzięki światłu, jakie przenika w nas z Chrystusowego Zmartwychwstania, znajdujemy zawsze przebłysk nowego życia, nowego dobra, jakby zapowiedź nowego nieba i nowej ziemi (por. 2 P 3,13; Ap 21,1) – które właśnie poprzez trud pracy staje się udziałem człowieka i świata. Poprzez trud – a nigdy bez niego". Człowiek jest zaproszony przez Boga do współtworzenia nowej jakości otaczającego go świata.
Psalmista nazywa szczęśliwym człowieka podejmującego trud "pracy rąk swoich" i wylicza konkretne dobra, jakie otrzymują służący Bogu. Pierwotne błogosławieństwo pracy, zawarte w samej tajemnicy stworzenia, staje się udziałem człowieka, który boi się Boga i pragnie "oglądać pomyślność Jeruzalem".
Ewangelista z kolei, podejmuje stale nurtujący chrześcijan, problem relacji pomiędzy działaniem i modlitwą. Opowiadanie o uczcie w Betanii stawia w centrum uwagi słuchanie Boga. Zauważmy jednak, że następuje ono bezpośrednio po opowiadaniu o dobrym Samarytaninie zachęca do konkretnego działania: "Idź i ty czyń podobnie" (Łk 10,29-37). Chodzi więc o umiejętne połączenie działania i słuchania, czynu i modlitwy. Jezus nazywa w pełni szczęśliwymi tych, którzy "słuchają słowa i zachowują je" (Łk 11,28). Słowo należy wprowadzać w czyn. Nie można zagubić pięknej równowagi między aktywnością ludzką i kontemplacyjnym wymiarem życia.
Maria siedząca u stóp Jezusa jest obrazem człowieka, który dąży do poznania samego siebie; słuchając słowa Bożego wie, co jest najważniejsze, umie wybrać "najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona".
Marta skupiona na posługach utraciła sens słuchania, a w konsekwencji sens swojego zatroskania; jest zaniepokojona, napięta, niepewna, niecierpliwa, uszczypliwa. Jest obrazem człowieka żyjącego chwilami niepokoju, nie mogącego uśmiechnąć się i nie znającego dokładnie swojej tożsamości. Jezus zachęca ją do zatrzymania się i do refleksji nad swoją pracą: "troszczysz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba mało albo tylko jednego" (Łk 10,41-42). Chyba najlepiej wyraził to Papież w maksymie: "Praca jest dla człowieka, a nie człowiek dla pracy". Najważniejsza jest godność pracującego, który winien słuchać i naśladować Boga, swojego Stwórcę, ponieważ nosi w sobie – on jeden – ów szczególny pierwiastek podobieństwa do Niego.
W obliczu bolesnego problemu bezrobocia można dostrzec jeszcze wyraźniej wartość i piękno pracy ludzkiej. Człowiek stworzony na obraz i podobieństwo Stwórcy zdolny jest przyjrzeć się "swoim dziełom, jakich dokonały jego ręce, i trudowi, jaki sobie przy tym zadał" (Koh 2,11), i uznać je za dobre i piękne.
Z refleksji nad usłyszanym Słowem Bożym płyną konkretne pytania:
• Z jakim wewnętrznym nastawieniem przyjmujemy nakaz Stwórcy: "W pocie więc oblicza twego będziesz musiał zdobywać pożywienie, póki nie wrócisz do ziemi, z której zostałeś wzięty"?
• Jak udaje się nam łączyć pracę z modlitwą?
• Do czego wzywa C.K. Norwid w słowach: "Kształtem miłości piękno jest – i tyle / Ile ją człowiek oglądał na świecie, / W ogromnym Bogu albo w sobie – pyle (...) każdy w sobie cień pięknego nosi / I każdy – każdy z nas – tym piękna pyłem (...), / Bo piękno na to jest, by zachwycało / Do pracy – praca, by się zmartwychwstało"?
• Jak wcielać w życie przesłanie abp. D. Zimonia: "Kościół chce być 'Kościołem bezrobotnych', wspólnotą, która pomaga odnaleźć się wszystkim tym, którzy popadają w izolację społeczną, którzy tracą sens życia"?
Módl się!
"Dziękujemy Ci, Panie, że to Słowo, wypowiedziane dwa tysiące lat temu, jest Słowem żywym i skutecznym między nami. Uznajemy naszą niemoc i niezdolność, by je zrozumieć i by pozwolić mu żyć w nas. Ono jest potężniejsze i mocniejsze niż nasze słabości, bardziej skuteczne niż nasza kruchość, bardziej przenikliwe niż nasze opory. Dlatego prosimy oświeć nas Słowem, spraw abyśmy brali Je na serio i byśmy we wszystkich naszych doświadczeniach byli otwarci na to, co Ono objawia, byśmy Mu zaufali w naszym życiu i byśmy pozwolili Mu działać w nas według bogactwa jego potęgi. Prosimy Cię o to, Ojcze, przez Jezusa Chrystusa, Twoje Słowo Wcielone, przez Jego śmierć i zmartwychwstanie, i przez Ducha Świętego, który nieustannie odnawia w nas moc tego Słowa, teraz i przez wszystkie wieki wieków".
C.M. Martini
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |