Na 4 Niedzielę Adwentu C z cyklu "Wyzwania".
więcej »Święto św. Jakuba i św. Filipa.
Ze św. Jakubem jest ten kłopot, że imię to nosiło dwóch apostołów. Tzw. Jakub Większy, syn Zebedeusza, to brat św. Jana Ewangelisty i wspólnik św. Piotra w rybackim interesie, pierwszy apostoł, który poniósł śmierć męczeńską, a jego grób jest obecnie w Santiago de Compostela. Ale to nie jego wspominamy dzisiaj.
Ten "dzisiejszy" Jakub to tzw. Jakub Mniejszy, syn Alfeusza, pierwszy biskup Jerozolimy.
To jemu przypisuje się autorstwo biblijnego Listu św. Jakuba. Gdyby całe Pismo Święte było napisane w stylu tego dokumentu, to żaden egzegeta, czyli specjalista od wyjaśniania sensu tekstów biblijnych, nie zarobiłby nigdy złamanego grosza. Dlaczego? Dlatego, że ten list napisany jest bardzo jasno, prosto, konkretnie.
- I napisany jest bardzo dobry językiem (greckim) - dodaje tłumacz tej księgi na język polski ks. Józef Kozyra, emerytowany profesor Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Śląskiego. Jego zdaniem, autorem tego listu w sensie dosłownym nie był sam św. Jakub. To był raczej ktoś z jego otoczenia, z jego szkoły. Mógł to być dobrze wykształcony Grek. Ale raczej był to judeochrześcijanin obyty w świecie, znający świetnie grekę i problemy krajów Basenu Morza Śródziemnego, a przy tym znający realia Palestyny i przekazujący naukę apostolską św. Jakuba, pierwszego biskupa Jerozolimy.
Czy skomplikowana kwestia autorstwa tej księgi jest jakimś problemem? - Nie, bo najważniejszym autorem Pisma Świętego jest Duch Święty - podkreśla ks. prof. Kozyra.
- List św. Jakuba to tekst zwykły i niezwykły zarazem - mówi biblista z Katowic. Wyjaśnia, że księga ta jest powtórzeniem wskazań praktycznych Pana Jezusa. Mówią one, co trzeba robić w konkretnych sytuacjach, by dojść do nieba.
- Św. Jakub mówi o różnych sytuacjach życiowych, różnych problemach społecznych, które okazują się aktualne także dziś - zauważa ks. prof. Kozyra. (I tak np. mowa jest w liście o grzechach języka - temat do rozważenia nie tylko przez dziennikarza...)
- Św. Jakub przekonuje, że wiara to nie jest światopogląd - wiara to jest życie, po prostu - podkreśla ks. prof. Kozyra. "Wiara, jeśli nie byłaby połączona z uczynkami, martwa jest sama w sobie" - mówi List św. Jakuba.
Zobacz najnowszy odcinek vloga "Antywirus":
Gość Niedzielny [#13] ANTYWIRUS. Zacznijmy od początkuTu jednak pojawia się problem. Bo wydaje się to sprzeczne z tym, co o usprawiedliwieniu z wiary pisze św. Paweł: że tylko wiara w Jezusa Chrystusa daje nam zbawienie. Co więcej, św. Paweł i św. Jakub różnili się co do tego, czy poganie wchodzący do Kościoła powinni być tylko ochrzczeni, czy także obrzezani. Kwestia ta rozważana była na pierwszym soborze w Jerozolimie.
- Św. Jakub został zapamiętany głównie z ówczesnej polemiki ze św. Pawłem - przyznaje inny śląski biblista ks. dr Tomasz Kusz.
Podkreśla jednak, że stwierdzenia św. Pawła i św. Jakuba są tylko pozornie sprzeczne. - One dotyczą dwóch różnych sytuacji, w jakich może znajdować się człowiek. Św. Paweł mówi o człowieku przed chrztem. Jeżeli szuka drogi do zbawienia, to drogą tą jest wiara. Paweł mówi, że uczynki wynikające z prawa Starego Testamentu (obrzezanie, przepisy pokarmowe) nikogo nie zbawią, bo człowiek nie może się zbawić o własnych siłach przez wypełnianie przepisów. Natomiast Jakub zwraca uwagę, że wiara bez uczynków jest martwa. Ale mówi to o człowieku, który już jest w Kościele i który uczynkami potwierdza swą wiarę.
Obaj zresztą - św. Paweł i św. Jakub - uzasadniając swoje tezy, powołują się na historię tej samej osoby - Abrahama. Żeby uzasadnić twierdzenie, że tylko wiara zbawia, Paweł przypomina, że Bóg obdarzył Abrahama swoją łaską i obietnicami, zanim jeszcze został on obrzezany, czyli zanim w ogóle była mowa o jakimś prawie i płynących z niego uczynkach. Jakub natomiast przywołuje scenę, w której Abraham idzie złożyć w ofierze swojego syna Izaaka i tym czynem - czy gotowością do jego spełnienia - potwierdza swoją wiarę.
Tak więc stwierdzenia Pawła i Jakuba nie przeczą sobie, ale się uzupełniają.
- Paweł mówi, że nie zbawia nas przestrzeganie przepisów pokarmowych czy mówiących o obrzezaniu, a Jakub mówi, że potrzebne są uczynki miłości, o których mowa jest w opisie Sądu Ostatecznego: "Byłem głodny, a daliście mi jeść. Byłem spragniony, a daliście mi pić..." O te uczynki, a więc o miłość, zapyta nas kiedyś Pan Jezus - mówi ks. dr Kusz.
A drugi wspominany dziś apostoł, św. Filip? O nim wiadomo znacznie mniej niż o św. Jakubie.
- Jego imię nie świadczyło o nim zbyt dobrze - uśmiecha się ks. prof. Kozyra. Dlaczego? Bo był Żydem z Galilei, ale musiał pochodzić z rodziny mocno zhellenizowanej, a więc nie trzymającej się mocno tradycji żydowskiej, skoro otrzymał imię słynnego greckiego króla (ojca Aleksandra Macedońskiego). Podobnie było zresztą w rodzinie św. Piotra. Jego brat św. Andrzej też nosił imię greckie, oznaczające kogoś męskiego (od gr. aner, andros).
To "graniczne" usytuowanie św. Filipa przydało się zresztą w swoim czasie. - To on przyprowadził do Jezusa Greków, którzy sympatyzowali z religią żydowską. Był łącznikiem pomiędzy światem żydowskim a światem pogańskim, greckim. Grecy, słysząc jego imię: "Filip", od razu wiedzieli: "aha, to nasz człowiek" - zauważa ks. prof. Kozyra. Dodaje, że św. Filip występował jeszcze przy rozmnożeniu chleba i to on prosił Jezusa: "Pokaż nam Ojca". I dzięki jego pytaniu wiemy, że kto zobaczył Jezusa, ten zobaczył i Ojca.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |