Do decyzji powiedzenia Bogu „tak” trzeba dojrzeć. U jednych to dojrzewanie rozkłada się na długie lata, u innych trwa jedynie parę chwil. Ogromnym błędem jest jednak podnoszenie owego związanego z dojrzewaniem poszukiwania do rangi cnoty. Kiedyś trzeba powiedzieć Bogu „tak” albo „nie”. Agnostycyzm to postawa duchowych mazgai.
Rozmyślania nad Rdz 31-33
Dlaczego właściwie Jakub miał wierzyć Bogu swojego ojca i dziada? Owszem, dobrze mu się u Labana wiodło. Ale co z tego, skoro owoce tego błogosławieństwa zbierał teść? Tak to w życiu bywa. Znaki dawane niby przez Boga bywają słabo czytelne. Gdy jeden widzi w jakichś wydarzeniach dowód Bożej opieki, drugi płacze, że Pan go opuścił.
Uciec od ojca i teścia
„Czy mamy ponadto jakiś udział i dziedzictwo w majątku naszego ojca? Wszak obchodził się z nami jak z obcymi, bo nie tylko wziął za nas zapłatę, ale jeszcze obrócił na swój użytek naszą własność”. Gorzkie są słowa Lei i Racheli. Rywalizujące między sobą o względy Jakuba, w ocenie działań ojca były zgodne.
Podobno takie wówczas panowały w tamtym kręgu kulturowym prawa, że do Labana jako szefa klanu należało wszystko. I jego córki i cały majątek. Mógł wszystkim tym rozporządzać wedle uznania. Problem w tym, że obowiązywały go pewne umowy. Na Leę Jakub pracował u teścia siedem lat. Tyle samo na Rachelę. Dodatkowo sześć lat na swoją własność spośród Labanowych trzód. Pracował uczciwie i wydajnie, bo Bóg mu błogosławił. Niczego nie ukradł. Gdy stracił jakieś zwierzę, dawał w zamian własne. Dzięki jego błogosławionej przez Boga pracy Laban bardzo się wzbogacił. A mimo to Laban oszukiwał Jakuba jak mógł. Najpierw podstępem oddając mu zamiast Racheli Leę, potem zabierając ze stad powierzonych Jakubowej opiece wszystkie zwierzęta, które miały być zapłatą dla Jakuba. Czy to było uczciwe? Nic dziwnego, że Jakub postanowił z takiej służby uciec. Doskonale wiedział z kim ma do czynienia. I wiedziały też jego żony, które nie tylko nie miały nic przeciwko pomysłowi, ale chętnie wzięły w nim udział. Rachela posunęła się nawet do tego, ze skradła ojcu posążki domowych bóstw. I bez oporów wszyscy ruszyli w drogę.
W scenie tej, traktowanej przez komentatorów po macoszemu, znaleźć można ciekawe wskazówki dotyczące życia rodzinnego. Najpierw to, że Jakub przed ucieczką pyta swoje żony o zdanie. Oczywiście bez ich zgody trudno by mu było odejść od Labana, ale w całym tekście przebija jednak pewien szacunek do tego, co mają do powiedzenia. Rzecz istotna także dla tych, którzy dziś, powołując się na wyrwaną z kontekstu opinię św. Pawła o konieczności posłuszeństwa żony względem męża zapominają, że małżeństwo – jak widać nawet poligamiczne – może być związkiem partnerskim.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |