Na Boże Narodzenie - Msza w dzień - z cyklu "Wyzwania".
więcej »Jest to fragment książki ks. Tomasza Jelonka "Biblijna teologia kapłaństwa", który zamieszczamy za zgodą Wydawnictwa WAM
Lektura Księgi Kapłańskiej poucza nas o kulcie w Izraelu. Niektórzy egzegeci twierdzą, że Księga ta jest jedynie odzwierciedleniem liturgii, jaką sprawowano w świątyni w czasach po niewoli, gdy Księga Kapłańska była ostatecznie redagowana w ramach nurtu kapłańskiego (jednego z wielkich nurtów, w których redakcje złożyły się na ostateczną postać Pięcioksięgu). W takim razie obraz liturgii nie miałby nic wspólnego z Mojżeszem. Dokładniejsze poznanie tekstu dowodzi jednak, że zawiera on warstwy także wcześniejsze, a więc mamy tu do czynienia z długą tradycją. Poznanie form kultu ludów ościennych prowadzi natomiast do wniosku, że liturgia, jaką przedstawia Księga Kapłańska, sięga w swej warstwie obrzędowej czasów przed-mojżeszowych. Została ona ubogacona zupełnie oryginalną warstwą treściową, ale w formach obrzędowości była w dużej części przyjęta od innych i dokonało się to już w czasach Mojżesza.
Mojżesz organizując kult zapożyczał formy, dając im nową oryginalną treść. Nie ulega wątpliwości, że formy te dalej się rozwijały i Księga Kapłańska ukazuje nam rezultat tego rozwoju, a więc liturgię w drugiej, odbudowanej po niewoli świątyni. Ten kult jednak nawiązywał do starych tradycji, kontynuował je i nie różnił się istotnie od kultu zorganizowanego przez Mojżesza.
Ostatecznie zredagowaną Księgę Kapłańską można podzielić na sześć części.
Część pierwsza (1,1 - 7,38) obejmuje siedem rozdziałów i mówi o sposobie składania ofiar. Jest to rytuał ofiarniczy, przedstawiający bardzo szczegółowo, jak i co trzeba robić przy składaniu ofiar. Jedne ofiary były całopalne, przy innych część przysługiwała kapłanom, składano także ofiary połączone ze wspólnotowym spożywaniem części ofiarowanych darów. Była w tym głęboka myśl. Część otrzymał Bóg, spalenie ofiary symbolizowało jej uniesienie w postaci dymu do nieba. To, co palono, oddawano Bogu, a część spożywali ludzie, przez co wchodzili w szczególny kontakt z Bogiem; spożywali wspólny, bo z tych samych darów pochodzący posiłek. Posiłek ten wiązał również ludzi między sobą.
W całopaleniu występuje też myśl oddania czegoś Bogu na wyłączną Jego własność. To oddanie jest wyrazem uległości człowieka i prawa Boga do wszystkiego.
Rytuał ofiar uczył, jakie mają być dary składane Bogu. Bogu nie można dać byle czego. Dar musi być godny Boga. Tak samo określano części zwierzęcia, które należało wyrzucić. W tym zawarta jest ta sama myśl, dar musi być odpowiedni.
Same przepisy rytualne są dla nas już nieaktualne, ale ich sens, myśl związana z ich ustanowieniem nie zatraca swej aktualności i dla nas również może być pouczeniem. Takie pouczenie tkwi na przykład w zakazie składania na ofiarę tego, co zakwaszone, sfermentowane, bo to jest już zepsute. Nie wolno było składać miodu, bo pszczoła, która ten miód zbiera, siada byle gdzie, przelatuje od kwiatu do kwiatu i miesza różne ich gatunki.
A czy my nie składamy czasem Bogu czegoś pozbieranego byle jak i zepsutego. Nasze rozbiegane myśli przy modlitwie, przedrzemana po całonocnej zabawie Msza święta, nawrócenie w późnej starości, gdy już nawet nie ma możliwości grzeszenia. Tamten rytuał był bardzo pouczający.
Wśród ofiar wymienione są ofiary indywidualne, a także są przepisy dotyczące codziennej ofiary porannej i wieczornej składanej w imieniu wspólnoty. Przy ofierze wieczornej należało tak ją złożyć, aby ogień palił się do rana. Po rannej ofierze także ogień nie gasł, bo następowały ofiary indywidualne. Ogień nigdy nie miał wygasać. Kult całej społeczności ma trwać nieprzerwanie. I znów z tych przepisów można wyciągnąć wnioski odnośnie do naszego rannego i wieczornego pacierza, a także o konieczności różnego rodzaju czuwań, aby Kościół jako całość modlił się nieustannie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |