Jakbym czytał dzieło wykręcającego umysł filozofa. „Jest bowiem w Mądrości duch rozumny, święty, jedyny, wieloraki, subtelny, rączy, przenikliwy, nieskalany, jasny, niecierpiętliwy, miłujący dobro, bystry, niepowstrzymany, dobroczynny, ludzki, trwały, niezawodny, beztroski”... Zwłaszcza ta „beztroska” w odniesieniu do mądrości brzmi jakoś mało poważnie. A jednak to Pismo Święte. Więc próbuję zrozumieć. Choć pewnie zrozumieć nie można. Raczej trzeba pójść za intuicją....
To tak jak z chodzeniem po połoninach. Cóż niezwykłego jest w trawie i szerokim widoku na otaczający świat? Na rozum – nic. A jednak wielu kocha ten widok i nie zamieniłoby go za żadne skarby świata na widok najnowszego modelu samochodu pod mieszkaniem na zamkniętym osiedlu...
Z mądrością jest podobnie. To nie zwykła, przytłaczająca logika. To coś, co trudno jednoznacznie określić. Coś, co czasem burzy utarte schematy i przeciwstawia się temu, co uznaliśmy za słuszne. Tę mądrość trzeba kochać, bo „jest (...) tchnieniem mocy Bożej i przeczystym wypływem chwały Wszechmocnego, dlatego nic skażonego do niej nie przylgnie”. Głupie? Dzielenie włosa na czworo? Nie „Bóg bowiem miłuje tylko tego, kto przebywa z Mądrością”.
Przeczytaj komentarze | 2 | Wszystkie komentarze »
Ostatnie komentarze:
wszystkie komentarze >
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.