"Tę zasadę jakoś trudno nam dziś zaakceptować. Szkoda."
Ale to wynika m.in. z tego, że sami księża dziś tak tłumaczą. Nie raz słyszałem opinię od księży, że nic się nie stanie jak sobie zjem mięso w piątek. Tłumaczą, że nie jedzenie mięsa często przeradza się w faryzeizm gdzie dba się tylko o samo nie jedzenie. To wszystko jest płynne.
Dopełnienie tradycji oczywiście jest ważne, ale dziś piątek powinien oznaczać wyrzeczenie w szerszym znaczeniu - posiłków mięsnych także, ale może dla kogoś słodyczy, papierosów, alkoholu... Tego, z czego rezygnacja może być faktycznie wartością i darem:)
Ale to wynika m.in. z tego, że sami księża dziś tak tłumaczą. Nie raz słyszałem opinię od księży, że nic się nie stanie jak sobie zjem mięso w piątek. Tłumaczą, że nie jedzenie mięsa często przeradza się w faryzeizm gdzie dba się tylko o samo nie jedzenie.
To wszystko jest płynne.