Na 4 Niedzielę Adwentu C z cyklu "Wyzwania".
więcej »Jest to fragment drugiego tomu książki Mądrość Salomona, który zamieszczamy za zgodą Wydawnictwa WAM.
Miłość Boga do stworzeń mogłaby mieć punkt odniesienia w Rdz 1, w refrenie powtarzającym się każdego wieczoru stworzenia: „i widział Bóg, że było dobre". Autor Księgi Mądrości dodaje tu jednak całe bogactwo znaczenia terminu „miłość" w języku greckim: darmowość i wspaniałomyślność, wola dobra dla poddanych, pierwszeństwo opierające się na wolnym wyborze. Tym, co Bóg tak miłuje, jest to wszystko, co On uczynił i ukształtował, czego chciał, a zatem co właśnie do Niego należy, co On wezwał do istnienia. W tym ostatnim wyrażeniu (Mdr 11, 25d) można dostrzec temat nadania imienia istotom stworzonym przez Boga, aby istniały w relacji do Niego: Bóg nadaje imię światłu i ciemnościom, niebu, ziemi i morzu (Rdz 1, 5. 8. 10)[33]. Inne biblijne teksty mówią bardziej ogólnie o powołaniu przez Boga do istnienia (Iz 41, 4; 48, 13; Ba 3, 35; Rz 4, 17).
Dlaczego Bóg miłuje swe dzieło? Ponieważ Jego nieśmiertelny duch jest obecny we wszystkim (Mdr 12, 1). To właśnie jest ostateczną odpowiedzią na pytanie wynikające z cierpliwej i powściągliwej pedagogii Boga. Czy autor odnosi się tu do tchnienia życia, jakie sam Bóg tchnął w nozdrza człowieka (Rdz 2, 7)? Lecz w Mdr 12,1 to nieśmiertelne tchnienie jest obecne we wszystkich istotach, nie tylko w człowieku. W efekcie, grecki termin pasin powinien występować tu w rodzaju nijakim, jako że począwszy od Mdr 11, 24 rodzaj nijaki służy na oznaczenie stworzeń Boga. W każdym razie, pojawia się tu jasne przeciwieństwo między odrzuconą hipotezą nowej interwencji tchnienia Boga - tym razem w celu zniszczenia nieprzyjaciół (Mdr 11, 20) - a tą obecnością ducha, która jest na przeciwnym biegunie śmierci, jako że duch jest nieśmiertelny i pochodzi od Tego, który miłuje żyjące istoty (Mdr 11, 26-12, 1). Już Ps 104, 28-30 mówił o stwórczym tchnieniu; Mdr 12,1 mówi raczej o trwałej obecności Ducha we wszystkich istotach. Myśl ta nie jest myślą biblijną, ale pochodzi z filozofii stoickiej, mówiącej o kosmicznej pneuma[34]. Autor to przyjmuje, choć oczywiście nie przyjmuje panteizmu stoików.
Usiłuje on odczytać starożytne opowiadanie Wyjścia biorąc za klucz do lektury nieprzemijającą miłość Stwórcy do stworzeń, pomimo ich grzechu.
7.4. Parodia stworzenia
Mdr 13-15 zdaje się wyjaśniać, dlaczego Egipcjanie zasługiwali na karę wymierzoną za pośrednictwem zwierząt. Powodem było to, że zoolatria, którą praktykowali, była największą ohydą wśród religijnych form starożytnego pogaństwa. Zarówno Grecy, jak i Rzymianie, i Żydzi kpili z tego. Autor, by pomóc w zrozumieniu, do jak głębokiej degradacji prowadzi zoolatria, podejmuje analizę dwóch innych religii pogańskich owego czasu: kultu elementów natury i bałwochwalstwa, nad którym zatrzyma się nieco dłużej.
[33] Człowiek zaś jest tym, który nadaje imię zwierzętom (Rdz 2, 20) i kobiecie (Rdz 2, 23).
[34] Por. także Oracula sibillina, fragment 1,5.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |