Historia kuszenia Jezusa opisana jest w Ewangelii św. Marka lakonicznie. Nie dowiadujemy się niczego o pokusach, które relacjonują Mateusz i Łukasz.
1. Duch wyprowadza Jezusa na pustynię natychmiast po chrzcie w Jordanie. Słówko „natychmiast” wypadło w lekcjonarzu, ale w Ewangelii pełni ono rolę łącznika między chrztem a kuszeniem. Dlaczego jest ono takie ważne? Bo Marek akcentuje to, że kuszenie jest częścią losu proroka, który jest prowadzony przez Ducha, nie należy już do siebie samego. Przed Jezusem kuszenia doświadczali inni prorocy. Zanim Jezus pójdzie do ludzi, przechodzi czas próby w ukryciu, na pustyni.
2. W tym kontekście lepiej rozumiemy słowa z „Ojcze nasz”: „I nie wódź nas na pokuszenie”. Bóg wystawia nas czasem na próbę. Kusi diabeł, a nie Bóg, ale walka duchowa jest częścią historii zbawienia, i tej wielkiej, i tej osobistej. „Nie wódź nas na pokuszenie” oznacza realistyczne podejście do tej walki. Mówię Bogu: „wiem, że próba jest konieczna, ale ponieważ mam świadomość własnej słabości, proszę, zachowaj mnie od pokus ponad siły”. To normalne, że nie chcemy iść na wojnę z silniejszym przeciwnikiem. Dlatego prosimy Boga, by nas oszczędził, a jeśli już, to by On nas uzbroił i zbawił ode Złego.
3. Pustynia ma podwójne znaczenie. Jest miejscem spotkania z Bogiem. Tak było w czasie wędrówki Izraelitów przez pustynię. Doświadczenie głodu, pragnienia, ubóstwa skłania do zdania się na Boga. Jednocześnie pustynia jest miejscem kuszenia. Aniołowie symbolizują ten pierwszy wymiar, zaś zwierzęta ten drugi. W sytuacji kuszenia odzywa się w każdym z nas zwierzęca strona ludzkiej natury. Trzeba ją nie tyle stłumić, co oswoić, ujarzmić, wziąć w karby. Tak, by to, co anielskie w nas, zdobyło władzę nad tym, co zwierzęce.
4. Czas pustyni zrodził w Jezusie słowo, które skierował do ludzi. To wezwanie do nawrócenia i wiary. Jan został uwięziony, ale nie da się uwięzić prawdy. Tyrani mogą zamykać usta prorokom, ale słowo prawdy jest większe, silniejsze, trwalsze niż usta, które je głoszą. W Wielkim Poście Kościół będzie powtarzał wezwanie do nawrócenia. Choć w świecie tego typu wezwanie brzmi jak prowokacja, zamach na wolność. Niedawno ksiądz oczekujący nawrócenia od młodzieży przygotowującej się do bierzmowania został zaatakowany w mediach za naruszenie praw młodych ludzi. Najważniejsze jest to, aby na początku Wielkiego Postu każdy z nas postawił sobie proste pytanie: z czego muszę się nawrócić, w czym pobłądziłem, co muszę zmienić? Gdzie dałem się pokonać dzikim zwierzętom? A gdzie prowadzi mnie mój Anioł Stróż i dlaczego właściwie go nie słucham? Bez nawrócenia, bez przemiany nie doświadczę bliskości królestwa Bożego, a Wielki Post pozostanie pustym hasłem (nie będzie ani wielkim, ani postem). Bez walki nie ma zwycięstwa.