Największym po Chrystusie teoretykiem kapłańskiego życia i pracy jest w Nowym Testamencie niewątpliwie św. Paweł.
Dlatego też wspominając tę smutną przeszłość wyznaje: „Jestem bowiem najmniejszy ze wszystkich apostołów, niegodzien zwać się apostołem, bo prześladowałem Kościół Boży” (1 Kor 15,9). Najprawdopodobniej wskutek polecenia samego Pawła tę bolesną przeszłość Apostoła Narodów opisze dokładnie Łukasz. Odtwarzając jedną z ostatnich mów Pawła zanotuje Łukasz w Dziejach Apostolskich takie oto wyznanie samego Mistrza: „Prześladowałem tę drogę, głosując nawet za śmiercią, wiążąc i wtrącając do więzienia mężczyzn i kobiety, co może poświadczyć zarówno arcykapłan, jak cała starszyzna. Od nich otrzymałem też listy do braci i udawałem się do Damaszku z zamiarem uwięzienia tych, którzy tam byli, i przyprowadzenia do Jeruzalem dla wymierzenia kary” (Dz 22,4-5); „biczowałem w synagogach, a kiedy przelewano krew Szczepana, Twego świadka, byłem przy tym i zgadzałem się, i pilnowałem szat jego zabójców” (22,19-20); „niszczył Kościół, wchodząc do domów porywał mężczyzn i kobiety” (8,3); był „bluźniercą, prześladowcą i oszczercą” (1 Tm 1,13); „wtrącił do więzienia wielu świętych, głosował przeciwko nim, gdy ich skazywano na śmierć, i często przymuszał ich bez miary i ścigał nawet po innych miastach” (Dz 26,10-11).
A oto, czym stał się Paweł, kiedy na niego spłynęła moc z góry. Na wstępie prawie każdego ze swych pism przedstawia się jako powołany z woli Bożej na apostoła, przeznaczony do głoszenia Ewangelii Bożej (Rz 1,1; 1 Kor 1,1; 2 Kor 1,1; Ef 1,1; Kol 1,1; 1 Tm 1,1; 2 Tm 1,1; Tt 1,1), podkreślając niekiedy w sposób szczególny, że jest apostołem „nie z ludzkiego ustanowienia czy zlecenia, lecz z ustanowienia Jezusa Chrystusa i Boga Ojca, który Go wskrzesił z martwych” (Ga 1,1). Najzupełniej jest świadkiem tego, że działa przez niego moc Boża. O swoim głoszeniu Ewangelii powie, że było ono „ukazywaniem ducha i mocy” (1 Kor 2,4), a jego „oręż bojowania nie jest z ciała, lecz posiada moc burzenia twierdz warownych” (2 Kor 10,4). Chlubi się tym, że otrzymał Ducha, który jest z Boga (1 Kor 2,12), i że „zna zamysł Chrystusowy” (2,16), wskutek czego zapewnia, iż słowa jego „na skutek doznanego od Pana miłosierdzia” zasługują na wiarę (7,25) i że prawda Chrystusowa jest w nim (2 Kor 11,10). „Z łaski Bożej jest tym, czym jest” (1 Kor 15,10). Nie zawaha się nawet powiedzieć: „W imieniu Chrystusa spełniamy posłannictwo jakby Boga samego, który przez nas udziela napomnień. W imię Chrystusa prosimy: pojednajcie się z Bogiem” (2 Kor 5,20). Jest wreszcie tak świadomy swych wartości moralnych, że ma odwagę powiedzieć: „Bądźcie, bracia, wszyscy razem moimi naśladowcami i wpatrujcie się w tych, którzy tak postępują, jak tego wzór macie w nas” (Flp 3,17).
Medytacje nad istotą tego przedziwnego kontrastu pomiędzy ludzką słabością a Boża mocą pozwoliły Pawłowi zrozumieć, gdzie tkwi źródło jego powołania do godności apostolskiej. Otóż powołanie człowieka do tak zaszczytnej współpracy z Bogiem jest wyłącznym dziełem miłosierdzia Bożego. Mając na myśli swe powołanie Paweł wyzna po prostu: „dostąpiłem miłosierdzia” (1 Tm 1,13; por. 1 Kor 7,25).
W związku z owym tematem miłosiernego powołania przez Ojca może na szczególną uwagę zasługuje początek 2 Kor. Właśnie zaraz na wstępie, oświadczywszy tylko, że jest z woli Bożej apostołem Jezusa Chrystusa, podaje Paweł jedyne chyba w Nowym Testamencie pod tym względem określenie Boga: „Ojciec miłosierdzia i Bóg wszelkiej pociechy” (2 Kor 1,3). Wydaje się, że ten ścisły, bezpośredni związek apostolatu Pawła z uznaniem miłosierdzia jako istoty Boga był przez Apostoła specjalnie zamierzony.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
… lecz współweseli się z prawdą. W dobie mieszania pojęć warto powiedzieć: sprawdzam.