Jak rozpoznać - czy dobro, które staram się czynić, jest miłe BOGU?.. A może właśnie do tego, co czynię odnoszą się słowa "nie chcę patrzeć" "nie znoszę tego"? Może jest słabe i powierzchowne moje angażowanie się wewnętrzne? Czy jest miernik duchowego zaangażowania?..
Jeśli czujesz pokój i miłość - jesteś na dobrej drodze, bo szatan jednej rzeczy tylko nie potrafi - kochać. Jeśli słyszysz w sobie głos typu: nie robisz wszystkiego, co powinnaś, jesteś niewdzięczna itp to nie Bóg do Ciebie mowi. Bóg zawsze dodaje otuchy, podnosi, przytula. Inny jest ból, gdy Bóg dotyka rany, a inny, kiedy dotyka jej zły. Jak go rozróznić? Przypomnij sobie, jak bolało rozbite kolano, gdy tuliła Cię mama? Bolało, ale byłaś spokojna i szczęśliwa mimo łez. :)
Dobro ma swoją cenę i wolność ma swoją cenę.Bóg pozwala nam tracić wiele, nawet to, co w ludzkim patrzeniu jest źródłem naszego utrzymania, abyśmy byli wolni... nie jest łatwo zobaczyć w stracie ofiarowaną mi wolność... i nie jest łatwo ją przyjąć i za nią podziękować... Duch jednak przychodzi z pomocą naszej słabości, dlatego: "Nie odchodź Boże, niech utracę wszystko, bylebyś TY został... zabierz to, co mnie oddala od Ciebie, zniszcz, mimo iż ja nie widzę, że to oddala... ufam Twojej woli, Twemu widzeniu rzeczywistości, bo jest ono pełne miłości..."
Wszystko pięknie, ale gdy będziesz myśleć o stracie - stracisz. A nie musisz tracić. Gdy przestaniesz się bać, Bóg nie zabierze Ci z rąk noża, ale nauczy Cię robić z niego pożytek. Nie zamknie Ci ust, żebyś nie bluźnił, ale nauczy śpiewać Psalmy (itd) :)
Wiem, że każdy ma prawo odczytywać słowa Pisma Świętego osobiście, ale....
Kiedyś też myślałam, że trzeba Bogu za wszystko "zapłacić", dlatego czasem wolałam o nic nie prosić, innym razem robiłam coś "na zapas", żeby sobie zaskarbić łaskę - dziś wiem, że to było głupie i wstrętne. (por. "Bo kiedy składacie Mi całopalenia i wasze ofiary, nie znoszę tego, a na ofiary pojednania z tucznych wołów nie chcę patrzeć.") Bóg nigdy i niczego nam nie zabiera. Czasem chciałoby się, żeby zabrał nam głos, gdy chcemy powiedzieć coś złego, albo broń z ręki, albo kluczyki od samochodu... Bóg tego nie robi, bo szanuje wolność człowieka, którą sam mu ofiarował.
Nauczyliśmy się być pseudowolni, czyli upatrujemy swoją wolność w niezalezności - głównie finansowej, ekonomicznej. Lubimy być "honorowi" i pokazywać, że nas na wszystko stać, że musimy i możemy zapłacić. Zapłacić nawet Bogu! A komu się płaci? Płaci się temu, kogo się wynajmuje do pracy. Czy mamy się za większych od Boga, żeby Mu płacić? Jakaż pycha w nas mieszka, gdy tak myślimy.
Spokojnie, najczęściej to nie pycha, tylko akt, że nieświadomie przenosimy zwykłe ludzkie relacje na relację z Bogiem (zamiast odwrotnie czynić ;))
Bóg chce nam DAWAĆ za darmo wszystko, czego nam potrzeba. Nie chce nic w zamian. Jeśli będziemy myśleć, że Bóg sobie "odbierze" zapłatę, będziemy się tego bać. Wtedy stracimy to, o co się boimy, tak, jak stracił Hiob. Ale to nie Bóg nam to weźmie, tylko nasz lęk. Lęk to brama, przez którą wchodzi zło. To my pozwalamy rodzić się lękom, więc my wpuszczamy zło, nie Bóg. Nie Bóg zabrał wzystko Hiobowi, tylko lęk, jego własny lęk (lęk Hiba). Hiob do tego doszedł, zrozumiał to i sam wyznał, dlatego nie miał pretensji do Boga.
To nie Bóg zabrał dobytek Gadareńczykom. To ich własny lęk o majętność, o stada. Złe duchy nie mogą wejść tam, gdzie wprzód nie otworzy im drzwi lęk. Kiedy pierwszy raz o tym czytałam w książce o.Józefa Witko - "Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną" poczułam wielką radość, która trwa do dziś. A tam, gdzie radość i spokój, tam Bóg. Dziękuję o. Józefowi i dzielę sie tą radosną wiedzą, bo ona pozwala lepiej żyć.
