"Tekst" jest jedną z dwóch podstawowych kategorii każdej hermeneutyki tekstu. Drugą kategorię stanowi "wykładnia" lub "interpretacja".
Pisanie jest świadomym aktem tworzenia języka z myślą o oddalonej publiczności. Mowa jest zazwyczaj skierowana do publiczności bardziej określonej i obecnej w konkretnym miejscu. Pisanie dąży do tego, by tekst mógł wyruszyć w najbardziej nieznaną przyszłość. Dlatego pisanie jest zawsze aktem „dystansowania", co znaczy, że autor tekstu komponuje fragment uporządkowanego języka według swojego osobistego stylu i zgadza się na to, by dostał się on w ręce czytelników, którzy zmuszeni będą rozszyfrować tę uporządkowaną językową całość. By to uczynić, czytelnicy ci będą musieli być kompetentni i chcieć wykorzystać zarówno swoją szyfrową kompetencję, jak i wyobraźnię oraz styl czytania. Każdy czytelnik, który korzystając z tych strategii przyswaja sobie dany tekst, tworzy równocześnie swój własny tekst[1].
Oczywiste jest, że ten proces przyswajania nie może się powieść, jeśli czytelnik nie jest w stanie albo nie chce (1) rozszyfrować znaków językowych, które tworzą tekst oraz (2) docenić określonej struktury, dzięki której znaki te uporządkowano. Hermeneutykę jednak bardziej niż możliwość całkowitej porażki tego procesu rozszyfrowywania interesuje odpowiedź na następujące pytania: Czy jakikolwiek czytelnik może kiedykolwiek w pełni zrozumieć złożony tekst i co stanowi takie „pełne" rozumienie? Czy wszyscy czytelnicy tego samego tekstu rozumieją go w ten sam sposób? Zanim jednak przejdziemy do tych pytań w rozdziale V, trzeba byśmy zapoznali się najpierw z jeszcze innymi znaczeniami pisania.
Przez „pisanie" rozumiemy akt, za pomocą którego autor wyraża tekst. Tekst ten, kiedy już zostanie przez autora opublikowany, może rozpocząć własne dynamiczne życie wykraczające poza okoliczności, w jakich powstał. Może na przykład dotrzeć do czytelników, dla których nie był pierwotnie przeznaczony. Może sprowokować do czytania go w sposób różny od tego, o jakim myślał autor, kiedy go pisał. Wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, że możemy czytać teksty, których autorów, pierwotnych kontekstów ani adresatów nie znamy. Na przykład, nikt nie zna dokładnych okoliczności, w jakich powstały księgi biblijne. A jednak księgi te czyta się nawet dzisiaj, gdyż ciągle pozwalają doświadczyć niezwykle stymulującej lektury.
Mimo iż niektórzy czytelnicy w określonej sytuacji mogą chcieć dowiedzieć się czegoś o autorze tekstu, wiedza taka w żadnym wypadku nie jest konieczna do poprawnego zrozumienia tekstu.
Obsesja, by rozumieć autora tekstu zanim jeszcze postawi się własne pytania pod adresem tekstu jest zjawiskiem raczej współczesnym, które może być może wiąże się z rozwojem indywidualnej świadomości od czasów Oświecenia.
Aby zilustrować tę myśl spójrzmy na Ewangelię Jana. Nikt nie ma żadnych niezależnych informacji dotyczących autora(ów) tego tekstu z Nowego Testamentu. Nie wiemy, kim był jej autor, jego lub jej nazwisko oraz pochodzenie wciąż pozostają tajemnicą. Jednak nawet bez tych informacji czytanie tej Ewangelii ma dla nas dzisiaj sens. Dlatego też teksty można czytać niezależnie od pierwotnych warunków ich powstania. Teksty mogą funkcjonować autonomicznie. Wykładnia niektórych tekstów może oczywiście skorzystać na takich dodatkowych (poza-tekstowych) informacjach dotyczących historii powstania tekstu, podczas gdy inne teksty, zwłaszcza teksty literackie, pomyślane są tak, by swoje przesłanie przekazywać czytelnikom na podstawie własnego potencjału komunikacyjnego, który nie zależy od pierwotnych okoliczności.
Zdolność tekstu do ujawnienia swego znaczenia kolejnym czytelnikom jest jedną z głównych atrakcji, jakie niosą z sobą literackie formy ekspresji. Na przykład wiersz w chwili, gdy zostanie opublikowany przez swojego autora, rozpoczyna podróż jako niezależny nośnik znaczenia dla nieznanej liczby czytelników. Od momentu „zdystansowania" wobec swojego twórcy wiersz ożywa głównie dzięki energii przekazywanej mu przez jego czytelników. Oni sami ujawniają jego znaczenie. Nawet autor tego wiersza nie może już więcej rościć sobie prawa do jakiegokolwiek przywileju lepszego rozumienia tekstu ze względu na fakt, iż to on go stworzył. Z chwilą zdystansowania, wiersz staje się niezależnym „dziełem", a jego autor jest tylko jeszcze jednym ewentualnym czytelnikiem. Od tej chwili każdy sposób przyswojenia tego wiersza musi znaleźć potwierdzenie w tekście, a nie poza nim.
Wszystkie interpretacje dzieł literackich, które chcą nosić miano „właściwych" (pod względem rozumienia tekstu), muszą być wierne tekstom, a nie pozatekstowym autorytetom, takim jak „Ja lepiej rozumiem teksty Samuela Becketta, ponieważ jestem jego kuzynem" albo „ponieważ studiuję w Trinity College w Dublinie, którego sam Beckett był kiedyś studentem". Taka okolicznościowa wiedza może być pomocna dla biografa Samuela Becketta, nie jest ona natomiast potrzebna, by w miarę trafnie przyswoić sobie właściwy tekst. Teraz teksty Becketta jako niezależne nośniki potencjalnego znaczenia literackiego zabiegają o uważne czytanie przez czytelnika, by ten wyzwolił zawarte w nich znaczenie. Jeśli żaden czytelnik nie zechce otworzyć tych tekstów, pozostaną one tylko czarnym atramentem na białym papierze.
Oczywiście, teksty literackie, jak właściwie wszystkie inne rodzaje tekstów, mogą również funkcjonować jako dokumenty. W takim charakterze będą one w stanie przybliżyć historycznie nastawionemu czytelnikowi tekstów Becketta jego życie i warunki pracy, bądź też okres historyczny, w którym teksty te powstały. Podobnie Ewangelię św. Jana można czytać jako dokument określonej wczesnochrześcijańskiej wspólnoty, gdyż przedstawia ona wiele zagadnień dotyczących życia i religijnych niepokojów tej grupy chrześcijan. Pozostaje jednak pytanie, czy taki historyczny sposób czytania tekstu literackiego lub biblijnego doprowadzi nas do odkrycia własnych celów komunikacyjnych tekstu.
Znaczącym przykładem bezskuteczności takiego poszukiwania autorytatywnego wsparcia w interpretacji jest wytworna odpowiedź Becketta na naiwne pytanie, które zadano mu w odniesieniu do prawdy zawartej w jego sztuce Czekając na Godota: „Gdybym ją znał, to bym powiedział"[2]. Tak więc interpretujący tę sztukę będą na nowo musieli skoncentrować się na jej tekście, zamiast szukać podpowiedzi w życiu autora lub w jego własnych dodatkowych uwagach.
Jednak nie wszystkie teksty pisane są tekstami literackimi. Instrukcje towarzyszące urządzeniom elektrycznym także funkcjonują jako teksty niezależne, ich autorzy natomiast pociągani są do odpowiedzialności w razie błędu w tekście instrukcji, co dla użytkowników tych urządzeń może być tragiczne w skutkach. W tym przypadku autorzy mają obowiązek dostarczyć jasny i jednoznaczny tekst.
Teksty biblijne tworzą jeszcze inną kategorię tekstów. Mimo iż obecnie panuje moda, by teksty Nowego Testamentu traktować albo jako przede wszystkim teksty literackie albo jako wyłącznie dokumenty historyczne, teksty te wykraczają poza jakąkolwiek z takich monistycznych klasyfikacji[3]. Dzięki swoim celom teologicznym łączą one cechy obu tych kategorii. Mówiąc dokładniej, ich cechy literackie i historyczne podporządkowane są celom teologicznym. W związku z tym każda właściwa interpretacja tekstów biblijnych musi mieć odpowiedni wzgląd na wszystkie te cechy. W bardziej szczegółowy sposób przekonamy się o tym w rozdziale V, kiedy zajmiemy się tym, jak tekst kształtuje perspektywę czytelnika.
W kontekście „pisania" ważne jest jednak, byśmy rozróżniali poszczególne rodzaje tekstów zgodnie z ich określonym „gatunkiem". Twórcy tekstów będą zawsze wybierać konkretny gatunek tekstu zgodnie z pierwszorzędną perspektywą komunikacyjną oraz funkcją, jaką ich tekst ma spełniać w świecie czytelników. Czytelnicy tekstów zawsze będą zmuszeni rozpoznać jego gatunek (na podstawie samego tekstu), aby go w miarę trafnie rozumieć.
Zanim jednak szerzej zajmiemy się tym aspektem teorii tekstu, musimy postawić jeszcze bardziej fundamentalne pytanie: co sprawia, że tekst staje się „tekstem", czym jest „tekst"?[4]
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |