Okres zwykły

Podróże, drogi, szlaki
 

 

„Z wszelkich narodów przyprowadzą jako dar dla Pana wszystkich waszych braci - na koniach, na wozach, w lektykach, na mułach i na dromaderach - na moją świętą górę w Jeruzalem - mówi Pan” (Iz 66,20a)

„Tak nauczając, szedł przez miasta i wsie i odbywał swą podróż do Jerozolimy.
(…)
Przyjdą ze wschodu i zachodu, z północy i południa i siądą za stołem w królestwie Bożym.
(Łk 13,22.29)



Czasy imperium rzymskiego, do którego za czasów Chrystusa należała Palestyna, kojarzą nam się między innymi z bardzo dobrze rozwiniętym systemem dróg – była to jedna z przyczyn potęgi cesarstwa. Do dzisiaj zachowały się fragmenty dróg z ułożonymi na podłożu z betonu olbrzymimi płytami, dochodzącymi niekiedy nawet do 5 metrów szerokości. Węższe drogi w wielu miejscach były poszerzone, aby ułatwić wymijanie się wozów. Poza tym były też tak zwane „viae terrenae”, czyli drogi z ubitej ziemi, pokryte płaskim brukiem oraz oznakowane szlaki dla karawan, ze strzeżonymi studniami.
Do przekraczania rzek budowano mosty, jednakże częściej wykorzystywano do tego brody. Aby ułatwić ich przekraczanie w korycie rzeki, umieszczano płyty kamienne z wyżłobionymi w nich rowkami – wystarczyło wjechać w nie kołami wozu, aby bez problemu dostać się na drugą stronę rzeki.

Rodzi się jednak pytanie – czy do tego systemu dróg, obejmującego również Syrię i Transjordanię, zostały również włączone drogi Palestyny? Dzisiaj tego nie wiemy, jednakże wydaje się to raczej wątpliwe. Była to bowiem prowincja zbyt mała, handlowo niewiele znacząca dla Rzymian, a ponadto nie będąca strefą nadgraniczną. Nie wydaje się zatem, aby uznano za konieczne ponoszenie wysokich kosztów, związanych z tworzeniem tutaj uregulowanej sieci komunikacyjnej. W związku z tym drogi w Palestynie pozostawiały zapewne wiele do życzenia.

Aby dostać się ze wschodu na zachód Palestyny trzeba było zejść w głąb Ghoru, następnie wznieść się niewygodnymi górskimi „gardzielami” 700 metrów ponad poziom morza i znów zejść trzema tarasami na równinę nadbrzeżną.

Z południa na północ prowadziły trzy naturalne i jednocześnie trudne do przebycia drogi.
Najdogodniejsza z nich wiodła przez Szefelę, urywając się przy łańcuchu górskim Karmelu.
Druga droga – przez dolinę Jordanu – przez kilka miesięcy w roku w ogóle nie nadawała się do podróżowania na skutek panujących wówczas upałów. Poza tym była niebezpieczna z powodu grasujących tam dzikich zwierząt leśnych.

Najbardziej uczęszczaną była trzecia droga, biegnąca wśród wzgórz, na przemian opadająca i wznosząca się. Środkowa jej część była omijana przez pobożnych Żydów, którzy woleli znacznie nadłożyć drogi niż przechodzić przez krainę znienawidzonych Samarytan.

Oprócz tego głównymi szlakami komunikacyjnymi były:

- Na północy kraju: „droga królewska”, wiodąca z portu w Cezarei przez Scytopolis (tutaj przecinała drogę południowo-północną) i dalej przez wzgórza. Niedaleko Derat łączyła się ona z wielkim szlakiem prowadzącym do Damaszku.

- Bardziej na południe: droga do Jaffy, Napluzy i Sychem, przechodząca między Hebalem a Garizim

- Drogi rozchodzące się promieniście z Jerozolimy:
dwie do Gazy (przez Betlejem i przez Ued-Sarar)
dwie do Jaffy (przez Emaus i przez Lyddę)
droga do Jerycha (wspominana już w jednym z wcześniejszych artykułów) opadająca ku Jordanowi, przekraczająca go przy ostatnim brodzie zwanym Bethabara (było to miejsce chrztu Jezusa), a następnie podążająca dalej ku Filadelfii (obecny Amman).

Drogi nie były zbyt liczne, dlatego panował na nich duży i ciągły ruch. Podróżowano z wielu powodów – odwiedzając rodzinę, pielgrzymując do Jerozolimy, a przede wszystkim w celach handlowych. Dłuższą podróż rozpoczynano zwykle na początku tygodnia, aby uniknąć konieczności zatrzymania się i odpoczynku w dzień szabatu, kiedy to wolno było przejść zaledwie około trzech kilometrów.
Ponieważ noce bywały chłodne, a nierzadko przychodziło spędzać je pod gołym niebem, zabierano ze sobą ciepłe ubranie. Z kolei ze względu na upały panujące za dnia nie wolno było zapomnieć o możliwości zaspokojenia pragnienia. Dlatego też kiedy podróżowano wierzchem, zabierano ze sobą skórzany bukłak z wodą zmieszaną z winem albo octem, natomiast kiedy podróżowano pieszo – manierkę. Ponadto nieodzowna była wysuszona dynia, obciążona w środku kamieniem, służąca do czerpania wody ze studni.

Kolejną częścią wyposażenia była tunika, przewiązana pasem, aby nie przeszkadzała w drodze. Za pas wsuwano pieniądze, a pobożniejsi również księgę Prawa. Brano także drugą parę sandałów na zmianę, sakwę lub torbę podróżną, kij służący w razie potrzeby do obrony oraz (zależnie od pory roku i trasy podróży) ciężki, skórzany płaszcz.

Jako środek transportu zarówno ludzi, jak i towarów służyły zazwyczaj osły (te z Likaonii ceniono najbardziej ze względu na ich siłę i wytrzymałość), które były niezastąpione na górskich drogach – stromych, skalistych i często wąskich.

Istniały nawet przedsiębiorstwa wyspecjalizowane w wynajmowaniu zarówno osłów, jak i oślarzy. Co więcej – warunki zawieranych umów były ściśle określone. Traktat „Bawa Mecyja” ustalał nawet rodzaj paszy, jaka należy dawać zwierzętom oraz największy dopuszczalny ciężar, jaki można było na nie nałożyć.

Końmi, używanymi przez Rzymian, Żydzi posługiwali się rzadko, podobnie jak i wielbłądami. Tych ostatnich używali zwykle Nabatejczycy do handlu hurtowego z Arabią i Mezopotamią, wielbłąd mógł bowiem dźwigać duże ciężary (ok. 500 kg) i to na znaczne odległości (nawet do 40 km dziennie).
Wozy również były rzadko używane – zwykle przez ludzi bogatych. Ciągnięte przez parę zwierząt: koni, osłów, mułów czy wołów (w przypadku wozów towarowych), miały bardzo prostą konstrukcję – niewielka „skrzynka” osadzona była na dwóch kołach ze szprychami. Wozy czterokołowe stanowiły wówczas szczyt luksusu i przysługiwały w zasadzie tylko rodzinie cesarskiej – chociaż używali ich niekiedy również pomniejsi władcy czy tetrarchowie.

Poza naturalnymi, dodatkowym utrudnieniem i niebezpieczeństwem dla podróżujących byli (podobnie jak na drodze z Jerozolimy do Jerycha) grasujący rozbójnicy, będący jedną z plag ówczesnej epoki, z którą nawet policja cesarska w Italii miała poważne problemy. Za panowania Heroda natomiast znany i głośny rozbójnik Eleazar przez dwadzieścia lat stawiał opór policji, zanim wreszcie prokurator Feliks zdołał go ująć.

Dlatego też z wyjątkiem bardzo bliskich odległości nigdy nie wyruszano w drogę pojedynczo, lecz tworzono karawany. Już bowiem na wzgórzach i na przełęczach Judei czaiły się całe zgraje pasterzy, którzy porzucili swe stada, żebraków skorych do napaści, zbiegłych najemników i niewolników – a im dalej ku wschodowi bandytyzm osiągał coraz większy stopień zorganizowania. Dobrze przygotowane napady nawet na duże karawany doprowadziły do tego, że roztropni i przewidujący kupcy woleli zapłacić okup dowódcom band lub zapewnić sobie pomoc jednego rozbójnika przeciwko drugiemu.

CAŁOŚĆ
ADWENT
OKRES BOŻEGO NARODZENIA
OKRES ZWYKŁY
WIELKI POST
OKRES WIELKANOCNY

«« | « | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama