za: apologetyka.katolik.net.pl :.
Tymczasem, jako katolicy przyzwyczailiśmy się do wspierania naszej wiary pomocniczymi argumentami w rodzaju: "Jan Paweł II w czasie swojej katechezy na placu św. Piotra powiedział, że..." albo "już od piątego wieku rozpowszechnił się zwyczaj używania obrazów w modlitwie". Powoływanie się na nauczanie papieży i biskupów, przykłady z historii Kościoła są to dla nas ważne pomoce w chrześcijańskim życiu według Objawienia Bożego. Uczą nas, jak rozumieć wiele prawd wiary, podpowiadają prawidłową interpretację tego, o czym czytamy w Piśmie św. Czasem spotykamy się jednak z wręcz przeciwną opinią, mówiącą, że wszystko, czego potrzebuję, by posiąść zasady chrześcijańskiej wiary, to prywatny egzemplarz Biblii, chwila modlitwy o oświecenie i zapas dobrych chęci. W ten sposób, podobno, zbłądzić nie mogę. Czy na pewno?
a. Czy Biblia naucza o tym, że uczyć się mamy tylko i wyłącznie z samej Biblii?
Dla zwolenników tezy o absolutnej wystarczalności Biblii, czytanej bez potrzeby wyjaśnień i interpretacji ze strony pasterzy Kościoła i historii wiary wierzącego ludu (czyli Tradycji) największym problemem jest sama Biblia. Otóż Pismo św. nigdzie nie zawiera twierdzenia, że samo w sobie wystarczy, albo że samo w sobie jest w prosty sposób zrozumiałe dla wszystkich. Jakby tego było jeszcze mało, to wprost mówi nawet coś dokładnie przeciwnego. Tekst biblijny miejscami bywa na tyle trudny, że "ludzie niedouczeni i mało utwierdzeni opacznie tłumaczą" Pismo św. "na własną zgubę" (2 P 3, 16).
Najmocniejszy fragment z Nowego Testamentu w kwestii autorytetu Biblii to piękne zdania z Listu św. Pawła do Tymoteusza. Często powołują się na nie zwolennicy wyłącznego autorytetu Biblii we wszystkich sprawach związanych z wiarą chrześcijańską. "Od lat niemowlęcych znasz Pisma święte, które mogą cię nauczyć mądrości wiodącej ku zbawieniu przez wiarę w Chrystusie Jezusie. Wszelkie Pismo, od Boga natchnione [jest] i pożyteczne do nauczania, do przekonywania, do poprawiania, do kształcenia w sprawiedliwości aby człowiek Boży był doskonały, przysposobiony do każdego dobrego czynu" (2 Tm 3, 14-17). Jeśli uważnie przyjrzeć się tym zdaniom, to oczywiście nic specjalnie przeciwnego Tradycji Kościoła z nich nie wynika. Mówią one po prostu, że podstawą nauczania, przekonywania i kształcenia chrześcijańskiego ma być Pismo św. (dlatego w Kościele w czasie Eucharystii w liturgii Słowa czyta się tylko i wyłącznie Biblię), oraz że należy je wykorzystać do prowadzenia chrześcijanina ku doskonałości (dlatego podstawową formą nauczania w Kościele katolickim powinna być homilia - wyjaśnianie czytań biblijnych).
Z cytowanego fragmentu 2 Tm wynika, że to, co się robi w liturgii Słowa w czasie Mszy św., jest dobre i że tego należy się trzymać. Jeśli chcemy prowadzić chrześcijan ku doskonałości, to "wszelkie Pismo od Boga natchnione" jest do tego celu "pożyteczne", podczas gdy o innych pismach, nienatchnionych, czegoś podobnego nie czytamy. Natomiast pozostaje tajemnicą, jak wyprowadzić z tego wnioski o tym, że wystarczy absolutnie "sama Biblia i tylko Biblia", oraz że "ani papież, ani żadna Tradycja nie są nam potrzebni do zrozumienia Pisma św."
b. Prawdziwie katolicka wiara w "samą Biblię"
Istnieje więc jakaś niepoprawna forma wiary w wystarczalność "samej Biblii" (sola Scriptura), która to wiara nie jest oparta na żadnym biblijnym tekście, a więc jest sprzeczna sama w sobie. Polega to na głoszeniu, że Pismo św. jest samo w sobie tak jasne, że każdy człowiek dobrej woli z łatwością i bez niebezpieczeństwa błędów sam i bez pomocy je zrozumie. Dlatego też nie miałoby być potrzebne światło w postaci Tradycji Kościoła i Magisterium papieży i biskupów.
Jako lekarstwo na taki bezpodstawny optymizm polecam osobiście krótkie rozmowy (koniecznie w krótkich odstępach czasu!) ze: 1) świadkiem Jehowy, 2) mormonem; 3) adwentystą; 4) członkiem Kościoła nowoapostolskiego. Wszyscy czterej będą z absolutną pewnością wywodzić z tekstu Biblii rzeczy absolutnie sprzeczne ze sobą, i na każdą ze swoich tez będą mieli poparcie sporej ilości wersetów biblijnych. Jeśli takie rozmowy przeprowadzi się w odstępach nie większych niż kilka dni - efekt jest zapewniony, a jest nim uleczenie z wiary w tak rozumianą wyłączną wystarczalność Biblii.
Istnieje jednak prawidłowa, katolicka wiara w wystarczalność Pisma św., a więc katolicka postać wiary sola Scriptura. Każdy katolik powinien wierzyć przecież, że istnieje tylko jedna księga święta na świecie, tylko jedna księga natchniona Duchem Świętym i dlatego nieomylna w sprawach wiary i moralności. Księgą tą jest Biblia: "wierzę w coś objawił, Boże, Twe Słowo mylić nie może" - tak uczono dzieci na lekcjach religii. Spisane, natchnione źródło objawienia Bożego jest tylko jedno, a jest nim "tylko Pismo św.", a więc sola Scriptura. Taki pogląd nazywamy uczenie "wystarczalnością materialną", a to dlatego, że "materia" naszej wiary pochodzi z Pisma św. Natomiast jak ją bez błędów zrozumieć - w tym pomaga Tradycja i bieżące Magisterium Kościoła. Zresztą sama Biblia wystarczająco jasno o tym poucza: "Żadne proroctwo Pisma nie jest dla prywatnego wyjaśnienia, nie z woli bowiem ludzkiej zostało kiedyś przyniesione, ale kierowani Duchem Świętym mówili święci ludzie" (2 P 1, 20-21). Stanie się to jaśniejsze, jeśli będziemy pamiętać, że na samym początku chrześcijaństwa nie było jeszcze Nowego Testamentu, a opierano się tylko na ustnym przekazie Apostołów.
W przeciwnym razie, jak wskazuje doświadczenie, można przy odrobinie fantazji i dawce "wewnętrznego namaszczenia" udowodnić za pomocą Pisma św. praktycznie wszystko. W historii zdarzało się już wykazywanie na podstawie biblijnych cytatów, że Jezus Chrystus nie był Żydem, że koniecznie należy podtrzymywać segregację rasową, że grzechem jest walczyć z niewolnictwem, że należy przywrócić zwyczaj posiadania wielu żon naraz, że niemożliwe jest zbawienie bez modlitwy w językach, że... tu w historii chrześcijaństwa nastąpiły praktycznie wszystkie najbardziej fantastyczne i najbardziej nawet dowolne pomysły.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |