Co mamy robić? Z tym pytaniem zwracali się ludzie do Jana na pustyni. A on namawiał ich do dzielenia się dobrami materialnymi z biedniejszymi od siebie. Wzywał tych, którzy mieli do czynienia z pieniędzmi, do uczciwości i sprawiedliwości.
Gdy Jan nauczał nad Jordanem, pytały go tłumy: «Cóż mamy czynić?» On im odpowiadał: «Kto ma dwie suknie, niech się podzieli z tym, który nie ma; a kto ma żywność, niech tak samo czyni».
Przyszli także celnicy, żeby przyjąć chrzest, i rzekli do niego: «Nauczycielu, co mamy czynić?» On im powiedział: «Nie pobierajcie nic więcej ponad to, co wam wyznaczono».
Pytali go też i żołnierze: «a my co mamy czynić?» On im odpowiedział: «Na nikim pieniędzy nie wymuszajcie i nikogo nie uciskajcie, lecz poprzestawajcie na waszym żołdzie».
Gdy więc lud oczekiwał z napięciem i wszyscy snuli domysły w swych sercach co do Jana, czy nie jest Mesjaszem, on tak przemówił do wszystkich: «Ja was chrzczę wodą; lecz idzie mocniejszy ode mnie, któremu nie jestem godzien rozwiązać rzemyka u sandałów. on będzie was chrzcił Duchem Świętym i ogniem. Ma on wiejadło w ręku dla oczyszczenia swego omłotu: pszenicę zbierze do spichlerza, a plewy spali w ogniu nieugaszonym».
Wiele też innych napomnień dawał ludowi i głosił dobrą nowinę.
1. Ci, którzy pełnili służbę wojskową, nie powinni nadużywać swojego stanowiska i siły. Jan, choć sam był radykałem, nie wzywał nikogo do radykalnych działań. Nie mówił, że wszyscy mają żywić się szarańczą i zamieszkać na pustyni. Przesłanie Jana można streścić mniej więcej tak: „Rób swoje najlepiej, jak potrafisz, i myśl o innych, a nie tylko o sobie”. Dziś też pojawia się w Kościele pytanie, co mamy robić w obliczu obecnego kryzysu. Nie brak radykałów, którzy głoszą, że wszystko trzeba zmienić, działać inaczej niż dotychczas, zerwać ze starym. Nawrócenie oznacza zmianę myślenia i postępowania, ale nie każda zmiana jest z zasady nawróceniem. Łagodna mądrość radykała Jana daje do myślenia. Uczy, że warto zacząć od zwykłej uczciwości.
2. Jan wie, że idzie mocniejszy od niego. Ta świadomość chroni go przed pychą. Lud, widząc świętość Jana, słuchając jego słów, snuł domysły, czy nie jest on Mesjaszem. Jan musiał o tym wiedzieć. Prawdopodobnie każdego proroka atakuje pokusa uznania siebie za zbawiciela. Media współczesne do perfekcji opanowały sztukę promowania, windowania w górę. Ilość odsłon w internecie działa jak narkotyk. Jan pokonał swoją pychę, choć niewiele wiemy o jego duchowej walce, którą musiał stoczyć. Rolą Kościoła jest wskazywanie na mocniejszego od siebie. Trzeba zawsze być czujnym wobec głosów tych, którzy uznają swoje wizje naprawy Kościoła za jedyną drogę do zbawienia. Ostatecznie jest tylko jeden Zbawiciel i nasze ludzkie wysiłki winny zmierzać jedynie do tego, aby zrobić dla Niego miejsce.
3. Jan mówi o Mesjaszu, który oddzieli zło od dobra. Wiejadło służyło do oddzielenia ziarna od plew. Przypominało szuflę, którą podrzucało się w górę ziarno wymieszane z plewami. Ziarna opadały na klepisko, a plewy porywał wiatr. Ziarno zbierało się do spichlerza, a plewy paliło. W zapowiedziach Jana przyjście Jezusa utożsamione jest z sądem Bożym. Jednak Mesjasz pojawił się na ziemi najpierw jako Zbawca, który przynosi nową obecność Boga. Przyjdzie powtórnie jako Sędzia. To pierwsze przyjście Pana było uzdrowieniem naszego sumienia, które powinno być takim wiejadłem. Święty Jan Newman pisze: „Sumienie jest prawem naszego ducha, ale go przewyższa; upomina nas, pozwala poznać odpowiedzialność i obowiązek, obawę i nadzieję... Sumienie jest pierwszym ze wszystkich namiestników Chrystusa”. Najlepszym przygotowaniem na sąd Boży jest poddawanie siebie pod osąd sumienia. Byle tylko nie było ono rozumiane jako instrument mojego „ja”, ale było rzeczywiście wiejadłem w ręku silniejszego od nas.
Znajdziesz nas także w Podcastach Google