Cud nie jest źródłem wiary, ale jej utwierdzeniem i umocnieniem. Jeśli wiary nie ma, cud daje się pomijać, lekceważyć i bagatelizować, a nawet zwalczać.
„Zaczął ich posyłać po dwóch”. Kościół jest posłany do świata, tak samo jak Jezus był posłany do świata.
Prochu nie wymyśli. Tym bardziej dynamitu – mogliby szufladkujący orzec o małym Noblu.
Bóg lepi człowieka z prochu ziemi, po czym ożywia go swoim tchnieniem.
Zbyt chętnie strząsamy proch z nóg. Za rzadko wchodzimy do domu, by pozostać.
W Księdze Psalmów czytam: "Obracasz w proch człowieka". Mocna skarga. Przemijanie - to nasz los.
Iść wyprostowanym „wśród obróconych plecami i obalonych w proch”. Wolnym od aktualnego stanu posiadania. Zapatrzonym w niebo.
Obracasz w proch człowieka... jak trawa rankiem zielona i kwitnąca, wieczorem więdnie i usycha... - smutny to psalm - powiesz.
Łatwa wiara usypia czujność, a kiedy przyjdzie trud, prześladowanie może okazać się zwykłą wydmuszką, która obróci się w proch.
Każde szczęście, a nawet nieszczęście przemija. Wszystko zamienia się w proch, niczego nie można zatrzymać zbyt długo, co najwyżej do śmierci.
Przecież słabi jesteśmy.
Bez niego cóż jest? "Jedno cierń i nędze".
Garść uwag na do czytań na niedzielę Zesłania Ducha Świętego, rok B z cyklu „Biblijne konteksty”
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.