Każdy wierzący ma swoje chwile Taboru, olśniewającego blaskiem bliskości Boga, ale też chwile zupełnie szare i zwyczajne. Jednego dnia prawie dotyka Boga, innego ociera się o własny lub cudzy grzech. Nie inaczej było z dziedzicem wielkich obietnic danych Abrahamowi i Izaakowi - Jakubem (Rdz 34-36)
Refleksja nad Rdz 34-36
Teoretycznie wszyscy wiedzą, że swoją wiarę trzeba budować na Bogu. W praktyce bywa gorzej. Gdy osoby będące autorytetami w dziedzinie wiary okazują się nie tak święte, jak się wydawało; gdy mimo niewątpliwych zasług okazują się też pełni zupełnie przyziemnych wad czy nawet plugastwa lub – co najgorsze – gdy odchodzą od Boga, miłość wielu ziębnie. Niesłusznie. Gdyby czytali Księgę Rodzaju, wiedzieliby, że Bóg w swoich planach posługuje się czasem ludźmi bardzo dalekimi od moralnych ideałów. Nie znaczy to, że popiera ich nieprawość. Znaczy, że potrafi działać nawet tam, gdzie po ludzku działać nie powinien. Bez tego już dawno musiałby zaniechać wszelkich prób zrobienia z nas ludzi w miarę porządnych.
Jakub nie był święty. Sam w młodości potrafił posługiwać się podstępem. I nie za bardzo wierzył wtedy w Boga swojego ojca i dziada. Dojrzewał z czasem. Coraz bardziej przekonywał się, że ten Bóg nie jest jak inni bogowie. Doświadczył – i to nie jeden raz - że ten Bóg naprawdę potrafi go ochronić w każdym niebezpieczeństwie i wesprzeć w każdej niedoli. Niestety, jego mądrość nie przeszła na synów. Pewnie jak wszyscy młodzi woleli się uczyć na własnych błędach.
Głupi odwet
Historia gwałtu na Dinie i zemsty jej braci to opowieść o złu, które goni zło. Oto dziewczynie dzieje się krzywda. Nie usprawiedliwia jej fakt, że sama zachowała się nieostrożnie odłączając się od rodziny, by poobserwować mieszkanki kraju, w którym przebywali. Prawdą jednak jest, że kiedy do zła już doszło, jej bracia posunęli się do czynów najohydniejszych.
Syn Chamora, Sychem, sprawca gwałtu, obiecał wziąć Dinę za żonę. Bo mimo paskudnego czynu, którego się dopuścił, bardzo ją pokochał. Rodzina Jakuba miała otrzymać za siostrę stosowne odszkodowanie. Oba rody, klany, miały się odtąd zjednoczyć i żyć w przyjaźni. Czy to wystarczające zadośćuczynienie? Wedle naszych kryteriów pewnie nie. Faktem jednak jest, że nawet prawo, które przyjęli później Izraelici, prawo mojżeszowe, przyjmowało podobne sposoby rozwiązania problemu gwałtu na niezamężnej kobiecie – odszkodowanie i obowiązkowe małżeństwo (Pwt 22, 29). Tymczasem Symeon i Lewi, bracia Diny, pragnęli tylko jednego: krwawej zemsty. Najpierw pod pozorem zgody podstępem skłonili mężczyzn w Sychem do obrzezania. Potem, gdy ci obolali nie bardzo potrafili się bronić, wszystkich wymordowali. Pozostali bracia złupili miasto, zabierając cały dobytek, a z kobiet i dzieci pomordowanych zrobili niewolników.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |