Mądrość krzyża zdobywamy przez dźwiganie własnego.
Kto jest mądry? Komu warto zaufać? To pytanie zawsze jest aktualne: nie jesteśmy w stanie sami rozstrzygnąć wszystkiego.
Trzeba wielkiej mądrości, by mając przed oczami Prawdę nie tracić z oczu ludzi, słabych i grzesznych. Ludzi, których nie pociągnie się, stawiając przed nimi mur nie-do-przeskoczenia.
Na drodze prowadzącej do nieba znajduje się krzyż - zaprzeczenie dążeń ludzkich do samowystarczalności.
Zazdrość czy kłótnie nie pochodzą od Boga, ale od złego ducha.
"Beztroska” w odniesieniu do mądrości brzmi jakoś mało poważnie. A jednak to Pismo Święte. Więc próbuję zrozumieć. Choć pewnie zrozumieć nie można. Raczej trzeba pójść za intuicją....
Z popełnionych w młodości głupstw nie tylko zdamy rachunek przed Bogiem, ale często konsekwencje tych uczynków będą za nami szły już do końca życia. Ta świadomość może przygnębić, może przerazić.
Droga prowadząca na manowce nie stanie się nagle drogą prowadzącą do celu.
Nie, nie da jej przeczytanie nawet miliona książek.
W starożytności ludzie zachwycali się Sokratesem, który twierdził, że wie, iż nic nie wie.
Widzę, tu, na ziemi, śmierć. Ale za zasłoną – nowe życie.
O Bogu, o człowieku i o nadziei. W rytmie czytań roku liturgicznego.
Garść uwag do czytań na II niedzielę Adwentu roku A z cyklu „Biblijne konteksty”.
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.