Niby tak, niby wszystko się zgadza ale pytanie do autorki komentarza "Pod prąd": Czy zna np. realia korporacyjne I siłę takiego środowiska w którym niektórym z nas przyszło żyć? Konformizm jest często wybierany w takich sytuacjach jako sposób na życie. No bo co począć jeśli środowisko odrzuci, zacznie nam budować tzw negatywny PR? Gdzie znaleźć wsparcie, czy choćby tylko zostać po ludzku wysłuchanym? Problemy z którymi czasem przychodzi nam się borykac przerastają często nasze wyobrażenia. Warto by pomyśleć nad wsparciem bezpośrednim od księży w różnych trudnych sytuacjach życiowych oprócz konfesjonału, który niewątpliwie przynosi czasem ulgę ale jednak jest czymś innym. Jestem już dojrzałym człowiekiem w przedziale wieku tzw. 50+ I wiem co piszę. Jakże mocno czasem człowiek potrzebuje oparcia, dobrego słowa czasem rady. Pomoc duchowa ze strony kapłanów jest jednak za słaba iczasem przekracza jednak ich wiedzę I umiejętności zdobyte w seminarium. Nauczać, a nie pouczać, to jednak duża różnica. Niestety z ambon często padają słowa pouczania, a nie nauczania w stylu Chrystusa, a być kapłanem we współczesnym świecie na zasadzie sprawowania mszy I udzielania sakramentów wydaje się troche za mało. Chętnie podejmę dykusję w formie wymiany myśli, oczekiwań z kimś kto o życiu już troche wie. Szcęść Boże. romsu@poczta.onet.pl
bo często nie warto rzucac perly przed wieprze. Widoczne oznaki wiary, np. , przyklekanie, znak krzyża nie nawrócą niewierzącego . Wiara jest dla mnie , nie musze i nie chce dzielic się swoja duchowością z innymi. Ktoś krzyknie :To egoizm! Moim obowiązkiem jest..... Nie jest. Nie czuje się zobowiązana, nie umiem . Ale....jeśli niewierzący lub przesmiewca zaczyna ze mna rozmawiać nieśmialo o wierze, a nawet...wspomnina mimochodem o wstąpieniu na chwilke do kościoła. ....czuje , ze cos pięknego zaczyna się wydarzać .Cicho, spokojnie, bez stosów, bez efektownych przemów i gestów .... i w ludziach czasem zaczyna cos się otwierać....