Uwierające pytanie: czy ludzie patrząc na mnie Boga chwalą czy zaczynają przeciw Niemu bluźnić?
Opowieść pierwsza, część czwarta
Danie jest mdłe? Zazwyczaj wystarczy trochę przypraw. Albo chociaż soli. Zaraz wszystko jest lepsze. I podobnie jest ze światem. Jeśli wydaje nam się mdły i byle jaki jak mimry z mamrami, to pewnie dlatego, że brakuje mu soli – chrześcijan, którzy na serio by traktowali naukę Jezusa. Tak mówi On sam w „Kazania na górze”. Ale autentycznych chrześcijan. Chrześcijanin, który za bardzo upodobnił się do zwykłych, porządnych ludzi, jest jak sól, która utraciła swój smak. Do posolenia mdłego świata już się nie nadaje. O tym była mowa w poprzednim odcinku tej opowieści. A dziś?
Portal Wiara.pl
kazanie na górze 4
Widząc wokół siebie niezbyt ciekawy świat chrześcijanie nieraz stają przed pokusą budowania świata alternatywnego. Kiedyś tym światem mogła być żyjąca na pustyni wspólnota mnichów, dziś może nim być mała grupa, „oaza” w świecie zepsucia. W tworzeniu takich wspólnot nie ma oczywiście nic złego. Wręcz przeciwnie, pomagają one uwierzyć, że wierność Ewangelii jest możliwa. Ale źle by się działo, gdyby chrześcijanie życie wiarą ograniczali do tych małych wspólnot, a w świecie dostosowywali się do panujących w nim reguł. Jezus w Kazaniu na górze powiedział:
Wy jesteście światłem świata. Nie może się ukryć miasto położone na górze. Nie zapala się też światła i nie stawia pod korcem, ale na świeczniku, aby świeciło wszystkim, którzy są w domu. Tak niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie.
Nie, nie we wspólnocie! Nie wśród swoich, którzy są mili, sympatyczni, często pogłaszczą i pochwalą! To stanowczo za mało! Niech świeci wasze światło „przed ludźmi”! Niech oni dzięki waszemu stylowi życia zobaczą i zaczną chwalić Boga. To jest wasze, chrześcijan zadanie. Nie kisić się we własnym sosie, nie zadowalać się harmonią swoich wspólnot, a poza nimi dostosowywać się do prawideł świata, który słowo traktuje jak maczugę, prawdę jako narzędzie manipulacji a nieuczciwość nazywa sprytem; który uczy, że na każdy cios trzeba odpowiedzieć dwoma, że łokcie, żeby wyjść na swoje, trzeba zaopatrzyć w pancerz, by łatwiej było się przepychać. Nie, chrześcijanin musi być dużo lepszy. Ma być światłem, które wyznaczy inną drogę; światłem, które rozjaśni mrok egoizmu i w blasku którego można będzie dostrzec drogę miłości.
Być dla świata jak sól, być dla świata światłem. Jeśli tego zadania nie spełniamy, to dla sprawy Królestwa jesteśmy właściwie bezużyteczni...
Wszystkie teksty z cyklu można znaleźć TUTAJ
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |