„Nasza bowiem ojczyzna jest w niebie” – pisze dziś święty Paweł. Tak, nasza ojczyzna jest w niebie. Wiem o tym. I wspominam dni, gdy wespół z przyjaciółmi tę prawdę odkrywałem. Jakże inaczej pozwalała nam spojrzeć na to, co nas otaczało.
W dniu, w którym Kościół prosi Boga, by zmarli mieli udział w Chrystusowym zwycięstwie nad śmiercią, w katedrze Chrystusa Króla w Katowicach została odprawiona Msza za Henryka Sławika i Józefa Antalla.
Uratowali dziesiątki tysięcy osób, głównie pochodzenia żydowskiego, od hitlerowskiej zagłady.
Czy fakt, że w prorockim orędziu Bóg nazwał pogańskiego króla swym pomazańcem, mógł budzić zdumienie słuchaczy? U części pewnie tak, ale wielu zapewne podzielało odczucia wieszcza.
Ten motyw przez wieki był inspiracją dla tak wielu pisarzy i artystów, niekoniecznie nurtu łzawego sentymentalizmu.
Ezechiel był izraelskim kapłanem i prorokiem, któremu przyszło działać w pierwszych latach niewoli babilońskiej na przełomie VII i VI w. przed Chr.
Na współczesnym polu walki – myślę że nieprzerwanie jest tak od wieków – ważną rzeczą jest obserwacja.
Dziś nie mamy co do tego wątpliwości: one nie istnieją. Każdy jest objęty Bożym wezwaniem, bez względu na narodowość, rasę czy język.
Jakoś tak się utarło, że dyktatorów i tyranów, którzy mają na sumieniu śmierć tysięcy, a nawet milionów ludzi i eksterminację całych narodów czy społeczności, niejednokrotnie zwykło nazywać się panami życia i śmierci.
Jezus wędrujący jest typem doskonałego ewangelizatora, typem Kościoła misyjnego.
Misja Kościoła rodzi się ze wspólnoty wierzących, którzy modlą się, poszczą i są posłuszni Bożemu prowadzeniu.
Człowiek myśli, Pan Bóg kry(e)śli. I zrobi po swojemu, czyli lepiej. Dotyczy to także spraw wiary, ewangelizacji, katechezy i innych.
Garść uwag do czytań na XI niedzielę zwykłą roku B z cyklu „Biblijne konteksty”.
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.