Wykład Ks. Prof. Kazimierza Panusia
Zasada pondus et ordo ma daleko idące konsekwencje dla przepowiadania i pobożności chrześcijańskiej. Kaznodzieja winien nie tylko przekazywać światu prawdy wiary, ale przekazywać je zgodnie z pondus i ordo, a więc w taki sposób, by prawdy pierwszorzędne były głoszone i w pobożności przeżywane pierwszorzędnie, a drugorzędne drugorzędnie, prawdy centralne centralnie, a peryferyjne peryferyjnie, zasadnicze zasadniczo, a wtórne wtórnie. Może się bowiem zdarzyć, że kaznodzieja nigdy w życiu nie wypowie herezji, a jednak nie przekaże chrześcijaństwa w pełni ortodoksyjnego. Przykładowo może tak być wtedy, gdy głosiciel słowa Bożego będzie moralizował, pomijając prawdę o zbawieniu w Jezusie Chrystusie lub też będzie więcej uwagi poświęcał spełnianiu praktyk religijnych (obecność w kościele, pacierz, posty, doroczna spowiedź...) niż budzeniu wiary w Boga, który okazuje nam miłosierdzie w swoim Synu. Wówczas to, nie wypaczając wprost i bezpośrednio żadnego dogmatu, będzie mimowolnie wypaczał chrześcijaństwo i zafałszowywał jego autentyczne oblicze, przerysowując jedne elementy, a nie podkreślając innych. Wyobraźmy sobie dziennikarza, który przeprowadził wywiad po serii kazań na temat trzeźwości. Wówczas to na pytanie: czym jest religia katolicka, usłyszałby odpowiedź, że jest to religia walcząca z pijaństwem. Jest to prawda, ale daleka od centrum wiary.
Jeśli się wystarczająco nie docenia pewnych prawd, a przecenia wybrane, godzi się w Ewangelię, której prawdom Chrystus zapewnił właściwą harmonię – pondus et ordo. Sobór Watykański II formułując postulat wyrażania prawd wiary, apeluje o coś więcej niż tylko o niegłoszenie błędów; żądał nadto właściwego rozkładania akcentów i uszanowania zbudowanej w słowie Bożym harmonii, czyli wewnętrznych zależności istniejących między poszczególnymi prawdami20.
Aktualna nauka Kościoła mówiąc o naturze homilii podkreśla z naciskiem, iż w oparciu o tekst święty winne być wyłożone prawdy wiary i zasady życia chrześcijańskiego. Zarówno doktrynalny jak i życiowy aspekt prawdy biblijnej ma w niej dojść do głosu. Nie może jednak homilia być traktowana jedynie jako wykład umoralniający, co niestety jest częstym zjawiskiem. Kaznodzieja winien najpierw głosić inicjatywę Boga – Jego ratujące słowo i czyn. Postawa moralna, praktyka wiary, jest w stosunku do tej inicjatywy czymś wtórnym w myśl starej zasady teologicznej, stale aktualnej, iż agere sequitur esse. Postawa moralna jest więc ludzką odpowiedzią na Boże czyny i wezwanie. Jest wyrazem współpracy człowieka z objawiającym nam siebie Bogiem. Zmieniając ten porządek buduje się moralność bez fundamentu.
Każdy kaznodzieja winien kontrolować, w jakiej mierze w ciągu pięciu lat przekazał swej wspólnocie całość Bożego objawienia (integrum fidei). Istnieje bowiem pokusa, by podejmować pewne tematy, a inne pokrywać milczeniem. Pewną wskazówką co do punktu ciężkości w przedmiocie przepowiadania daje Vaticanum II. Otóż cztery zagadnienia zostały przez Ojców Soboru opracowane i ujęte w formie konstytucji, podczas gdy 12 pozostałych dokumentów soborowych nosi nazwę dekretów i deklaracji. Cztery dokumenty o randze konstytucji omawiają sprawy, które Sobór uznał za szczególnie ważne do przedstawienia dzisiejszemu Kościołowi i światu. Są to zagadnienia: Objawienia Bożego, Kościoła, liturgii i świata współczesnego. Tematy te pokrywają się w zasadzie z wyraźnie sformułowanymi wytycznymi Soboru odnośnie do podstawowej treści kaznodziejstwa.
Niewątpliwie kaznodzieje mają wiele do zrobienia. Podstawowe elementy wiary, które w przeszłości znało każde dziecko, są nieobecne w świadomości wielu osób. Z badań, jakie dla Newsweeka (1 IV 2007) przeprowadziła firma SMG/KRC wynika bowiem, że Polacy to religijni analfabeci. Tylko 20% osób, określających się jako wierzący katolicy, umie wymienić dziesięć przykazań, a ponad 30 proc. nie zna żadnego. Jedynie 18 proc. potrafi podać imiona czterech ewangelistów, a prawie 43% z tych, którzy określają się jak głęboko wierzący, jest zdania, że można wyspowiadać się z grzechu pierworodnego.
Słuchacz Słowa
Głosząc słowo Boże trzeba mieć na uwadze także specyficznego słuchacza. Kaznodzieja musi pamiętać, że często posiada niezwykle zróżnicowanych odbiorców: dzieci i starców, wielkich grzeszników i świętych, poważnie chorych i zdrowych, szczęśliwych i nieszczęśliwych, analfabetów i profesorów. Takich, którzy przyjdą do kościoła dwa razy w roku, na pasterkę w Boże Narodzenie i na święcenie pokarmów w Wigilię Wielkanocną, i takich, którzy codziennie uczestniczą w liturgii Mszy świętej. Słuchają go ludzie o wielkiej kulturze i prostacy. Takiego audytorium nie posiada żaden inny mówca21. Kaznodzieja musi to mieć na uwadze i winien podjąć trud dotarcia ze słowem Boga możliwie do wszystkich. W tej sytuacji homilia niedzielna powinna być kierowana do człowieka, o wykształceniu na poziomie drugiej klasy szkoły średniej. Tak ustawiona poprzeczka kazania sprawi, iż skorzysta z niej zarówno profesor uniwersytetu, jak i uczeń piątej klasy szkoły podstawowej.
Co złego może się stać przyjacielowi Chrystusa? Wszystkie przygody dobrze się skończą.
Nadchodzi dzień kary? Ale jak to? Za co? Jak Bóg może się gniewać? Jak śmie?