A gdyby nie było cierpienia...

Rozważanie z cyklu "Nim rozpocznie się niedziela" na 2. niedzielę Wielkiego Postu przygotował franciszkanin o. dr Oskar Maciaczyk, rektor Wyższego Seminarium Duchownego Franciszkanów we Wrocławiu.

Gdyby tak nie było cierpienia… Gdyby tak życie było łatwiejsze, bez trudów i bólu… Czyż nie mielibyśmy wtedy czasu na wiele szlachetnych spraw? Czyż nie moglibyśmy wtedy poświęcić swoich sił drugiemu człowiekowi? Wtedy bylibyśmy tacy wolni. Z tak ogromną lekkością kochalibyśmy drugiego człowieka. Nic by nas wtedy nie zatrzymało przed dzieleniem się dobrem. Moglibyśmy w końcu niczym ograniczonymi możliwościami wypełnić swoje powołanie. Te myśli oczywiście prowokują do pewnej refleksji o fenomenie krzyża i zbawienia dokonującego się właśnie przez ogrom cierpienia. W końcu o naszych krzyżach, które idąc przez życie dźwigamy.

Transmisja Mszy św. w 2. niedzielę Wielkiego Postu

W drugą niedzielę Wielkiego Postu Kościół prowadzi nas na Górę Tabor, by ujrzeć Jezusa w chwale, w uwielbionym ciele. Chrystus jawi się tu jako już zmartwychwstały, choć doświadczenie krzyża jest dopiero przed Nim. Przy okazji tego wydarzenia próbuje wyjaśnić apostołom, że to, czego doświadczyli na Taborze stanie się w przyszłości faktem. Apostołom trudno jednak zrozumieć tajemnicę zmartwychwstania oraz nie potrafią pogodzić się z faktem cierpienia Mistrza. Męka, śmierć i zmartwychwstanie dokonują się dzięki posłuszeństwu Jezusa. On jest do końca i we wszystkim posłuszny Bogu Ojcu.

Gorzkie Żale na żywo (2. niedziela Wielkiego Postu)

Tyle razy modlimy się o to, żeby ominęły nas trudności. Jezus staje się dla wielu gwarantem szczęśliwego i błogiego życia. Kiedy natomiast zaczynają się kłopoty, często pojawia się bunt. Przeciw komu? Właśnie przeciw Bogu. „Przecież obiecałem Ci, Boże, dobre i religijne życie, a Ty mi zdrowie i pomyślność! Co jest!? Dlaczego nie dotrzymujesz obietnicy”? Dzisiaj, patrząc wraz z Piotrem, Jakubem i Janem na Chrystusa chwalebnego przypominamy sobie, że do owej chwały doszedł przez cierpienie i krzyż. Kogo jak kogo, ale Tego, którego uznajemy za gwaranta życiowego sukcesu, zdrowia i pomyślności, na pewno przeciwności ominą. Nic bardziej mylnego. Podobnie ma się rzecz ze Świętą Rodziną. Jeżeli Bóg wybrał Maryję i Józefa, to na pewno będzie ich prowadził najłatwiejszą drogą, żeby historia zbawienia osiągnęła swój punkt kulminacyjny. Sprawy jednak układają się zupełnie inaczej. Święta Rodzina od początku zmierza się z licznymi przeciwnościami. To, co jest charakterystycznego w postaciach biblijnych w kontekście cierpienia, to posłuszeństwo Bogu.

Cierpienie jest towarzyszem naszego życia. Nasze cierpienia uczą nas ufać i być posłusznym. Cierpienia innych wyzwalają w nas miłość i pomagają wychodzić z własnego egoizmu. Jakimi ludźmi bylibyśmy, gdyby nie było cierpienia? I czy bylibyśmy jeszcze ludźmi?

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg