Uwierzyć. Zaufać

Słowami – łatwo. Trudniej, gdy przychodzi nieść konkretny ciężar.

Idź, niech ci się stanie, jak uwierzyłeś.

Zdawało mi się wiele razy, że moje prośby do Boga nie dotarły. Albo że nie chciał ich spełnić. Czy to moja wina, że Bóg nie wysłuchał, bo źle prosiłem? A może wina tego, że nie wierzyłem, że zostanę wysłuchany?

Takie opinie czasem słyszę.  Nie daję im wiary. Bóg nie może spełnienia moich próśb uzależniać od tego czy użyłem „zaklęcia” w postaci uwierzenia, że spełni się o co proszę. Jak wtedy traktowałbym Boga? Czy nie na sposób magiczny, urągający Jego wielkości? On po prostu wie, co, uwzględniając wszelkie możliwe okoliczności, będzie dla mnie lepsze. Po prostu.

I lepiej, żeby nie wysłuchiwał mnie zależnie od wielkości mojej wiary. Bo mała jest. Nie, nie tak, że nie wierzę w Boga. Wierzę, że może wysłuchać. Nie wiem czy chce. Bo nie wiem, co dla mnie, dla drugiego człowieka, najlepsze.

Nie jestem bohaterem. Wolałbym, żeby Bóg oddalił ode mnie wszystko co bolesne i co trudne. Ale nie mam wyjścia. Chcąc nie chcąc muszę zaufać. Tak, muszę. Przecież brak tego zaufania i tak niczego na lepsze nie zmieni.

 

 

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama