Garść uwag do czytań na XI niedzielę zwykłą roku C z cyklu „Biblijne konteksty”.
Warto w tej całej historii zauważyć jeszcze coś już niezwiązanego z czytaniem tej niedzieli. Przeświadczenie Dawida, obecne także w naszej rzeczywistości, że jeśli nie jestem bezpośrednim sprawcą zła, to za nie już nie odpowiadam i jestem czysty jak łza. Ot, choćby kwestia takiej pracy w niedzielę. Co z tego że sam nie pracuję, jeśli zmuszam do tej pracy innych?
2. Kontekst drugiego czytania Ga 2,16.19-21
W tę niedzielę czytany jest kolejny fragment listu do Galatów. Tego, którego główną myślą jest sprawa usprawiedliwienia przez wiarę, nie przez uczynki.
Spór ten jest dla dzisiejszego czytelnika dość egzotyczny. I co tu dużo mówić, często niezbyt dobrze rozumiany. Zwłaszcza że w XVI wieku stał się on osią sporu między katolikami a protestantami, a w ogniu polemiki łatwo o skrajności. Paweł jednak, zarówno tutaj, jak i w liście do Rzymian wcale nie pisze, że można sobie grzeszyć ile wlezie, byle się wierzyło i już wszystko w porządku. Pisze że nie wypełnianie przepisów prawda daje zbawienie, ale daje je Chrystus. Dobre czyny – owszem – powinny być owocem wiary, ale one same z siebie zbawienia nie dają.
Przeświadczeni, że człowiek osiąga usprawiedliwienie nie dzięki uczynkom wymaganym przez Prawo, lecz jedynie dzięki wierze w Jezusa Chrystusa, my właśnie uwierzyliśmy w Chrystusa Jezusa, by osiągnąć usprawiedliwienie dzięki wierze w Chrystusa, a nie dzięki uczynkom wymaganym przez Prawo, jako że nikt nie osiągnie usprawiedliwienia dzięki uczynkom wymaganym przez Prawo.
Tymczasem ja dla Prawa umarłem przez Prawo, aby żyć dla Boga: razem z Chrystusem zostałem przybity do krzyża. Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus. Choć nadal prowadzę życie w ciele, jednak obecne życie moje jest życiem wiary w Syna Bożego, który umiłował mnie i samego siebie wydał za mnie. Nie mogę odrzucić łaski danej przez Boga. Jeżeli zaś usprawiedliwienie dokonuje się przez Prawo, to Chrystus umarł na darmo.
Warto zauważyć tu zdanie: „Tymczasem ja dla Prawa umarłem przez Prawo, aby żyć dla Boga: razem z Chrystusem zostałem przybity do krzyża”. I dalej „Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus”. Paweł gdzie indziej wyjaśniał, że człowiek podlega prawu tak długo, dopóki żyje. Gdy jednak umrze – prawo nie ma nad nim już władzy. I właśnie w Chrystusie człowiek „umiera dla prawa”. Prawo nie ma już nad nim władzy, a człowiek zaczyna żyć w Chrystusie, wedle nowych zasad: zbawiony Jego łaską, ale zobowiązany, by wiara nie była jedynie pustą deklaracją; zobowiązany do życia wedle zasad wiary.
A co z tym „przez prawo”? Ano człowiek faktycznie umiera przez prawo. Bo nikt nie jest w stanie spełnić jego wymagań. Wielki król Dawid też.... Gdyby liczyło się tylko prawa, kara mogłaby być tylko jedna: śmierć.
3. Kontekst Ewangelii Łk 7,36 – 8,3
Ewangelia tej niedzieli jest dalszym ciągiem opowieści znanej już z poprzednich niedzieli. Czyli dalszej opowieści o tym, że orędzie Jezusa przełamuje uświęcone tradycje judaizmu. Tym razem pokazano to na przykładzie grzesznej kobiety. Nie ma to większego znaczenia w kontekście wcześniejszych czytań tej niedzieli, ale Łukasz napisze też o kobietach idących za Jezusem. Czy to zauważenie kobiet w Ewangelii też jest elementem owego przełamywania tradycji judaizmu? Może. Ale w sumie Żydom znane są postaci wielkich kobiet ze Starego Testamentu. W wyciąganiu takich wniosków trzeba więc być dość ostrożnym. Znacznie ważniejszy jest tu temat stosunku Jezusa do grzeszników.
Jeden z faryzeuszów zaprosił Jezusa do siebie na posiłek. Wszedł więc do domu faryzeusza i zajął miejsce za stołem. A oto kobieta, która prowadziła w mieście życie grzeszne, dowiedziawszy się, że gości w domu faryzeusza, przyniosła flakonik alabastrowy olejku i stanąwszy z tyłu u Jego stóp, płacząc, zaczęła łzami oblewać Jego stopy i włosami swej głowy je wycierała. Potem całowała Jego stopy i namaszczała je olejkiem.
Widząc to, faryzeusz, który Go zaprosił, mówił sam do siebie: «Gdyby On był prorokiem, wiedziałby, co to za jedna i jaka to jest ta kobieta, która się Go dotyka, że jest grzesznicą».Na to Jezus rzekł do niego: «Szymonie, mam ci coś do powiedzenia». On rzekł: «Powiedz, Nauczycielu».«Pewien wierzyciel miał dwóch dłużników. Jeden winien mu był pięćset denarów, a drugi pięćdziesiąt. Gdy nie mieli z czego oddać, darował obydwom. Który z nich więc będzie go bardziej miłował?» Szymon odpowiedział: «Przypuszczam, że ten, któremu więcej darował». On zaś mu rzekł: «Słusznie osądziłeś».
Potem, zwróciwszy się w stronę kobiety, rzekł do Szymona: «Widzisz tę kobietę? Wszedłem do twego domu, a nie podałeś Mi wody do nóg; ona zaś łzami oblała Mi stopy i otarła je swymi włosami. Nie powitałeś Mnie pocałunkiem; a ona, odkąd wszedłem, nie przestała całować stóp moich. Głowy nie namaściłeś Mi oliwą; ona zaś olejkiem namaściła moje stopy. Dlatego powiadam ci: Odpuszczone są jej liczne grzechy, ponieważ bardzo umiłowała. A ten, komu mało się odpuszcza, mało miłuje». Do niej zaś rzekł: «Odpuszczone są twoje grzechy».
Na to współbiesiadnicy zaczęli mówić sami do siebie: «Któż On jest, że nawet grzechy odpuszcza?» On zaś rzekł do kobiety: «Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju».
Następnie wędrował przez miasta i wsie, nauczając i głosząc Ewangelię o królestwie Bożym. A było z Nim Dwunastu oraz kilka kobiet, które zostały uwolnione od złych duchów i od chorób: Maria, zwana Magdaleną, którą opuściło siedem złych duchów; Joanna, żona Chuzy, rządcy Heroda; Zuzanna i wiele innych, które im usługiwały, udzielając ze swego mienia.
4. Warto zauważyć
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |