Kto nie dźwiga swego krzyża, a idzie za Mną, ten nie może być moim uczniem. (...) Nikt z was, jeśli nie wyrzeka się wszystkiego, co posiada, nie może być moim uczniem.
Plan jest wielki: zwycięstwo życia nad śmiercią. Bitwa trudna, ale może być wygrana. Ale trzeba, by ci, którzy pójdą za Mistrzem, byli do walki gotowi. Budowla absolutnie jedyna: świątynia Pana. Mieszkanie Boga przez Ducha. Ale trzeba determinacji, by nie zatrzymać się w pół drogi i nie stać pośmiewiskiem świata.
Trzeba, by nie odwiedli nas od tego wielkiego dzieła ojciec i matka, żona i dzieci, bracia i siostry, także i nasze własne dobro. By nie odwiodło nas cierpienie. By nic nie hamowało naszych kroków, żaden ciężar w plecaku nie obciążał pleców.
Czy to możliwe? On już zwyciężył. Stał się kamieniem węgielnym. W Nim zespalana cała budowla rośnie na świętą w Panu świątynię, w Nim i my także wznosimy się we wspólnym budowaniu, by stanowić mieszkanie Boga przez Ducha (por. Ef 2,21). W Nim jest nasze zwycięstwo. W Nim możliwe jest wszystko.
Ale ciągle przed nami stoi wybór: wziąć krzyż czy rzucić?
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.