Na Boże Narodzenie - Msza w dzień - z cyklu "Wyzwania".
więcej »W starożytności ludzie zachwycali się Sokratesem, który twierdził, że wie, iż nic nie wie.
Ja miałem szczęście poznać pewnego zacnego i zasłużonego proboszcza – zawsze w sutannie i z nienagannym obyciem – który pewnego razu powiedział do mnie: „Wiesz, dziś odkryłem, że nie jestem jeszcze chrześcijaninem”. Trzymał w dłoniach książkę z zaznaczonym rozdziałem „O miłowaniu nieprzyjaciół”. Zawsze, gdy sobie przypominam tamten epizod, przychodzi mi na myśl, że w naszym biednym Kościele byłoby o wiele mniej pozorów i udawania, gdyby więcej nas zdobyło się na podobne wyznanie.
Ojciec Pojmen, gdy umierał, prosił wszystkich, by się modlili o jego nawrócenie. Wielu odwiedzających go dziwiło się i protestowało: „Ty, ojcze, nie potrzebujesz takiej modlitwy. Całe twe życie było drogą podążania za Chrystusem”. „Nawet nie zdajecie sobie sprawy – odpowiadał święty mnich – jak mocno czuję, że nawet jej jeszcze nie zacząłem”.
„Odrzućcie głupotę i żyjcie”. Czym jest głupota? To wiodąca cecha kogoś tępego i nierozumnego, ale i grzesznika nieszanującego Boskich praw ani Chrystusa. Największym zaś grzechem – mawiała św. Teresa Wielka – jest przekonanie, że się nie ma grzechu. Po co komuś takiemu Zbawiciel?
Ktoś taki jest zwiedziony przez pannę Głupotę (por. Prz 9,13-18). Postępuje w przeświadczeniu, że Bóg nie widzi. A może Go wcale nie ma? Uważa on sprawiedliwych za głupców i kpi z nich. Uważa, że zła na tym świecie nie da się naprawić. Pozostaje zatem poleganie jedynie na sobie.
W Chrystusie wszystko się zmienia. Głupimi okazują się mądrzy we własnych oczach, którzy zamykają się na łaskę i w Jezusowym krzyżu widzą absurd. Natomiast mądrość osiągają ci, którzy dla Jezusa są gotowi uchodzić za głupich. Zresztą On sam też był za takiego uznawany. Dziś w wielu miejscach i środowiskach głosić zbawienie w Chrystusie uchodzi za szaleństwo. Było wielu takich, którzy godzili się na to szaleństwo Bożej miłości. Nazywano ich „głupcami” – jurodiwyje. Nikt ich nie szanował, ale wszyscy ich uważnie słuchali. I nikt inny nie potrafił wstrząsać sumieniami i wzbudzać niepokój w podobny sposób jak ci Boży dziwacy, prostaczkowie.
W encyklopedii francuskich oświeceniowców słowo chretien, to jest „chrześcijanin”, było wyjaśniane jako kretyn. „Ten tłum żałosnych kretynów znów zebrał się na placu św. Piotra, by słuchać w niedzielę swego papieża” – ironizował wielki intelektualista Umberto Eco. Czy uznanie za idiotę to cena, jaką byłbyś gotowy zapłacić za przystanie do grona uczniów Jezusa?
Wybór tekstów do wszystkich czterech zestawów czytań na Uroczystość Bożego Narodzenia.