Ziarno we mnie

Zacznijmy od spojrzenia na siewcę i ziarno. Bóg posiał w glebę świata jedno najcenniejsze ziarno – swojego Syna umiłowanego.

1. Słowo, które stało się ciałem. To Słowo zostało wrzucone w ziemię, obumarło i po trzech dniach wzeszło. Wydało plon obfity. Tym plonem jest Kościół, są święci. Z jednego Ziarna powstały tysiące ziaren. Słowo wciąż się wciela, jest głoszone, siane. Wydaje nowe ziarna. Obumiera i zmartwychwstaje. Zmielone na mąkę, staje się chlebem. A część ziaren zostaje na powrót wrzucona w ziemię. Ziarno słowa dociera do nowych pokoleń przez posługę księży, katechetów, rodziców, świadków wiary.

2. Rozważając ten tekst Ewangelii, czytamy go zazwyczaj w szerokim kontekście głoszenia słowa Bożego. Różni ludzie różnie odpowiadają na ziarno słowa. Jedni je przyjmują, inni z różnych powodów nie. U jednych wydaje ono owoc, u drugich nie. Są różne przeszkody, które uniemożliwiają wzrost ziarna i wydanie plonu. Oczywiście taka interpretacja jest słuszna. Czy jednak nie powoduje ona, że my sami pozostajemy jakby obok problemu? A przecież Jezus mówi dziś do mnie i o mnie. Ziarno marnuje się we mnie. Lub wydaje plon.

3. Więc może zamiast myśleć o innych, warto pomyśleć o sobie. Jakie jest moje słuchanie Bożego słowa? Jaki wydało plon? Co sprawia, że tak wiele ziaren słowa się zmarnowało? Dlaczego tak się dzieje? Może wydziobały je ptaki. Pan zwraca uwagę, że diabeł zabiera słowa prawdy, gdy ich nie rozumiemy. Często przegrywamy w tym punkcie. Mówimy sobie: „Tyle trudnych tekstów w Biblii, których nie umiem odnieść do życia”. No tak, ale co ja sam robię, aby lepiej zrozumieć słowo Boże, zdanie po zdaniu? Czy szukam wyjaśnienia – na przykład w internecie, na portalach biblijnych? Czy pytam kogoś? Czytam komentarze? Czy próbuję wrócić do jakiegoś fragmentu, aby odczytać jego sens?

4. Druga przeszkoda – brak korzenia, czyli niestałość. „Gdy przyjdzie ucisk lub prześladowanie z powodu słowa”, porzucamy je. Ktokolwiek na serio idzie za Chrystusem, napotyka opór świata. To nie musi być od razu krwawe prześladowanie, ale jakiś rodzaj społecznego wykluczenia. Wyśmianie, dokuczanie, szyderstwo, narażanie się na drwiny. Tylko ludzie zakorzenieni potrafią żyć w kontrze do dominującej kultury, która programowo zwalcza dziś coraz agresywniej wiarę katolicką.

5. Są też we mnie ciernie, czyli troski doczesne i ułuda bogactwa, które zagłuszają słowo. Troski doczesne mają to do siebie, że pochłaniają całą naszą duchową energię. Dlatego odkładamy Boże sprawy na później. Jeszcze tylko uporam się z tym czy tamtym, a potem już zajmę się Bogiem. Ale potem pojawiają się inne ważniejsze sprawy. I tak w kółko. Co jednak może być ważniejsze niż Bóg i Jego słowo? •

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg