Medytacje biblijne ks. Stanisława Biela SJ.
Czy brakuje mi wrażliwości Eliasza, by zauważyć Bożą obecność, by dostrzec Go w łagodnym powiewie?
Każdego dnia wyruszam na wodę, po której kroczę do pierwszego podmuchu wiatru niepewności, czy rozczarowania. Czy jest we mnie coś z wrażliwości Eliasza, by zauważyć obecność Boga nawet w łagodnym powiewie? Czy wystarczy mi wiary Piotra?
Biblijne epifanie, czyli objawienia się Boga, tchną potęgą. Towarzyszą im grzmoty i wicher, jak to było na przykład wtedy, gdy Mojżesz wstępował na górę, gdzie miał otrzymać tablice Dekalogu.
Człowiek, który „zatwardza” swoje serce, jest zamknięty na „nowe powiewy Ducha”.
Duch Boży, wiatr, powiew, powietrze lub tchnienie. Te biblijne określenia wielu utożsamia z Duchem Świętym...
Przyzwyczailiśmy się do mowy Boga w szmerze łagodnego powiewu. Ale On mówi także rykiem wzburzonych fal...
Na niemal całym Bliskim Wschodzie rzeczywistość Ducha znajduje swoje zakorzenienie w słowie, które w swym podstawowym znaczeniu wskazuje na zjawisko wiatru, wichru, powiewu, czasem oddechu czy niekiedy zapachu.
Geniusz Eliasza polegał na tym, że ten prorok widział wcześniej moc Boga objawiającego się w piorunach czy trzęsieniu ziemi, a jednak doświadczając tych zjawisk po raz kolejny, wiedział: tym razem to nie On. Tym razem przyszedł w lekkim powiewie.
Jest wielka różnica między ludzką słabością a złą wolą.
Bez niego cóż jest? "Jedno cierń i nędze".
Garść uwag na do czytań na niedzielę Zesłania Ducha Świętego, rok B z cyklu „Biblijne konteksty”
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.