Na 4 Niedzielę Adwentu C z cyklu "Wyzwania".
więcej »Pilscy studenci czytają Biblię chodząc, komponując rzeźby z ciał, robiąc kolaże. Bibliodrama to sposób na osobiste spotkanie ze słowem Bożym.
Na zaproszenie Duszpasterstwa Akademickiego w Pile 20 listopada w akademiku PWSZ odbyły się warsztaty bibliodramy. Zgromadziły one kilkanaście osób, głównie studentów, choć także nastolatków i osoby pracujące. To drugie zajęcia z bibliodramy w parafii NMPWW w Pile; pierwsze, w nieco skróconej wersji, odbyły się kilka dni temu z młodzieżą szkół średnich.
Bibliodrama kojarzy się z czymś w rodzaju jasełek – odegraniem scenek teatralnych w oparciu o fragment Pisma Świętego. Uczestnicy zupełnie nie zdawali sobie sprawy, że trenerka – Katarzyna Piotrowska, lider bibliodramy (po kursie w Polskim Towarzystwie Bibliodramy w Częstochowie) wciągnie ich w ćwiczenia wymagające nie tylko ruchu – wiele z nich odbywa się, gdy grupa chodzi – ale też przełamania blokad wewnętrznych, wymagających np. podejścia do drugiej osoby, by na nią spojrzeć, dotknąć, coś jej podarować. A to wszystko po to, by odkryć – jak głosił temat spotkania wybrany wcześniej przez młodzież spośród wielu innych – "jakie są moje pragnienia?".
– Bibliodrama procesualna polega na ustaleniu celu warsztatu, do którego chce się grupę doprowadzić. Zadaniem lidera jest towarzyszenie uczestnikom w tym procesie poprzez animację spotkania – mówi K. Piotrowska. – Natomiast prowadzącym uczestnika, o ile on zechce się rzeczywiście otworzyć, jest Duch Święty. Te warsztaty to okazja na spotkanie Pana Boga, a wręcz na dotykanie Jego rzeczywistości.
Narzędzi, które temu sprzyjają, jest wiele. Mogą to być scenki teatralne, chodzenie, taniec, malowanie, układanie rzeźb z ciał uczestników, kolaże.
Warsztaty z bibliodramy wpisują się – obok lectio divina, spotkań modlitewnych i dyskusyjnych – w cykl śród akademickich. Pomysł warsztatów zrodził się jako pomoc w poznaniu Biblii, która – mimo widocznego głodu słowa Bożego wśród studentów – okazała się zbyt trudna do poznania w ramach "Biblia Challenge". – Od stycznia postawiliśmy sobie wyzwanie: przeczytanie Biblii od deski do deski według planu rozpisanego na 365 dni. Nie dotrwaliśmy, wyzwanie przerwaliśmy w kwietniu – mówi ks. Andrzej Pawłowski, pilski duszpasterz akademicki. – Bibliodrama to szansa na inne spotkanie z Biblią, bardziej osobiste, poruszające emocje. To pomoc, by wejść w konkretne przypowieści jako ich uczestnik. Liczę, że warsztaty pomogą młodym w lekturze Pisma Świętego.
Kapłan zauważa, że do młodych najbardziej przemawiają te inicjatywy, które ich angażują. – Ten fenomen poznałem na spotkaniach Taizé i staram się przenosić go do pracy z młodzieżą. Wykonując jakieś zadania, młodzi czują się odpowiedzialni za to, co się wydarza – mówi ks. Pawłowski. – Warto też słuchać tego, na czym im zależy, w przeciwnym razie nawet ciekawy pomysł może nie wypalić, jak było z balem świętych w ubiegłym roku, na który nie było odzewu. Dlatego projekty warto konsultować wspólnie.
Dla jednej z uczestniczek bibliodramy, licealistki, warsztaty były całkowitym zaskoczeniem. Trudność stanowiło dla niej zderzenie się ze swoimi pragnieniami: na ile one miały miejsce w jej życiu i jak zostały spełnione. – Tutaj doszłam do tego, że zaglądanie w głąb siebie jest ważne, że jest mi to potrzebne – mówi nastolatka. – Na początku ćwiczeń czułam wręcz smutek, ale w końcu przerodziło się to w pozytywną reakcję i myślę, że na dłuższą metę to mi się bardzo przyda.
– Te ćwiczenia to dla mnie coś nowego, całkiem inny sposób poznawania Boga. To bardzo zróżnicowana forma: trochę zabawy, trochę gry, trochę łamigłówki – wymienia inny uczestnik, pracownik administracyjny uczelni, który przyznaje, że trudność sprawiło mu zadanie narysowania linii swojego pragnienia. – Ale to wszystko ma cel, prowadzi do lepszego poznania Boga.
Dla członkini oazy wychowanej na cichej lekturze słowa Bożego, wyzwaniem było głośne i wspólne czytanie fragmentu Ewangelii. – Tutaj trzeba było podejść do drugiej osoby, powiedzieć jej głośno fragment, który mnie poruszył… To było niesamowite i bardzo trudne – przyznaje oazowiczka. – Udało mi się jednak przełamać i powiedzieć komuś coś, czego normalnie bym się nie odważyła. Czułam, że nie tyle mówię ja, ale że działa we mnie Duch Święty. To było poddanie się prowadzeniu Pana Boga.
– Miałam tu dziś nie przyjechać, ale bardzo cieszę się, że jestem – dodaje. – Są pytania, które zadaję sobie od dwóch lat i to spotkanie pomaga mi w znalezieniu odpowiedzi.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |