Wykład Ks. Prof. Kazimierza Panusia
Podobnie jak cały Kościół ma obowiązek przepowiadania, także wszyscy członkowie Kościoła są zobowiązani do słuchania słowa Bożego. Różnica polega jednak na tym, że co do przepowiadania inna jest funkcja papieża, biskupa, kapłana, diakona, a inna ludzi świeckich. Natomiast obowiązek słuchania mają wszyscy wierzący w Chrystusa na równi. Słuchanie Słowa Bożego jest bowiem źródłem wiary, nawrócenia i wspólnoty.
W domu Marii i Marty w Betanii Jezus nazywa słuchanie słowa Bożego „najlepszą cząstką” (Łk 10,42) i chwali postawę Marii, która siedzi u Jego nóg i wsłuchuje się w Jego słowo. Rzeczy bowiem tego świata, o które troszczy się Marta, przemijają (1 Kor 7,31), słowo Boże natomiast, w które wsłuchuje się Maria trwa na wieki (Iz 40,8) i jest słowem życia wiecznego (Łk 10,25)22. Jednakże słuchanie słowa Bożego musi się łączyć z drugim elementem. Dobrze to widać w Ewangelii według św. Łukasza. Tematyka słuchania jest tam zawsze łączona z drugim elementem. Należy więc „słuchać i wypełniać” (por. Łk 8,21), „słuchać i wydawać owoce” (por. Łk 8,15), „słuchać i zachowywać” słowo Boże (por. Łk 11,28). Ewangeliczna pełnia polega więc na łączeniu postawy Marty i Marii, tj. na słuchaniu słowa Bożego i wypełnianiu go w życiu przez służbę bliźnim. Wzorem takiej pełni ewangelicznej jest sam Jezus „prorok potężny słowem i czynem” (Łk 24,19).
Człowiek wierzący powinien być zawsze gotowy do przyjęcia słowa Bożego, zwracając się do Boga z prośbą młodego Samuela: „Mów, Panie, bo słucha Twój sługa!” (1 Sm 3, 10).
Contemplata aliis tradere
Na kaznodziei spoczywa wielka troska o słowo Boże. Jest on bowiem przede wszystkim „badaczem Pisma Świętego i uczonym” (tractator divinarum scripturarum et doctor)23, jak to formułuje św. Augustyn w De doctrina christiana (O nauce chrześcijańskiej), traktacie poświęconym teorii kaznodziejstwa24. Ale kaznodzieja ma być także – w myśl tej jednej z najstarszych definicji kaznodziei – „obrońcą prawdziwej wiary i pogromcą błędów, powinien zarówno uczyć dobrego, jak odzwyczajać od złego, wymową zaś godzić skłóconych, pobudzać opieszałych, nieświadomych uczyć jak mają postępować i czego oczekiwać”25.
Św. Augustyn pragnął być, według pięknego określenia zawartego w jego Sermo 288, „głosem Słowa” (Vox Verbum). Chcąc jednak być „głosem Słowa” każdy kaznodzieja winien być wpierw jego słuchaczem26. Winien więc ukochać Pismo Święte, stale je zgłębiać i rozważać. Dlatego biskup Hippony będzie przypominał swoim słuchaczom, że jest on podobnie jak oni i wraz z nimi uczniem i słuchaczem słowa Pańskiego, zanim podejmie obowiązek jego przekazu.
Dwa podstawowe wymagania stawiane kaznodziei, owo bycie „słuchaczem Słowa” i „głosem Słowa” św. Augustyn doskonale ilustruje, wyciągając wnioski z analizy obrazu aniołów wstępujących i zstępujących po drabinie Jakubowej27. „Jakub widział we śnie drabinę, a na stopniach aniołów wstępujących i zstępujących [...]. Co zaś wtedy widział na stopniach? Wstępujących i zstępujących aniołów. Tak, bracia, dzieje się i z Kościołem. Aniołami Boga są dobrzy głosiciele, głoszący Chrystusa; wstępują i zstępują oni ponad Syna Człowieczego. […] Jeśli sam Pan wstąpił i zstąpił, to jasne, iż Jego głosiciele wstępują, aby Go naśladować, zstępują, żeby Go głosić”28. Kaznodzieje wstępują, by kontemplować Chrystusa, zstępują, aby Go głosić. Wstępują ku Chrystusowi Głowie, zstępują kierując się ku Chrystusowi obecnemu w członkach. W ten sposób nie oddalają się oni nigdy od Chrystusa. Skoro więc Chrystus przemawia przez kaznodziejów i jest też obecny w swoich słuchaczach św. Augustyn nie waha się stwierdzić, że to „Chrystus sam naucza”29. Tak pojęte kaznodziejstwo jest całkowicie chrystocentryczne. Stale aktualna jest także wyprowadzona z tej prawdy zasada dominikańskiego kaznodziejstwa: contemplata aliis tradere – dawać innym prawdę zdobytą przez kontemplację.