Fragment książki "1-2 List do Tesaloniczan. NT XIII" który publikujemy za zgodą Wydawnictwa Edycja Świętego Pawła
W naszym więc wypadku czasownik wyprzedzić zachowuje pierwotne znaczenie w sensie metaforycznym braku przywilejów, a więc odnośnie do pierwszeństwa i precedencji ze strony żyjących w stosunku do tych, którzy zasnęli. Dotykamy tu wprost zasadniczego elementu złożonej problematyki Tesaloniczan. Powszechna przynależność do Kościoła poprzez jeden chrzest, jednego Ducha i jedną wiarę, i konsekwentnie z tym złączona równość wszystkich jego członków w stosunku do definitywnego wybawienia w chwili paruzji, nie zostaną uszczuplone nawet przez śmierć. Rozróżnienie tych dwóch grup, pozostawionych na chwilę paruzji i zmarłych, jest faktem. Ale przez to bynajmniej nie zostanie uszczuplona jedność Kościoła. Wszyscy, także umarli a nie tylko aktualnie żywi, są przeznaczeni do chwały paruzji. Chwilowa odmienność sytuacji, a raczej nie warunku czy statusu, zostanie wyeliminowana w czasie przewidzianym przez Boga i według działania Jemu właściwego: ta sama siła życia, która zatriumfowała nad śmiercią Jego Syna, zainterweniuje, aby pokonać śmierć wierzących w Pomazańca, lecząc w ten sposób różnicę powstałą wewnątrz Kościoła.
Wielu egzegetów w starożytności i przez wieki aż do naszych czasów podjęło ogromny wysiłek, aby wyjaśnić trudność, jaka łączy się ze sprawą ewentualnej Pawłowej niewiedzy odnośnie do śmierci czy dotrwania do czasu paruzji.
1) Niektórzy z egzegetów przyjęli radykalne stanowisko i twierdzą, że Paweł, Apostołowie, a nawet sarn Chrystus pomylili się w tej sprawie.
2) Inni uważają, że w 1 Tes 4,13-18 mamy podobną sytuację do tej, jaką Apostoł przedstawia w 1 Kor 7,29; 15,51. Paweł i współczesne mu pokolenie chrześcijan liczyli się z możliwością rychłego nadejścia paruzji za życia. Chrystus nie objawił Apostołom czasu chwalebnego przyjścia. Także Paweł nie otrzymał objawienia odnośnie do czasu paruzji, gdyż nie wie o niej nawet Syn Człowieczy (por. Mk 13,32). Zresztą Apostoł wyznaje to w dalszej części (por. 1 Tes 5,1-5). Stwierdza, że „dzień Pański przyjdzie tak jak złodziej w nocy" (1 Tes 5,2). Chociaż koniec się zbliża, to jednak należy wykluczyć jakiekolwiek obliczenia i spekulacje odnośnie do tej chwili. Stąd zachęta do czuwania (1 Tes 5,3-6), analogiczna do tej znajdującej się w tradycji ewangelicznej (por. Mt 24,42-44; Mk 13,28-37). Potwierdza to szczególnie 2 Tes, gdzie perspektywa przyjścia Chrystusa jest odległa. Paweł nie posiadał od samego początku pełnej nauki eschatologicznej a jego myśl podlegała pogłębieniu i pewnej ewolucji. Na początku dominowała w jego myśleniu perspektywa nadchodzącej paruzji i Apostoł spodziewał się, że doświadczy jej za życia. Znaczące jest, że w 1 Tes 4,15 Apostoł, posługując się pierwszą osobą liczby mnogiej w odniesieniu do tych, którzy będą jeszcze żywi w chwili przyjścia Pana, zaliczał pomiędzy nich także samego siebie. Był więc przekonany, że koniec świata będzie miał miejsce w czasie trwania współczesnego pokolenia. Następnie, zwłaszcza pod wpływem prześladowań, jakich doznał w Efezie (2 Kor 1,8-9) i trudności związanych z ewangelizacją, nadzieja ta wygasła. Paweł uważał, że upłynie dłuższy czas, zanim się to stanie i dlatego pragnął śmierci, aby jak najszybciej zjednoczyć się z Chrystusem. Nastąpiło przesunięcie akcentu, ale nie zasadnicza przemiana, a tym bardziej nie ma sprzeczość z tym, o czym był wcześniej przekonany. Nie zmienia to jednak nastawienia Apostoła, dla którego paruzja jest zawsze źródłem nadziei chrześcijańskiej. Natomiast w 1 Tes Paweł dopuszczał jeszcze możliwość, a nawet wyrażał pragnienie zobaczenie niebawem nadchodzącego Chrystusa, ale to świadczy o wielkiej miłości do Pana. Słowa nie wyprzedzimy są więc osobistą refleksją Apostoła nad sytuacją, o której był przekonany.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |