Duch Boży sprawia, że możemy odczytywać Dobą Nowinę w kontekście naszego „dziś”, ale z ciągłym wychyleniem ku przyszłości.
Trzeba myśleć o przyszłości. Zachęcają nas do tego rekruterzy szkół, kursów i uczelni, zachęcają do tego reklamy lokat i ubezpieczeń…
Bóg jest większy od naszych wrogów, od ludzkich kalkulacji i przygotowuje nam przyszłość wspanialszą niż można sobie wyobrazić.
Dokąd nie jest pytaniem o domy, pola, łodzie, rodziny, zabezpieczenie przyszłości, pozycję społeczną. Jest pytaniem o sens. O fundament.
Bóg zna przyszłość, bo spogląda na czas „od zewnątrz”, ze swej wieczności, ale nie programuje niczyich myśli ani uczynków.
Szukać mądrzejszych od siebie. Potrafiących zapalać światło pośród zawiłości losu, łączyć zdobytą wiedzę z doświadczeniem, budować przyszłość na wartościach...
Porzućcie kalkulacje, że wy, moi uczniowie zostaniecie ministrami. Nie taka będzie moja przyszłość. Przeciwnie: przywódcy Izraela mnie odrzucą. Zostanę zabity.
Iść z podniesioną głową to: patrzeć w przyszłość, cieszyć się, nie lękać się wyzwań, bystrym wzrokiem ogarniać rzeczywistość, mieć szerokie horyzonty...
Nie wiadomo, czy błogosławionym jesteś ty, jesteśmy my czy jesteście wy. Każdy może być błogosławiony, czyli szczęśliwy, nie w przyszłości, ale już tu i teraz.
Chrześcijanin ma się bać tylko tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle. O przyszłość nie musi. Ta jest w ręku Boga.
Jest wielka różnica między ludzką słabością a złą wolą.
Bez niego cóż jest? "Jedno cierń i nędze".
Garść uwag na do czytań na niedzielę Zesłania Ducha Świętego, rok B z cyklu „Biblijne konteksty”
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.