Nie lękajmy się! Wtedy nczego nie stracicimy, a wiele zyskamy, I nie płaćmy Bogu, bo jesteśmy wtedy śmieszni, jak dwulatek, który chciałby za listek koniczyny kupić w kiosku ksężyc :)
Czy jest miernik duchowego zaangażowania?..
Jeśli czujesz pokój i miłość - jesteś na dobrej drodze, bo szatan jednej rzeczy tylko nie potrafi - kochać. Jeśli słyszysz w sobie głos typu: nie robisz wszystkiego, co powinnaś, jesteś niewdzięczna itp to nie Bóg do Ciebie mowi. Bóg zawsze dodaje otuchy, podnosi, przytula. Inny jest ból, gdy Bóg dotyka rany, a inny, kiedy dotyka jej zły. Jak go rozróznić? Przypomnij sobie, jak bolało rozbite kolano, gdy tuliła Cię mama? Bolało, ale byłaś spokojna i szczęśliwa mimo łez. :)
"Nie odchodź Boże, niech utracę wszystko, bylebyś TY został... zabierz to, co mnie oddala od Ciebie, zniszcz, mimo iż ja nie widzę, że to oddala... ufam Twojej woli, Twemu widzeniu rzeczywistości, bo jest ono pełne miłości..."
Szukajcie dobra, a nie zła, abyście żyli. Wtedy Pan Bóg Zastępów będzie z wami, tak jak to mówicie.
Am 5,14
Otwórz Panie moje oczy,abym przejrzał.
Wiem, że każdy ma prawo odczytywać słowa Pisma Świętego osobiście, ale....
Kiedyś też myślałam, że trzeba Bogu za wszystko "zapłacić", dlatego czasem wolałam o nic nie prosić, innym razem robiłam coś "na zapas", żeby sobie zaskarbić łaskę - dziś wiem, że to było głupie i wstrętne. (por. "Bo kiedy składacie Mi całopalenia i wasze ofiary, nie znoszę tego, a na ofiary pojednania z tucznych wołów nie chcę patrzeć.") Bóg nigdy i niczego nam nie zabiera. Czasem chciałoby się, żeby zabrał nam głos, gdy chcemy powiedzieć coś złego, albo broń z ręki, albo kluczyki od samochodu... Bóg tego nie robi, bo szanuje wolność człowieka, którą sam mu ofiarował.
Nauczyliśmy się być pseudowolni, czyli upatrujemy swoją wolność w niezalezności - głównie finansowej, ekonomicznej. Lubimy być "honorowi" i pokazywać, że nas na wszystko stać, że musimy i możemy zapłacić. Zapłacić nawet Bogu! A komu się płaci? Płaci się temu, kogo się wynajmuje do pracy. Czy mamy się za większych od Boga, żeby Mu płacić? Jakaż pycha w nas mieszka, gdy tak myślimy.
Spokojnie, najczęściej to nie pycha, tylko akt, że nieświadomie przenosimy zwykłe ludzkie relacje na relację z Bogiem (zamiast odwrotnie czynić ;))
Bóg chce nam DAWAĆ za darmo wszystko, czego nam potrzeba. Nie chce nic w zamian. Jeśli będziemy myśleć, że Bóg sobie "odbierze" zapłatę, będziemy się tego bać. Wtedy stracimy to, o co się boimy, tak, jak stracił Hiob. Ale to nie Bóg nam to weźmie, tylko nasz lęk. Lęk to brama, przez którą wchodzi zło. To my pozwalamy rodzić się lękom, więc my wpuszczamy zło, nie Bóg. Nie Bóg zabrał wzystko Hiobowi, tylko lęk, jego własny lęk (lęk Hiba). Hiob do tego doszedł, zrozumiał to i sam wyznał, dlatego nie miał pretensji do Boga.
To nie Bóg zabrał dobytek Gadareńczykom. To ich własny lęk o majętność, o stada. Złe duchy nie mogą wejść tam, gdzie wprzód nie otworzy im drzwi lęk. Kiedy pierwszy raz o tym czytałam w książce o.Józefa Witko - "Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną" poczułam wielką radość, która trwa do dziś. A tam, gdzie radość i spokój, tam Bóg. Dziękuję o. Józefowi i dzielę sie tą radosną wiedzą, bo ona pozwala lepiej żyć.
Nie lękajmy się! Wtedy nczego nie stracicimy, a wiele zyskamy, I nie płaćmy Bogu, bo jesteśmy wtedy śmieszni, jak dwulatek, który chciałby za listek koniczyny kupić w kiosku ksężyc :)
Chcę się jeszcze odnieść do pierwszych słów tego artykułu:
»Bycie z Bogiem ma swoją cenę. Dobro ma swoja cenę. A my wolelibyśmy jej nie płacić.
Myślę, że powinny brzmieć raczej
Bycie z Bogiem jest bezcenne. Dobro jest bezcenne. Bóg już za wszystko zapłacił.
:)